6. Two for you

465 13 4
                                    

Obudziłam się rano słysząc ten denerwujący budzik. Próbuje wstać lecz coś mi na to nie pozwala. Odwracam się za siebie i widzę śpiącego Nathaniela który się do mnie przytula.

Sięgam ręką do stolika żeby wyłączyć alarm i sprawdzić która godzina no bo przecież nie mogło być późno bo dopiero zaczął dzwonić.

Na telefonie wyświetliła się godzina siódma pięćdziesiąt dwa.

-Kurwa zaraz się spóźnimy- warknęłam pod nosem- Nathaniel. Ejj. Wstawaj.- próbowałam go obudzić ale zero reakcji. - NATHANIEL WSTAWAJ!- chłopak po moim dosyć głośnym krzyknięciu wstał jakby ktoś go oparzył wrzątkiem.

-Ja nie śpię. Co się dzieje. Czemu się tak drzesz. Kobieto jest dopiero- spojrzał na wyświetlacz- kurwa siódma pięćdziesiąt pięć spóźnimy się na pierwszą lekcję ale to chyba nic no nie?- odparł wogule nie przejęty spóźnieniem do szkoły.

-Nie no oprócz tego, że nauczyciele mogą się mnie czepiać, że nowa i już ma spóźnienie to nic.- odparłam ironicznie. Wstałam z kanapy bo chłopak przestał mnie obejmować i poszłam sprawdzić czy Martina nadal śpi.

Szybko weszłam po schodach i zapukałam do pokoju siostry. Gdy nie usłyszałam żadnej odpowiedzi weszłam zastając gotową do wyjścia dziewczynę z słuchawkami na uszach siedząca na fotelu obrotowym plecami do mnie.

Korzystając z okazji zaszłam ja od tyłu i szarpałam za jej fotel. Martina zaczęła piszczeć jakby zauważyła jakiegoś ducha.

-Tak się nie robi! To nie fair! A tak właściwie to widzę, że nadal jesteś nie przygotowana nie idziesz do szkoły?- zapytała marszcząc brwi

-Idę. Idę. Zaspaliśmy i się spóźnimy na pierwszą lekcję. Najwyżej w szkole zwalisz winę na mnie lub na awarie samochodu. Zresztą wymyślisz coś od zawsze byłaś w tym dobra.

-Nie no miło z twojej strony, że mogę na ciebie to zwalić ale nie dziś. Dziś i tak mam na dziewiąta więc ja się nie spóźnię- wzruszyła ramionami- Jeśli to już wszytko to za tobą są drzwi i możesz z nich skorzystać aby zostawić mnie samą i żebyś mogła się ogarnąć.

-Nie no dziękuję za tą dobra gościnę. Już się zbieram. Za pół godziny zejdź na dół.- po tych słowach wyszłam z pokoju dziewczyny zamykając za sobą drzwi.

Ruszyłam w kierunku swojego pokoju aby wziąść szybki prysznic i ogarnąć jakieś ubrania i makijaż.

Weszłam do pokoju zamykając go za sobą. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej szarą bluzę z kapturem oversiz, czarne szerokie spodnie oraz bieliznę.

Zabrałam ubrania ze sobą do łazienki, a te wczorajsze rzuciłam do kosza na pranie. Szybko weszłam pod prysznic żeby zmyć z siebie wczorajszy dzień. Prysznic zajął mi około 10 minut. Wytarłam się ręcznikiem do sucha i założyłam na siebie przygotowane wcześniej ubrania.

Wyszłam z łazienki i podeszłam do swojej toaletki żeby zrobić swój standardowy makijaż. Nałożyłam korektor pod oczy, tusz na rzęsy, rozświetlacz w kąciki oczu i na kości policzkowe oraz dziś nałożyłam odrobinę różu na policzki. Szybko spakowałam potrzebne lekcje i zeszłam na dół.

Na dole zastałam zajadających się już płatkami Nathaniela i Martinę rozmawiających. Szybkim krokiem znalazłam się obok dziewczyny.

-Tu masz płatki- wskazała na miskę obok- byliśmy tacy dobrzy, że ci je zrobiliśmy żebyś sama się nie musiała z nimi męczyć

-Ależ dziękuję wam moi najdrożsi- i lekko się ukłoniłam- nie wiem co bym bez was zrobiła- zabrałam swoje płatki i zaczęłam je jeść. Zostało nam jeszcze około czterdziestu minut więc jest dobrze.

We Met By Chance [W Trakcie Pisania]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz