Ubrałam się szybko w strój i wyszłam z szatni z dziewczynami. Cały czas myślałam o tym co się stało przed szatnią. Zastanawiałam się dlaczego tak zareagował. Co z tego, że zmieniłam bluzę? Nie powinno go to obchodzić. Może pożyczyłam od jakiejś dziewczyny? Tak wiem ta bluza była męska, ale często chodzę w męskich rzeczach. Może zareagowałam trochę za gwałtownie, ale nie ja tu byłam winna przecież to on na mnie naskoczył. Jakbym chciała to bym mu powiedziała.
Doszłyśmy na halę sportową na której wszystkie dziewczyny natychmiastowo zaczęły się rozciągać więc postanowiłam zrobić to samo.
-Dziewczyny chodźcie tu na chwilę!- zawołała nas nasza trenerka więc ruszyłyśmy w jej kierunku- dziś wyłonimy wraz z chłopakami kapitankę drużyny cheerleaderek, a wy kapitana drużyny piłkarskiej. Będziecie robić akrobacje i takie tam. Możecie sobie pomagać, więc ja życzę wam powodzenia za dziesięć minut zaczynamy wybory, a zaczniemy od waszej drużyny.
Widziałam, że na twarzach dziewczyn wyrosły uśmiechy więc postanowiłam zapytać się Mii o co im chodzi.
-Ej czemu one się tak uśmiechają?
-No wiesz...dziewczyna, która zostanie kapitanką i chłopak, który zostanie kapitanem drużyny muszą się pocałować na oczach wszystkich zgromadzonych i później jadą gdzieś, ale to wiedza tylko oni.
Rozejrzałam się pomiędzy chłopakami i zobaczyłam osobę której bym się tu nie spodziewała. Przecież na ostatnim treningu go nie było! A powiedzieli, że to są wszyscy i już nikogo więcej nie mają w składzie.
-Czemu mi nie powiedziałaś- szepnęłam Mii na ucho.
-Ale co?- chwyciłam jej głowę i odwróciłam w kierunku chłopaka- Aaaa o niego ci chodzi. Najwidoczniej musiałam o nim ostatnio zapomnieć. Ale już teraz wiesz.
Przewróciłam oczami i zaczęłam się rozciągać. Nie chciałam zostać kapitanem, ale też nie chciałam wmawiać im, że znowu nic nie umiem. A chciałam też zedrzeć nosa Susan.
Trenerka przyszła i ogłosiła, że zaczynamy.
-Zaczniemy od...- spojrzała na listę i spojrzała w moim kierunku- Lily Evans. Pokaż nam co potrafisz.
Westchnęłam i zaczepiłam dziewczyny żeby zrobiły piramidę. Wspięłam się na samą górę policzyłam do trzech i skoczyłam robiąc w powietrzu potrójne salto. Wylądowałam na prostych nogach i od razu zaczęłam robić gwiazdę, później obrót w tył po czym zrobiłam szpagat.
Chłopaki zaczęli gwizdać i bić brawa. A na swoim ciele poczułam dwie pary oczu które wypalały w moim ciele dziury. Spojrzałam na Nathaniela który był jedną z pośród dwóch osób wypalających we mnie dziury. Patrzył na mnie z zaciśniętą szczęką, ale nie obchodziło mnie już dlaczego.
Odwróciłam się w kierunku drugiej osoby i napotkałam spojrzenie Xaviera.
Patrzył na mnie z uniesionymi brwiami i gdy złapałam z nim kontakt wzrokowy uśmiechnął się zadziornie. Nie wiem dlaczego, ale odwróciłam spojrzenie, a ja tego nigdy nie robiłam. Wyprostowałam się i podeszłam do Mii.-Jezu laska boska byłaś! Wygrasz to nikt nie ma z tobą szans.
-Nie przesadzaj pewnie są lepsze niż ja.
-Zobaczymy kogo wybiorą.
Minęły pokazy innych dziewczyn i dotarliśmy do końca i do wyboru kapitanki.
-To wy chłopacy szybka narada. Macie 5 minut.
-Proszę pani tu się chyba nawet zastanawiać nie trzeba.- krzyknął jeden z chłopaków.
-Tak? To kogo wybieracie?- zapytała trenerka.
-To chyba wiadome. Co nie chłopaki? - wszyscy skinęli głowami i spojrzeli w moim kierunku i wszyscy nagle krzyknęli.
CZYTASZ
We Met By Chance [W Trakcie Pisania]
Diversos~poznaliśmy się przypadkiem, ale ten przypadek był najlepszy w moim życiu~