11

487 14 0
                                    

Roxana :
Razem z Domenico poszliśmy na górę, w między czasie jego ludzie przynosili nasze bagaże do pokoi. Pokazał mi pokój Colina a później mój. Żeby było prościej będziemy mieć je koło siebie.
Mój pokój był piękny, przytulny utrzymany w jasnych kolorach dodatki beżu i brązu ocieplały to miejsce, okna które były od podłogi po sufit miały wyjście na taras i piękny widok na las.
- Jeżeli chcesz możesz zmienić pokój, kolor ścian czy co byś chciała. Chodz nie ukrywam że wolałbym abyś dzieliła moją sypialnie ze mną . Mruknął mi do ucha , dlaczego ten człowiek mnie tak zawstydza , cholera ,jednak to prawda że ciało zdradza najwięcej. Obracam się delikatnie i patrzę diabłu w oczy , próbuje go rozszyfrować, wyczytać co kolwiek z nich ale na marne .
- Dziekuje nie ma potrzeby nic zmieniać pokój jest piękny. Uśmiecham się delikatnie i wymijam go chcąc rozpakować nasze walizki. Czuje że stoi w miejscu i mnie obserwuje każdy Mój ruch, przez co czerwienie się na sama myśl jaka dziurę wypala jego spojrzenie . Niekontrolowanie wypięłam tylek w jego stronę przez to sukienka mi się podwinela i miał piękny widok. Przysięgam! Nie planowałam tego, w ciągu sekundy znalazł się przy mnie , czuje jego duża ciepła dłoń na moich pośladkach, czuje jak serce zaczyna mi szybciej bić, czuje jak bardzo mam przesiąknięta bieliznę, wszystko czuje dwa razy bardziej. Roxana ogarnij się . Besztam się w myślach, miałaś się rozpakować i z nim porozmawiać. Wyprostowałam się i odsunęłam parę kroków od Domenica.
- Przestań proszę. Musimy porozmawiać, nie wiem na czym stoję i co tu się dzieje. Spojrzałam na niego I czekałam, czas mi się dłużył jakbym czekala godzinami na odpowiedź. Chwycił mnie za rękę I zaprowadził do gabinetu.

- Usiądź proszę I posłuchaj mnie uważnie, nie przerywaj mi , nie pytaj o nic. Skończę mówić możesz zadać mi pytania , nie wiem czy będę mógł odpowiedziec ci na wszystkie ale się postaram.
Podejrzewam że wiesz czym się zajmuje i kim jestem, nie masz się czego obawiać rodzina jest nie tykalna . Pomszczę mojego brata jak tylko dorwe te męskie dziwki. Ty i Colin będziecie tu bezpieczni , każdy z was będzie miał swojego ochroniaza. Jeżeli będziesz chciała opuścić posiadłość powiedz mi o tym. Narazie nie będzie to możliwe, musicie zostać w rezydencji , jesteś prawnym opiekunem Colina. Jutro ma przyjść notariusz z dokumentami które musisz podpisać.
Tłumaczył mi wszystko po kolei patrząc mi w oczy, nie widziałam w nich nic jakby pustkę...

-Dlaczego nie możemy opuscic narazie tego zamku ? Obiecałam Colinowi lody kino.
Nie dokończyłam mojego monologu bo uderzył piescia w blat biurka i mi przerwał.

- Czy ty słuchasz co ja mówię?! Narazie macie zakaz opuszczania tej poerdolonej bramy ! Polują na was i nie pozwolę aby wam się stala krzywda! Maja ciebie i Colina na celowniku, nie wiem dlaczego , nie wiem po co i jaki mają cel w tym ale się dowiem. Nie będę cię o wszystkim informował dla twojego bezpieczeństwa ale od jutra zaczniesz naukę samoobrony oraz strzelania, mimo że masz przydzielonego ochroniaza musisz się umieć obronic. Kobiety w naszym swiecie są nie tykalne dzieci również, dlatego tym bardziej muszę być czujny na tego idiote który śmie was tknąć. Kobieta Bossa to świętość, żeby zagwarantować Ci bezpieczeństwo i nietykalność jest mały haczyk.

Urwał słowo jakby zastanawiał się jak ma ubrać słowa. Wstał podszedł do barku i nalał nam w szklaneczkę bursztynowy płyn.

- Żeby zapewnić ci nietykalność, tobie i Colinowi musisz zostać moją żoną.
Powiedział to z kamiennym wyrazem twarzy i obserwuje moją reakcje .
Wypiłam zawartość szklanki na raz i głośno stwierdziłam
- Japierdole .

Ona I On I  ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz