2

1.3K 42 1
                                    

Koło godziny 21 dzieci zasnęły i mogłam iść do domu. Schodząc na dół było słuchać rozmowy i śmiechy, idę w stronę salonu do państwa Wernet by się pożegnać ale oni mają chyba jednak inne plany.

- Dzieci już śpią, wykapani po kolacji, także będę się zbierać do domu. Do widzenia.
Mówię i chcę odejść jednak Pan Wernet mnie zatrzymuje.

-Czekaj Roxana chcemy z Tobą porozmawiać, mamy pewną propozycję dla Ciebie.

- Dobrze słucham, o co chodzi ?
Pytam zmieszana, czy coś zrobiłam nie tak? Może chcą mnie zwolnić? Zaczynam się stresować. Nagle odzywa się Nicolas.

- Powiem w prost. Szukam opiekunki dla syna . Widzę że Cię bardzo polubił i świetnie się dogadujecie , więc chce ci zaproponować pracę. Zamieszkałabyś u nas w domu, że względu częstych moich wyjazdów, o nic się nie martw dostaniesz dach nad głową, wyżywienie itd. Prócz tego oczywiście wypłatę. Nie musisz odpowiadać teraz przemyśl moją propozycję i jutro daj znać.

Kończy mówić i podaje mi swoją wizytówkę z numerem telefonu.
Jestem w małym szoku, to jest moja szansa na uwolnienie się z domu, ale co będzie z moim bratem ? Co z Mel? Mam wątpliwości a zarazem od razu bym się zgodziła jednak ma rację , muszę to przemyśleć.
Chyba zauważył moje zamieszanie bo po chwili dodaje

- Nie martw się o Melani wszystko ustaliliśmy, mają już kogoś na twoje miejsce jakbyś się zgodziła. W razie czegoś Mel może przychodzić do nas żebyście się widziały i czasem byś się nią opiekowała.

- Dobrze przemyśle to i jutro do Pana zadzwonię. Do widzenia państwu.

Żegnam się i wychodzę, spacerkiem kieruje się w stronę domu, mając cichą nadzieję że nie zastane awantury i ojca pijanego.

Po 30min dotarłam do domu widzę wszędzie światła zapalone.
Jak zwykle to samo, Tato pijany kłóci się z mamą, widzę też Tobiego który próbuje złagodzić kłótnie, ale gdy mnie widzi chwyta moją rękę ciągnąć do góry. Wchodzimy do jego pokoju i pierwsze co widzę to torby i kartony spakowane koło ściany. Patrzę na niego i pytającym spojrzeniem spoglądam mu w oczy.

-Słuchaj... dostałem propozycję od kumpla żeby razem z nim zamieszkać on się dzisiaj już wprowadził do mieszkania, i szuka współlokatora , jak widzisz zgodziłem się bez wahania, nie dam rady tu dłużej siostra, im sie nie da pomóc, A ja chce żyć normalnie.

Jestem w nie małym szoku Ale Tobi ma rację, w końcu mogę sie odezwać

- Okey rozumiem , masz pieniądze? Napewno dasz sobie radę? Przemyśl to, żebyś nie żałował, rodzice wiedzą ?

- Mam pieniądze nie straciłem ich całych, tak wiedza nawet ich to nie obchodzi , za 30 min podejdzie kumpel po moje rzeczy , martwię się tylko o Ciebie. Co z Tobą?
Ma rację, teraz gdy wiem że Tobi jest spokojny i bezpieczny nie muszę długo zastanawiać się nad moją propozycją . Siadam na łóżko koło brata , wyciągam wizytówkę i pisze SMS " JEŻELI PROPOZYCJA NADAL AKTUALNA TO SIE ZGADZAM. Roxana ".

- o mnie się nie martw, dostałam dzisiaj propozycję pracy u niejakiego Nicolasa De Menzi. Mam się zająć jego synem, w zamian daje mi dach nad głową , postanowiłam przyjąć jego propozycję. Uśmiecham się blado na co mój brat poważnieje

- Czy ty wiesz Kto TO jest ?
- Nie, A powinnam ?
- Dziewczyno to rodzina mafijna! Są niebezpieczni i bezwzględni, w coś ty się wpakowała Roxi..?!

No to super ...

- ahaaa... jednak spróbuje nie wyglądał groźnie, z tego co wiem często go nie ma, więc będziemy się raczej mijać. Coś jeszcze wiesz na ich temat? Patrzę na brata który kończy się pakować.

- Z tego co wiem mają jeszcze siostrę, oraz brata , jego starszy brat jest szefem mafii ,ich ojciec zmarł rok temu , ktoś go zastrzelił na misji , wiem tylko tyle że aktualny boss jest zły, bezwzględny, bez serca zabija każdego kto stanie mu na drodze . Ale swoją rodzinę chroni ponad wszystko.

No to się wpakowałam...

-Dobra Rox , już przyjechał, masz , mój nowy adres, przyjeżdżaj kiedy tylko chcesz , i dzwon jakby się coś działo.

Całuje mnie w czoło i zabiera swoje rzeczy.

Rano budzi mnie dźwięk telefonu. Patrzę na zegarek 8:30
O jezuuu... kogo powalilo tak wcześnie... odbieram nie patrząc na ekran.

-Halo ?
-Cześć tu Nicolas, nie obudziłem Cię ? Dzwonię w sprawie twojej wiadomości, czy jesteś pewna swojej decyzji?
-yyy.... Cześć, to znaczy Dzień dobry, nie spokojnie nie Obudziłes, tak jestem pewna .
- Dobrze zacznij się pakować, za godzinę po Ciebie przyjadę.
I się rozłącza...
Co to było?
Leżę i patrzę w sufit... godzina..
Nagle wylatuje z łóżka jak torpeta .
Kurwa mam godzinę! Idę szybko do łazienki się szykować i schować wszystko co w niej mam. Później zabieram się za pakowanie ubrań, nie mam ich zbyt dużo,na końcu pamiątki i rzeczy osobiste . Po godzinie słyszę dzwonek do drzwi. Skąd on zna mój adres myślę... A no tak skoro to mafia to zna pewnie mój rozmiar buta, śmieje się. Schodzę na dół i zamieram wszystko jest rozwalone łącznie z telewizorem i zdjęciami ojciec leży na kanapie z butelką w ręce , jaki wstyd jak ja mam go wpuścić do środka... Otwieram drzwi A Nicolas stoi w czarnym idealnie dopasowanym garniturze,

- Cześć, spakowana ? Pomogę Ci.
Uśmiecha się, i on jest niby z mafii? Myślę...
-Dzień dobry, tak gotowa, niech Pan chwilę poczeka , zniose swoje rzeczy i zaraz możemy jechać.
-Pomogę Ci nie będziesz sama tego tagrac.
- Nie, poradzę sobie.
Mówię stanowczo i idę po torby , podaje je mężczyźnie i cofam się po ostatnia torbę i torebkę. Na moje nieszczęście ojciec wstał, pijanym krokiem do mnie podchodzi i krzyczy

-A Ty gdzie się wybierasz?!
- Zostaw mnie. Wyprowadzam się, mam dość.
Wkurzył się na maxa... to słabe określenie był wkurwiony do granic.
-nigdzie nie idziesz zostajesz tutaj!
Nie zachowuj się jak matka dziwka!!!
Chwyta mocno moje ramie aż sycze z bólu.
-Puść mnie ! Jestem dorosła i nie zamierzam tu zostać ani chwili dłużej i patrzeć jak pijesz dzień noc !
To się wkurwił bardziej... Nagle czuje pieczenie na twarzy ... uderzył mnie , to nie pierwszy raz
Ale myśl że ma dworze stoi Nicolas i wszystko słyszy, łzy same mi spływają po twarzy ..
Jak na zawołanie Nicolas wchodzi do domu i rzuca się na mojego ojca, po chwili widzę jak leżą na ziemi i okłada go pięściami.

- Nicolas dość proszę

Mężczyzna patrzy na mnie wściekły , podnosi się i mówi na wychodne do ojca
- Jeszcze raz ja kurwa uderz , a skończysz w piachu.
Wychodzimy bez słowa z domu. Przez całą drogę żadne się nie odezwało, było mi wstyd ... nie powinien tego widzieć..
Po godzinie drogi podjeżdżamy pod wille ,aż buzia mi się otworzyła, Nicolas gdy zobaczył moją minę zaczął się głośno śmiać.
-Chodz do środka rzucę okiem na Twojego siniaka, ktoś zaraz przyniesie twoje rzeczy, i zaprowadzi Cię do Twojego pokoju, młody wróci dopiero wieczorem także pozwiedzasz i się ogarniesz. Aha i jeszcze jedno zaraz będzie tu mój brat , jak możesz zrobić nam coś na obiad ? Umiesz gotować prawda?

- tak umiem. Oczywiście..
Po godzinie wchodzi do domu on... Bóg, dosłownie...
Wysoki , wysportowany, czarne włosy, ciemne oczy, i to spojrzenie które wywierca we mnie dziurę...
Przepadałam.

Ona I On I  ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz