Był już wieczór. Przez resztę dnia przesiedziałam leżąc w łóżku i płacząc ponieważ tak bardzo bałam się moich braci, aż nagle ktoś do mnie zapukał. Był to Vincent. Zauważył mnie przytuloną do ulubionego pluszaka i użalającą się nad sobą.
-Ohh Hailie nie spodziewałem się tego po tobie- Powiedział lekko zażenowany całą sytuacją brat.
Nic mu na to nie odpowiedziałam, nie miałam siły z kim kolwiek rozmawiać poprostu czułam się tak jakbym miała się zapadnąć pod ziemię.
-Hailie, dobrze wiem że popełniłaś błąd lecz nie jestem aż tak bardzo na ciebie zły ponieważ nic nie ukradłaś ale się zapytam wprost-
Serce biło jak szalone lecz w pewnym momencie Vince zaniemówił, widziałam w jego oczach jak zaczynają się pojawiać lekkie łzy.
-Czy mógłbym wiedzieć kto to był za chłopak? Byliście tak razem. Czy ty z nim chodzisz?-
-Tak chodzę bo go kocham a poza tym mam prawie szesnaście lat!- Wykrzyknęłam mu prostu w oczy i poczułam wielką ulgę że mogłam to wyrzucić z siebie.
-Hailie powiem ci tak...- Chłopak zaczął się na mnie patrzeć wzrokiem jakby miał mnie zaraz rozszarpać zaczęłam się powoli bać.
-Niestety ale nie możesz się z nim spotykać i to już nie chodzi o to że jesteś za młoda, ale on jest od bardzo dawna poszukiwanym mordercą, a więc żeby nie stała ci się żadna krzywda nie może on być twoim chłopakiem bo jeszcze ciebie mógłby zamordować-
-Ale ja go kocham! Nic mi nigdy nie zrobił!- Wykrzyknęłam prosto mu w oczy jeszcze bardziej płacząc
Vincent nic nie odpowiedział tylko siegną po swój laptop i zaczą pokazywać mi aktykuły w które nie mogłam uwierzyć... Pokazał mi między innymi że jest poszukiwana osoba która okradała lub zabijała bezbronnych ludzi. Oczywiście że to chodziło o Marvela. Chłopak wziął głęboki oddech i zaczął rozmowę znowu:
-Widzisz? Tu jest nawet pokazane jego zdjęcie. Nawet ci się przedstawił fałszywym imieniem. Nazywa się on Jake. Nie możesz się z nim spotykać, nie pozwolę na to aby on cię skrzywdził nie wiadomo w jaki sposób- Rzekł spokojnie i spoglądał na mnie z lekkim zmartwieniem
-Ale ja..-
-Żadnego mu tutaj ale, koniec i kropka. Hailie czy ty możesz zrozumieć że ja chcę dla ciebie tylko dobrze? Nie chcę cię skrzywdzić tym że ci czegoś zabraniam tylko jesteś pod moją opieką i się o ciebie martwię rozumiesz? Chce abyś czuła się bezpieczna.- Powiedział bardzo poważnym głosem Vince.
Zrozumiałam że może to naprawdę Marvel a raczej Jake jest on naprawdę złym człowiekiem. Nie wiedziałam co mam że sobą zrobić, czy posłuchac głosu serca czy starszego brata. Byłam strasznie zagubiona... Starszy brat przytulił mnie i wyszedł z mojego pokoju. Powiedział że jeżeli rano będę czuła się nie na siłach to żebym została w domu. Zadzwonił do mnie on...
BARDZO PRZEPRASZAM ŻE TE ROZDZIAŁY SĄ TAK KRÓTKIE ALE POPROSTU WYGODNIEJ MI SIE TAK PISZĘ!<3
CZYTASZ
Rodzina Monet-Kruszynka (Moja Wersja)
Novela Juvenil*Książka jest inspirowana serią Weroniki Anny Marczak "Rodzina Monet,, * Książka opowiada historię o piętnastoletniej Hailie Monet która próbuje ukryć swojego chłopaka przed swoimi braćmi, lecz niestety się jej to nie udaje. Chłopak trafia do więzie...