IX

1.9K 61 17
                                    

Na dzisiejszą kolacje miałam jechać z Dylan'em ponieważ musiał coś jeszcze załatwić przed kolacją a nie chcieli go puścić samego więc zgodziłam się pojechać z nim. Kiedy na zegarku wybiła 18 zeszłam na dół, ledwo się nie zabijając na schodach. Na dole był wspomniany wcześniej Dylan, Tony oraz Will. Kiedy mnie zauważyli ich wzrok skierował się na mnie.

-Zle wyglądam?- spytałam bo po ich minach nie mogłam zauważyć sensu gapienia się na mnie.

- Wręcz przeciwnie. Dziewczynko wiesz że my tylko idziemy na kolację?

-Jasne że wiem chłopczyku, chce poprostu pokazywać się przy was jak najlepiej. Jak coś ci nie pasuje to mogę iść się przebrać, mamy jeszcze czas.- spojrzałam się na niego spod łba.

- Nie trzeba malutka wyglądasz...- nie skończył ponieważ przerwał mu Tony.

- Pięknie.- uśmiechnął się , wo Tony mnie skomplementował. Muszę to w kalendarzu zapisać- Czasami żałuję że jesteś moją siostrą.

- Dobra stop.- zakryłam oczy rękoma- To schodzi na złą drogę. Jedziemy już?- ostatnie zdanie skierowałam do Dylan'a.

-Ta, do garażu już. - wywrócił oczami i poszliśmy do wskazanego przez niego miejsca.

Usiadłam na miejscu pasażera i czekałam na brata. Kiedy ten przyszedł to wyjechaliśmy z posesji. Byłam bardzo ciekawa po co wyjechaliśmy ponad pół godziny wcześniej, więc spytałam.

-Ej Dylan

-Hm?- spojrzał na mnie przelotnie.

-Moglabym wiedzieć po co wyjechaliśmy tak szybko z domu?- uśmiechnęłam się ładnie aby go to  przekonało.

-Nie

-No weź Dylan, prooosze.

-Dobra cicho bądź, zaraz będziemy na miejscu to się dowiesz.- przewróciłam jedynie oczami i spowrotem wróciłam do zaglądania przez okno. Pojechaliśmy zupełnie w inną stronę niż restauracja. Nie chciałam zadawać więcej ilości pytań bo zaraz i tak wszytsko się wyjaśni.

Podjechaliśmy pod sklep Jubilerski. Kiedy zaparkował auto zwrócił się do mnie i rzekł

-Wylaź

-A czy mogę wiedzieć po co my tutaj przyjechali?

- Potrzebuje coś załatwić, przy okazji możesz coś sobie wybrać. Taka nagroda.- puścił mi oczko i wyszedł.

Zrobiłam to samo i przekroczyliśmy próg sklepu. Dylan skierował się do kas a ja postanowiłam pooglądać wystawy w celu znalezienia sobie jakiejś biżuterii. Na początku nic nie rzucało mi się w oczy, aż znalazłam chyba jeden z najpiękniejszych pierścionków na całym świecie. Był to pozłacany pierścionek z różową perłą. Odrazu odszukalam wzrokiem Dylana i machnęłam mu ręką aby do mnie podszedł.

-Takie gówno? Ja myślałem że wybierzesz coś konkretnego a nie jakiś pierścionek z perełka. Ale jeśli bardzo go chcesz.

-Nie no dobra znajdę coś innego.- wróciłam do szukania innej biżuterii.

-Hej, nie miałem na myśli tego że jest brzydki. Chciałem abyś sobie coś wybrała wyjątkowego. Po to cię tu w szczególności zabrałem- złapał mnie w talii i odwrócił tak abym mogła patrzeć się mu w oczy.- Wezmę ci go ale weź sobie coś jeszcze. Zrozumiano?

Skinelam tylko głową i zabrałam się na kolejne poszukiwania bizuterii.

Rodzina Monet- gwiazda Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz