II

2.4K 64 12
                                    

Usłyszałam stukanie do moich drzwi.Powiedzialam ciche "Proszę" i spojrzałam na telefon która godzina. Była 11:47 a ja dalej spałam.
- cześć malutka, jak się czujesz?
Uwielbiam Will'a za jego czułość, jako jedyny z braci tyle mi jej okazuje. Chociaż wkurza mnie to przezwisko to jest bardzo słodkie i kocham go za to jeszcze bardziej.
- hejka Will, dobrze. Akurat się obudziłam.
- Widzę właśnie, zejdź na śniadanie jak się ogarniesz. Czekamy na ciebie malutka.
Hmm mam się bać ?
Kiedy wyszedł moj brat poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, zrobiłam lekki makijaż i wyciągnęłam jakieś dresy i top. Włosy spiełam klamra i nałożyłam naszyjnik który ostatnio podarował mi Leo. Moi bracia za nim nie przepadają, twierdzą że jest jebanym rycerzykiem . Nie chce tego. Nie chciałbym wchodzić z nim w zwiazek, nie jestem gotowa a co dopiero z nim.

Zeszłam po schodach i zauważyłam całą piątkę siedząca przy stole. Zaczynałam się bać.
Mruknęłam im szybkie "hej" i podeszłam do lady przygotowując sobie śniadanie. Była cisza, każdy się na mnie patrzył jakbym coś zrobiła. Serio, zaczynałam się bać.
Kiedy usiadłam ciszę przerwał mój najstarszy brat.
- Jak się spało Hailie?
Spytał tym swoim lodowatym głosem. Serio zastanawiałem się czy czegoś nie odjebalam ale nic mi do głowy nie przychodziło.
- Em dobrze. Coś się stało, że wszyscy jesteśmy zebrani? Wyglądacie jakbyście duchy zobaczyli.
Próbowałam rozluźnić atmosferę która przerwał Dylan.
- Dziewczynko nie czas na żarty. Ta...
Nie dokończył zdania, ponieważ przerwał mu Vincent.
- Dylan nie prosiłem cię o udzielenie głosu, Hailie chciałbym z toba porozmawiać.
-Cos zrobiłam?
- Nie, chyba że o czymś nie wiem. Przechodząc do tematu. Pamiętasz jak mówiliśmy ci że bardzo chronimy naszą prywatność?
Skinęłam głową że tak.
- Dobra Vince przejdź do sedna tak jak nam powiedziałeś a nie będziesz się bawić. Ona zrozumie.
Chyba spodziewacie się kto to powiedział? Oczywiście że Dylan.
- Dylan proszę cię uspokój się, ja wiem jak mam z nią rozmawiać.
- Dobra jebie to, Hailie popatrz na mnie.
Zerknelam na Tony'ego który zaczął mówić.
- Nie panikuj tylko.
O boże, czyli coś się musiało stać.
- Eh, tata jest w więzieniu.
CO, serce mi stanęło,łzy zaczęły napływać mi do oczu. Przecież ja go ledwo poznałam a teraz znowu mi go zabrał los?
- c-c-o?
- Tak malutka, nie denerwuj się. Wyjdzie z tego cały. Za kilka dni jest rozprawa, postaramy się o jak najmniejszy wyrok albo postaramy się spłacić to.
Zaczęłam płakać, czułam tylko jak nagle zaczęły obejmować mnie czyjeś ramiona. Był to Shane. Poznałam po jego wodzie kolońskiej. Wszędzie ją poznam ale nie teraz o to chodzi.
- ale, dlaczego ? co się stało?
- Nie wiemy Hailie, znaleźli go jakoś. Dostałem tylko telefon i zostałem poinformowany o rozprawie i tyle. Nie mogłem zadawać pytań bo wiedziałem jak to się skończy.

Rodzina Monet- gwiazda Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz