Za błędy sie płaci

92 12 23
                                    

atsushi jak zwykle wstał wcześnie rano, żeby wyrobić się do pracy. Nie narzekał na pracę bo w sumie mu sie podobała, chociaż zdecydowanie za dużo roboty papierkowej jak na jego ręce i plecy.

kolejna nie przespana noc, kolejny dzień funkcjonowania na samej kawie. Już jakiś czas temu zauważył że dzieje się z nim coś dziwnego. Ciągły kaszel, który nie raz go dusił i zdzierał gardło. Problemy z oddychaniem. Czy to jakaś poważna choroba?

Zmarnowany chłopak bez żadnych sił i chęci do życia, zaczął się mozolnie ubierać. Stanął przed lustrem i spojrzał się na siebie z obrzydzeniem i smutkiem. Nienawidził samego siebie, a potrzenie na siebie sprawiało że miał ochotę rozbić lustro i się popłakać.

poprawił kołnierz swojej koszuli i ułożył włosy, chociaż nie wiele to dało bo one zawsze żyją własnym życiem. Szybkim krokiem udał się w stronę kuchni, bo gdyby został w pomieszczeniu z lustrem kilka sekund dłużej, to lustra już by nie było.

Czy ma depresje? ależ skąd. Pobyt w sierocińcu tak zniszczył jego samoocenę, że pomimo wielu starań nie potrafi pomyśleć o sobie w żadnych pozytywach. Przecież nic w nim nie ma. Nie posiada niczego co mogłoby być wyjątkowe. Jest po prostu bezużyteczny.

Mimo tego, nigdy nie chciał umierać. Sądził że nie zasługuje na życie, jednak skoro już mu je dano to chce je jak najlepiej wykorzystać. Tylko czy starczy mu czasu?

Zaspany spojrzał na ekran telefonu. Godzina 7:30. Nie dobrze, zostało mu mało czasu. Przeklnął w myślach i na szybko zaczął sobie robić mocną kawę, chcąc chociaż trochę się pobudzić. W końcu tylko to go utrzymywało na nogach.

zdenerwowany czekał aż woda w końcu się zagotuje. Bez kawy nigdzie się nie ruszy. To nie tak że to jest jakiś jego kaprys. On naprawdę bez kubka kawy nie będzie w stanie jakkolwiek funkcjonować, a w drodze do pracy może stracić przytomność z przemęczenia. To by się wiązało z pytaniami na które nie ma zamiaru odpowiadać, więc woli tego uniknąć.

Odetchnął słysząc że woda w końcu się zagotowała. Ledwo przytomny chwycił za czajnik, kiedy nagle przed oczami zaczęły mu sie pojawiać mroczki.

Odstawił czajnik i złapał się blatu, żeby utrzymać się na nogach.

po zamroczeniu zaatakował duszący kaszel. Tak duszący, że zaczynało brakować mu powietrza. Upadł na kolana i zaczął kaszleć jeszcze mocniej, próbując złapać oddech. Chłopak nie wiedział co się z nim dzieje, a kaszel nie chciał odpuścić.

Kiedy w końcu kaszel uspokoił się na tyle, żeby dał radę oddychać, atsushi spojrzał na swoje dłonie. Zamarł w bezruchu, z szeroko otwartymi oczami. Krew. Krew i coś jeszcze. Coś co sprawiło że serce młodego chłopaka zwolniło, a on modlił się żeby to był tylko koszmar.

Kwiatki. Na jego dłoniach leżały zabarwione szkarłatną cieczą płatki róż. A to znaczyło tylko jedno.

Atsushi zachorował na hanahaki.

przerażony chłopak zaczął płakać wyciągając sobie z buzi resztki płatków róż. Wiedział że to jego koniec. Już nie długo jego płuca zostaną podziurawione przez kolce i owinięte łodygami róż. Udusi się i odejdzie w zapomnienie. Pozostanie po nim jedynie ciało, leżące głęboko pod ziemią. Ludzie zapomną, zapomną że ktoś taki jak atsushi nakajima kiedyś żył i pracował razem z nimi. Zostaną tylko nic nieznaczące wspomnienia, które z czasem zaczną blaknąć. Ale czy to źle? Atsushi przecież dla samego siebie nigdy nic nie znaczył.

Wstał na chwiejących się nogach, łapiąc się blatu. Był przerażony i....smutny. Nie chciał umierać. Za błędy się płaci prawda? W jego przypadku ten błąd będzie kosztować go jego własne życie. Zaśmiał się żałośnie. Jak mógł zrobić coś tak głupiego?

Księżyc bez Słońca | Shin SoukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz