~2~

376 28 14
                                    

Wstałem gdy tylko usłyszałem swój budzik i go wyłączyłem siadając na brzegu łóżka. Przetarłem twarz ręką i zaraz po tym wstałem biorąc ubrania naszykowane na fotelu stojącym obok mojego łóżka. skierowałem się do łazienki i tam się przebrałem, umyłem zęby oraz twarz.

Po ogarnięciu się ruszyłem do sypialnie i spakowałem do swojej materiałowej torby ładowarkę, a telefon do kieszeni tylnej w spodniach. Byłem ubrany podobnie do wczoraj ale zamiast swetra miałem bluzę większą o dwa rozmiary co dobrze wyglądało akurat na mnie.

Cofnąłem się jeszcze do łazienki lekko się umalować czyli trochę korektoru, cień na oczy lekki, maskara na rzęsy oraz błyszczyk na usta. Po tym jak się umalowałem kosmetyki również spakowałem do torby i już wszystko co było mi najbardziej potrzebne spakowałem.

Ruszyłem na dół i zaszedłem do kuchni zjeść swoje jedyne jedzenie w domu czyli jogurt naturalny, który wczoraj jak wracałem sobie kupiłem. Po zjedzonym jogurcie zostało mi jeszcze 20 minut do przyjazdu tych ludzi po moje rzeczy, więc wyciągnąłem swoją książkę z torby i czytałem aż nie usłyszałem pukania do drzwi i jak sią okazało przyjechali ludzie mojego nowego szefa po moje rzeczy.

Otworzyłem im i przyjrzałem się im chwilę, było ich tak z 5 i jak zawsze ubrani w czarne garnitury w uszach jakaś słuchawka oraz czarne jak mrok okulary tak że nie było widać ich oczu.

- Dzień dobry my po rzeczy do rezydencji szefa - powiedział ten, który stał na samym przodzie całej grupy przed moimi drzwiami.

- Wiecie nie trzeba was było tak dużo bo mam zaledwie 6 kartonów ale skoro tak to proszę i jeśli można to możecie też zabrać moje walizki jeśli chcecie się na coś przydać - powiedziałem zostawiając im drzwi otwarte i kierując się do salonu po książkę.

Gdy już pakowałem ją do torby usłyszałem za sobą chodzenie po mieszkaniu i podnoszenie moich kartonów i jak się okazało również walizek z czego byłem dumny, bo przynajmniej nie musiałem ich targać sam.

Po jakimś czasie nie było kartonów i moich walizek w mieszkaniu a były w transporterze. Przed moim domem stały trzy samochody, właśnie ten transporter i dwa czarne matowe BMW wyglądające na drogie i szybkie co znaczyło że ten szef musi być bardzo bogaty skoro stać go na takiego samochody i dom wielkości sześciokrotną mojego mieszkania albo może i dziesięciokrotną.

Gdy już nikogo nie było w mieszaniu zamknąłem go na klucz i ruszyłem do jednego z samochodów gdzie stał mężczyzna otwierając dla mnie drzwi i jak tylko do niego wsiadłem zamknął je i ruszył na miejsce kierowcy.

Gdy tylko ruszyliśmy wyciągnąłem telefon i sprawdziłem wiadomości, pisała do mnie Mina pytaniem kiedy chce się spotkać.

- Siema Katsu, kiedy chcesz się spotkać? 8.36

- Tak się składa że mam nową pracę gdzie muszę pracować 24 na 7 ale mi pasuje bo to w takich luksusach że hit, a co do spotkania to może jak już w następnym tygodniu ale to dam Ci znać. 8.44

- O jak zajebiście tylko po zazdrościć a o spotkanie się nie martw wiesz że dla ciebie mogę poczekać papatki <3. 8.45

- Pa kosmitko. 8.45

Uśmiechnąłem się do telefonu, bo gdyby nie ona w średniej szkole to by mnie już nie było na świecie, bo ledwo dawałem psychicznie ale na mnie uratowała i pokazała że nie jest tak źle i da się żyć. Jestem jej za to bardzo wdzięczny i kocham ją jak siostrę, której nie mam.

Jechaliśmy jeszcze chwilę lecz już po 5 minutach byliśmy na miejscu. Gdy już miałem otwierać drzwi one otworzyły się ale ktoś to zrobił i jak wysiadłem zobaczyłem mężczyznę, który kierował samochodem gdzie byłem ja. Spojrzałem na posiadłość mojego szefa i zastanawiało mnie co on musi robić skoro ma pieniądze na ten dom i samochody.

┆Opiekun do dziecka ┆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz