Było kilka minut przed 20 kiedy weszłam do domu. Szybko zdjęłam buty i pobiegła do swojego pokoju. Od razu zamknęłam drzwi na klucz i poszłam pod prysznic. Gdy wyszłam spod prysznica owinęłam się puchatym szlafrokiem a w pokoju ubrałam piżamę. Siedziałam jeszcze godzinkę na telefonie i poszłam spać ponieważ jutro czekała mnie impreza na którą musiałam być wypoczęta.
Obudziłam się o 9:37 poszłam do toalety wziąłem szybki prysznic ubrałam się w szare spodnie dresowe i tego samego koloru bluzę. Zeszłam na dół by zrobić sobie śniadanie, lecz ku mojemu zdziwieniu śniadanie było zrobione a obok niego leżała karteczka z dopiskiem "razem z ojcem musimy wyjechać na 2 miesiące w delegację pieniądze będziecie mieć przelewane na konta gdyby wam brakowało to piszcie lub dzwońcie. Mama<3"
Dla naszych rodziców praca była najważniejsza. Nie jedliśmy żadnego posiłku razem ani wogule się nie widywaliśmy.
Zabrałam miskę i nasypałam do miski płatki które później zalałam mlekiem. Chwilę później moje rodzeństwo również zeszło więc poinformowałam ich o wyjeździe rodziców. Oni się tym wogule nie przejęli. Również zrobili płatki i gadaliśmy na różne tematy.
-Właśnie Will dziś przychodzi do mnie Mia i idziemy na imprezę.
-O Mia? To dobrze, że odnawiasz stare kontakty a szczególnie z nią. A o której wrócicie? Podwieźć was i odebrać?
-Nie musisz.- w tym momencie zadzwonił moj telefon- pójdę odebrać bo Mia dzwoni- w tym momencie wyszłam z kuchni i skierowałam się do mojego pokoju i odebrałam.
-No wreszcie! Dodzwonić się nie mogłam, ale mniejsza przyjdę do ciebie o 19 no bo trzeba cię laska jakoś odpicować. Musisz tam kogoś poderwać.
-Ohhhh Mia daj spokój. Dobrze wiesz, że i tak nikogo nie znajdę bo wszyscy tylko myślą o jednym albo są zajęci.
-To znajdę ci takiego który będzie się o ciebie troszczył a jak cię zrani to sama mu przywalę- tak Mia chodziła również na boks. Mimo jej niskiego wzrostu potrafiła mocno przywalić.
-Mia... Ja narazie nie chce wchodzić w żadne związki wiesz jak zakończył się tamten.
-Lily nie możesz się cały czas użalać nad tym związkiem. Było minęło. Nie zasługiwał na ciebie. Jesteś wspaniała osobą a to, że ten śmieć cię zdradził to już on powinien się przejmować a nie tłumaczyć tym, że to była chwila słabości przez alkohol.
-No masz rację... Dziś schleje się w trzy dupy i będziemy podrywać chłopaków.
-I taki humor to ja rozumiem!- zaśmiała się- będę o 19:00! Całuski
-Paaa
Gdy się rozłączyłam zobaczyłam że jest już 11 trochę się musiałam zagadać mną dole z Willem i Martina. Ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że nie mam co ubrać. Na takiej imprezie muszę wyglądać. Ubrałam czarne szerokie spodnie do tego biały top i na to narzucona rozpinana szara bluza i dżinsowa kurtka.
Do galerii miałam jakoś 10 minut drogi od domu więc pomyślałam, że się przejdę. Dotarłam na miejsce i zaczęłam chodzić po różnych sklepach w końcu dotarłam do jakiegoś z sukienkami i do niego weszłam.
-Ile tu jest sukienek.- pomyślałam
Gdy tak chodziłam zauważyłam dwie piękne sukienki. Jedna obcisła z satynowego materiału na ramiączkach do połowy uda, a druga taka sama tylko, że do podłogi.
Nie zastanawiając się wyszukałam kiedy wieszakami swojego rozmiaru i poszłam do przymierzalni. Wszystko leżało idealnie więc je obie kupiłam. Poszłam jeszcze do sklepu z butami żeby kupić czarne szpilki.
CZYTASZ
We Met By Chance [W Trakcie Pisania]
Acak~poznaliśmy się przypadkiem, ale ten przypadek był najlepszy w moim życiu~