~10~

268 25 2
                                    

Pov.Katsuki

             Wybijała właśnie 15 i skończyłem właśnie karmić małą butelką mleka. Gdy byłem w kuchni i myłem właśnie butelkę przypomniałem sobie że będzie trzeba odwiedzić mamę, bo dawno jej nie widziałem a przydałoby się ją zobaczyć.

Postanowiłem że zapytam Izuku czy jakoś 25 będę mógł odwiedzić mamę ale to bym musiał, bo sama droga zajmuje pół dnia a na jebane 30 minut tam nie będę bo wtedy nie ma to sensu. Musiałbym jak już to na noc. 

Gdy skończyłem myć butelkę odłożyłem ją na specjalny stojak do butelki by wyschła. 

Wytarłem ręce o ręcznik wiszący nad piekarnikiem i ruszyłem do salonu. Będąc w salonie zajrzałem do kojca gdzie odłożyłem na ten czas mysia butelki dziewczynkę.

Mała spokojnie obrócona na brzuchu bawiła się gryzakiem i bełkotała pod nosem. 

-Cześć misia jak się czujemy? Nie jesteś zmęczona?- zapytałem się małej i wziąłem ją na ręce. 

-Kat! Buzi- krzyknęła i pokazała na policzek. Od razu pocałowałem ją wywołując u niej śmiech. 

Zdecydowanie Aisha to najweselsze dziecko jakie do tej pory spotkałem i cieszę się że mogłem ją spotkać. 

-Idziemy do taty?- zapytałem małej na co dostałem w odpowiedzi śmiech co znaczyło że się zgadza. 

Od razu ruszyłem do jego gabinetu. Gdy byłem już pod drzwiami tak jak zawsze zapukałem i jak dostałem zezwolenie wszedłem zamykając za sobą drzwi. 

Tak jak mogłem się spodziewałem starszy siedział za biurkiem ubrany tak jak zawsze czyli elegancko czyli inaczej czarna koszula obciskająca jego górną część ciała, za pewnie jakieś elegancie spodnie tak samo buty. 

Na nosie miał okulary idealnie do niego pasujące oraz seksowna, poważna mina skupiona na czytaniu dokumentu w jego jednej ręce, a druga trzymająca długopis zapisując coś na innym dokumencie.

-Przepraszam że cię nachodzę ale mam pewne pytanie.- powiedziałem i podszedłem do jego biurka i dalej trzymając małą posadziłem ją na krawędzi biurka z dala od papierów by przypadkiem czegoś nie zniszczyła. 

-Coś się dzieję?- zapytał i odłożył dokument jak i długopis z rąk i lekko się przeciągnął. Popatrzył na mnie na co ja postanowiłem kontynuować.

- No bo zazwyczaj na święta jeździłem do swojej mamy ale skoro mam je tym razem spędzić tutaj to chciałem się zapytać czy jakoś 25 mógł bym do niej pojechać.- powiedziałem popatrzyłem na zielonookiego wyczekując odpowiedzi. 

-Będziesz mógł więc na spokojnie ale jak daleko to jest?- zapytał na co ja się chwilę zastanowiłem. 

-No trochę do niej jest bo sama jazda pociągiem zajmuje jakoś pół dnia to trochę może potrwać samochodem i zazwyczaj to zostawałem od razu na noc by wyjechać do siebie na pojutrze.- powiedziałem i usłyszałem westchnięcie. 

-Możemy pojechać ale będziemy musieli wziąć ze sobą kilku ochroniarzy.- powiedział na co mi się trochę to nie spodobało.  

-Ale to wtedy jak moja mama pomieścić nas i kilkoro ochroniarzy? Ona nie tak wypasionego domu jak ten ona ma skromny domek w lesie nad jeziorem. Ten jej dom nie pomieści nas wszystkich!- zapytałem i popatrzyłem na niego poirytowany jak i z lekka wkurwiony. 

-Kurwa niech Ci będzie nie będę brał ochroniarzy ale w razie czego wezmę coś dla naszego bezpieczeństwa.- powiedział i zaraz potem upił łyk kawy w jego ulubionym kubku. 

-Dziękuję- powiedziałem i uprzednio biorąc dziewczynkę na ręce by jej nic się nie stało podszedłem do starszego za biurko i pocałowałem go w policzek. 

┆Opiekun do dziecka ┆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz