Rozdział 21: Długa rozmowa

293 18 13
                                    

Velkan obudził się nagle z błogiego snu. Odruchowo złapał za sztylet, który miał ukryty pod poduszką, by, w razie potrzeby, natychmiast wyjąć go z pochwy. Szybko jednak się uspokoił, kiedy dostrzegł przyczynę jego nagłego przebudzenia. To Neville nieśmiało odsuwał kotary okalające jego łóżko.


- Harry? - Zaczął ostrożnie, widząc rękę dhampira spoczywającą na bogato zdobionej rękojeści. - Za piętnaście minut zaczynają się lekcje, więc pomyślałem, że...


- Już tak późno? - Zdziwił się Velkan.


Fakt, koszmarów nie miewał już od dobrych paru miesięcy, ale nie zdarzało mu się spać tak twardo i spokojnie, żeby nie obudzić się przed siódmą.


- Dziękuję ci, Neville. Lecę się ubrać, bo naprawdę się spóźnię.


Wyskoczył z łóżka i jak z procy wystrzelił do łazienki. Wziął szybki prysznic, ale doszedł do wniosku, że na golenie nie ma już czasu, więc tylko ubrał się, zabrał swoje rzeczy i z lekkim zarostem pomknął do Wielkiej Sali.


Pablo był lekko zaniepokojony nieobecnością swojego przyjaciela na śniadaniu, ale postanowił nie wzywać go telepatycznie. Na szczęście, na około siedem minut przed dzwonkiem Velkan wpadł do Wielkiej Sali i od razu usadowił się obok przyjaciela.


- Co tak późno? - Zdziwił się Krukon, nalewając kompanowi kawy. - No i jak ci wczoraj poszło? Strasznie jestem ciekawy.


- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. - Odparł Velkan pomiędzy kolejnymi kęsami kanapki. Większość Krukonów już udała się na lekcje, więc mogli swobodnie rozmawiać. - Jej ojciec jest trochę sztywny, ale do zniesienia, a siostra to świetna dziewczyna.


- Wreszcie spotkało cię coś normalnego! - Zaśmiał się Pablo i klepnął przyjaciela w plecy. - To co? Idziemy na to zielarstwo czy masz zamiar nasycić swój nienasycony apetyt?


- Już, już.


Velkan dopił kawę i razem z rudowłosym poszedł w stronę wyjścia z zamku.


- Harry!


Tuż przed drzwiami wyjściowymi zatrzymała ich Hermiona. Zbiegała ze schodów i wyglądała na przejętą.


- Możemy porozmawiać?


- Teraz? - Zdziwił się Valerious, spoglądając na zegarek. - To chyba nie najlepszy moment, za dwie minuty dzwonek.


- Zielarstwo może poczekać. Profesor Sprout nigdy nie sprawdza obecności, nic się nie stanie, jeśli opuścimy tę godzinę.


Velkan nie wierzył własnym uszom. Hermiona, uciekająca z lekcji i, co więcej, namawiająca do tego innych? W tym zamku działy się zdecydowanie dziwne rzeczy. Sięgnął po różdżkę.*


- Ile obrotów zrobiłaś, kiedy w trzeciej klasie ratowaliśmy Łapę?* - Zapytał podejrzliwie Velkan.

Harry Potter i Necronomicon by EnigmaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz