Rozdział 3 "Bzykaj"

445 14 10
                                    

P.O.V:Gavi

Wyszedłem z baru a tam na mnie czekał Pedri.

-Kochanie po co tu przeszedłeś? -Zapytał jak wyszedłem z baru.

-Podziękować barmanowi za radę. -Powiedziałem lekko wstawiony.

-Jaką radę?-Zapytałemłapiąc mnie za rękę.

-Ała to boli Pedri.-Pisnąłem z bólu.

-Ale ja cię lekko chwyciłem nie chciałem ci zrobić krzywdy przepraszam.-Powiedział puszczając mi ręcę.

--Nic się nie stało kochanie - Odpowiedziałem ledwo co tszymająmc się ma nogach.

-Gavuś co ci jest? Zapytał z troską w głosie.

-Troszeczkę wypiłem.-Powiedziałem głosem alkoholika.

-Gavuś chodź do firmy prześpisz się w tym pokoju i wyczpoczniesz.-Powiedział z miłością i wziął mnie za rękę lekko żeby nie zrobić mi krzywdy.

-Nie będę tam spał! Krzyknąłm na cały głos.

-Czemu?-Zapytał zdziwiony a za razem wiedział dlaczego.

-Tam pewnie sypiasz z tą twoją asystentką!-Kszyknołem jeszcze głośniej niż wcześniej.

-Gavi to zabolało nigdy bym cię nie zdradził ona mnie pagnie a ja nawet na ną spojrzeć nie potrafię ona jak gówno wygląda sikikonowe gówno.-Powiedział a na ja na niego spojrzał z wzrokiem kocham cię.

-Idę do barmana.-Powiedziałem i odwróciłem się na pięcie.

-Gavi no zostań ze mną nie sypiam i nie mam zamiaru z tą kurwą to jest silikonowe gówno.-Powiedział i złapał mnie za dłoń.

-Dobra wierzę ci a teras choć, na plażę popływać nago w świetle księżyca. Powiedziałem po czy się potknąłem o własne nogi i upadłem na chodnik.

-Gavi uważaj masz szczęście że leci złapałem i nie udeżyłeś się w głowę i z chęciąz tobą popływam.-Powiedział a ja poczułem ulgę że ze mną jest i nie udeżyłem głową o kraweżnik.

- To idziemy. Powiedziałem próbując wstać. Pedri zobaczył że nie mogę sobie poradzić ze wstaniem wiec mnie podniósł i wzioł na ręcę.

-Zanoisę cię skarbie.-Powiedział i zaczęliśmy zmieżać w stronę plaży.

-Dobrzę.-Wtuliłem się w ramnię chłopska rozmyślajonc tą całą sytuację z Dolores. Ufam mu, ale nadal nie mogę być go pewny w stu procentach. Ta dziwka jest zdolna do wszystkiego wienc muszę mieć oczy dookoła głowy, aby nie stracić czujność, a potem Pedriego.

Doszliśmy już nad plaże Pedri postawił mnie n piasku zaczęłem rozbierać się. Pedro się rozebrał i pobiegł do wody.

Woda jest lodowata ale no cóż ważne że Pedri mnie rozgrzewa. Pedro wzioł mnie na rence i weszedł trochę głębiej do wody.

-Brakowało mi ciebie ostatnio.-Powiedział a ja się wtuliłem a niego.

-Mi ciebie też, ta całą sytuacją zrobiła mi męntlik w głowę. Powiedziałem cichym głosem.

-Midzędzy mną a tą suką do nieczego nie doszło i nie dojdzie mówiłem to jest sikikonowe gówno.-Powiedział znowu i mnie pocałował.

Oddałem pocałunek nie nadonżając za tępem. Jest zimno już i woda też jest zimna.

-Gavuś zimno ci?-Zapytał mnie z myślą wytulenia się w mnie.

-Tak jest mi zimno wracajmy do domu mam dziś ochotę pogrzeszyć. Powiedziałem z łobuziarskim uśmieszkiem.

Czarna różaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz