Rozdział VIII

25 9 7
                                    

10 lat wcześniej...

***

- Hej, Dex. Sprawa jest-usłyszałem wołanie jednego z moich kolegów ze szkoły

Uniosłem wzrok. Przede mną stał Gregore, mój kolega ze szkoły. Był starszy ode mnie, chodził do szóstej klasy, gdzie ja zaczynałem dopiero co drugą klasę.

- O co chodzi?-zapytałem.

- Widzisz tego chłopaka?-powiedział Gregore, wskazując na jakiegoś chłopaka.

Spojrzałem się w tamtym kierunku. Gregore wskazywał na Maksa Adamsa, młodego pięciolatka, który chodził ze do klasy. Miły chłopak, słyszałem, że miał siostrę bliźniaczkę.

- No, widzę. I o co z nim chodzi?-zapytałem Gregore-a.

- Wkurza mnie. Doniósł na mnie do nauczycieli. Chcę się zemścić. I ty jesteś mu w tym potrzebny-wyjaśnił Gregore.

- W czym mogę ci pomóc?-zapytałem.

- Zaprowadzić go do łazienki, ja się wszystkim zajmę-wyjaśnił Gregore, po czym odszedł i ruszył w stronę łazienki.

Miałem trochę obawy, ale nie chciałem zepsuć sobie reputacji u jednego z najgroźniejszych uczniów w szkole. Jeśli mu się podpadało, on nie zna litości.

Przez chwilę się zastanawiałem, ale w końcu wstałem i podszedłem do Maksa.

- Hej, Max. Sprawa jest. Pójdziesz ze mną?zapytałem go.

Max spojrzał na mnie, po czym kiwnął głową i wstał. Ruszyłem w stronę łazienki, coraz bardziej się denerwując. Max szedł za mną, wciąż nie świadomy tego, co może się za chwilę stać.

Wszedłem do łazienki i stanąłem przy umywalce. Gregore stał obok mnie.

- Okey, o co chodzi?-zapytał Max, patrząc na mnie.

Gregore podszedł do niego, po czym uderzył go w twarz.

- Ładnie to tak kablować na kolegów?! Co?!-zawołał Gregore.

Max runął na ziemię, patrząc z przerażeniem to na mnie, to na Gregore.

- Gregore, to był twój plan? Miałem go tu zaprowadzić tylko po to, żebyś go nakatował na śmierć?-zapytałem go z przerażeniem w oczach.

Gregore mnie nie słuchał. Klęknął i zaczął bić Maksa, co i ruch go wyzywając. Nie mogłem na to patrzeć.

Po chwili Gregore przerwał okładać Maksa i odwrócił się w moją stronę.

- Wyjdź i stój na czatach. Wróć, jak cię zawołam-oświadczył Gregore.

Wyszedłem z łazienki i stanąłem obok drzwi. Stałem tak i pilnowałem, żeby nikt nie wszedł do łazienki. O dziwo, nikt nie zamierzał z niej skorzystać, co bardzo mnie dziwiło.

Po chwili usłyszałem zwołanie Gregore. Wszedłem do łazienki i o mało nie zemdlałem.

Max leżał na podłodze, cały we krwi. Gregore stał nad nim, ręce miał we krwi. Po chwili odwrócił się w moją stronę.

- Gregore... Co ty mu zrobiłeś?-zapytałem go, totalnie przerażony.

Gregore podszedł do mnie, po czym wziął moje ręce i zaczął je wymazywać krwią.

- Zrób dla mnie przysługę-zaczął Gregore-Weź winę na siebie. Dobrze ci to zrobi, i dla mnie i dla ciebie.

Po wymazaniu krwią moich rąk, Gregore podszedł do umywalki i zaczął czyścić swoje ręce. Kiedy to zrobił, wyszedł z łazienki, jakby nic się nie stało.

Odwróciłem się w stronę Maksa. Chłopak jeszcze oddychał, ale jego twarz był totalnie zmasakrowana. Kucnąłem przy nim.

- Dlaczego, Dex? Dlaczego to zrobiłeś?-zapytał Max słabym głosem.

- Wybacz mi, Max. Nie wiedziałem, że tak będzie-odpowiedziałem.

- To tam! Widziałem, jak go bił!-usłyszałem głos Gregore za drzwiami łazienki.

Po chwili do łazienki wszedł nauczycielka, a za nim Gregore. Nie wiedziałem wtedy, co powiedzieć.

Na komisariacie...

- A więc, od początku. To ty pobiłeś Maska Adamsa?-zapytał mnie policjant.

- To nie byłem ja. Ile razy mam powtarzać?! Znalazłem go, kiedy był już w takim stanie-odpowiedziałem.

Ojciec siedział obok mnie. Uwierzył mi, że to nie ja pobiłem Maksa.

- Mamy dowody, że to Ty zrobiłeś...-zaczął policjant, ale przerwał, gdy do biura weszła sekretarka.

Podeszła do policjanta, powiedziała mu na ucho parę słów, po czym wyszła. Policjant spojrzał na mnie z poważną miną.

- Przykro mi to mówić, ale ofiara pobicia, Max Adams, zmarł na stole operacyjnym. Jeśli to nie ty go tak pobiłeś, to kto?-wyjaśnił policjant.

Nie odpowiedziałem. Nie wiedziałem, co wtedy powiedzieć.

Ta sytuacja została mi na zawsze. Każdej nocy o niej śniłem. Teraz prawda miała wyjść na jaw, kiedy profesor Robert miał powiedzieć o tym Riley.

Miałem wtedy sporo kłopotów.

Post-Ziemia [Ukończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz