Rozdział 23

594 38 10
                                    

Lilith przebiegła przez Feldcroft prosto do kominka z proszkiem Fiuu, dzięki któremu się tu dostała. Jej dłoń nie drżała, gdy nabierała proszek, a serce biło mocno i równo, gdy weszła w zielone płomienie. Wypowiedziała stanowczym głosem "Hogwart". Nim proszek Fiuu porwał ją w podróż, dostrzegła jak Sebastian przebija się przez tłum mieszkańców stłoczonych wokół jego domu.

Potem była ciemność i zawroty głowy, a na końcu oślepiające światło. Wyszła na korytarz w zamku i bez chwili zawahania rzuciła się biegiem do schodów. Zbiegła w dół, pokonała hol, przebiegła korytarz, kolejne schody w dół, aż wybiegła w lochach. Pognała dalej, minęła kilka domowych skrzatów, beczki wypełnione napojami i skrzynie pełne owoców. 

Wbiegła po kilku stopniach na górę, prosto do okratowanych drzwi, które pchnęła i weszła na korytarz prowadzący do okrągłego pomieszczenia.

Zbliżyła się do środka, a wtedy podłoga rozsunęła się, ukazując kolejne kręte schody. Zbiegała po dwa stopnie na raz. Będąc na dole, usłyszała zawołanie dochodzące z góry:

- Lilith! Lilith, czekaj!

To Sebastian. Przybiegł za nią do Hogwartu, gdy jego siostra umierała. 

Lilith nie zwolniła. Dobrze słyszała słowa lekarza i choć nie wiedziała, jaki był początek jego wypowiedzi, dobrze się domyślała, o co chodziło. Anne nie zostało dużo czasu.

Przebiegła krótki korytarz, prosto do ogromnych drzwi, oznaczonych wzorem starożytnej magii. Pchnęła je i weszła do Komnaty Mapy.

Cztery obrazy, sięgające od ziemi aż do sklepienia, nadal były puste. Ale w tej chwili było to dla Lilith obojętne. Gdyby Obrońcy tu byli, powstrzymaliby ją bez dwóch zdań.

Zbiegła po marmurowych schodach na środek Komnaty, a potem jeszcze trochę niżej, do drzwi prowadzących do skarbca. Sebastian już biegł ku niej.

- Czekaj!

Krukonka zdążyła otworzyć drzwi i zrobić kilka kroków w głąb kolejnego korytarza. Wtedy ślizgon złapał ją za ramiona i zatrzymał.

- Co ty chcesz zrobić? - spytał. Oczy miał szeroko otwarte, nadal błyszczały w nich łzy, ale policzki zdążył już otrzeć. 

- Dobrze wiesz co - odparła spokojnie. Chwyciła jego ręce i uwolniła się z uścisku. Minęła go i ruszyła dalej.

Chłopak szedł tuż za nią.

- Otworzysz skarbiec - stwierdził słabym głosem.

Lilith nie odpowiedziała, tylko szła dalej. Lada chwila mieli stanąć przed rezerwuarem. 

Dziewczyna miała przeczucie, że wie, czego potrzebowała, by otworzyć rezerwuar. Prawdopodobnie umiała też przygarnąć całą zebraną w nim moc - gdy po walce z Ranrokiem musiała umieścić moc z powrotem w rezerwuarze, czuła jak łatwo byłoby ją wchłonąć. Miała nadzieję, że tym razem będzie tak samo.

A czy umiała pomóc Anne? Cóż, to się miało okazać.

Zatrzymała się przy kamiennym moście. Na drugim końcu unosiła się kula wykonana z goblińskiego metalu, a środek lśnił jasno od nagromadzonej magii. 

- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? - spytał Sebastian.

Lilith odwróciła się do niego. Ślizgon wyglądał, jakby miał za chwilę zemdleć. Nigdy wcześniej nie widziała go w takim stanie. 

- Sebastianie, to ostatnia nadzieja, by uratować Anne. - Zacisnęła usta w wąską kreskę. Bała się, ale nie zamierzała tego po sobie okazywać. - Nie mogę ci obiecać, że to się uda. Ale jeśli nic nie zrobimy, nie przekonamy się, czy da się z niej ściągnąć klątwę.

- Ale... Mówiłaś, że nie wiesz, jak to zrobić. A Obrońcy zniknęli. Nie nauczą cię...

- Przestałam już liczyć na pomoc Obrońców w czymkolwiek - przerwała mu. Westchnęła. - Racja, nie wiem jak usunąć ból, ale czuję, że potrzebuję do tego większej magii, niż posiadam teraz. A to jedyny znany mi sposób, by ją zwiększyć.

Sebastian wpatrywał się prosto w jej oczy. Na jego twarzy malowało się tak wiele emocji, że Lilith chciała go mocno przytulić i zapewnić, że wszystko będzie dobrze, ale powstrzymała się.

- Czy to bezpieczne? - spytał.

- Ja... nie wiem - przyznała. - Ale już miałam do czynienia z tą mocą, więc powinnam dać radę. Gdyby jednak coś poszło nie tak... Obiecaj mi, że stąd uciekniesz.

- Nie mogę...

- Proszę - naciskała. - Starożytna magia to nie coś, z czym możesz się mierzyć. Szczególnie ta z rezerwuaru. Proszę, obiecaj mi, że wyniesiesz się stąd, jeśli coś wymknie mi się spod kontroli.

Sebastian wyglądał, jakby walczył ze sobą. W końcu jednak z bólem w oczach skinął głową.

Lilith posłała mu blady uśmiech, odetchnęła głęboko i odwróciła się do rezerwuaru. Ruszyła do przodu.

Zrobiła dwa kroki, gdy Sebastian zawołał:

- Czekaj!

Chwycił ją mocno za nadgarstek i obrócił do siebie. Nim Lilith zdążyła jakoś zareagować, lub spytać o co chodzi, Sebastian przyciągnął ją bliżej i wtedy ich wargi się spotkały. 

Było to tak niespodziewane, że w pierwszym momencie krukonka całkowicie zamarła. Potem poczuła, jak dłoń chłopaka muska jej policzek i sama przylgnęła bliżej jego ciała.

 Jego wargi były miękkie i ciepłe, delikatniejsze, niż czasami sobie wyobrażała. Objęła dłońmi jego szyję, jedną dłoń wsunęła w jego włosy. Od wielu tygodni każdy jego dotyk wywoływał u niej dreszcze i czuła się, jakby stawała w płomieniach, ale teraz czuła to bardziej. Nie mogła nacieszyć się dotykiem jego skóry.

Dłoń Sebastiana przeniosła się z jej nadgarstka na plecy. Przygarnął ją jeszcze bliżej siebie, o czym Lilith nie wiedziała, że było możliwe.

Pocałunek był delikatny, ostrożny, jakby chłopak nie był przekonany, czy dobrze robi. Zupełnie jakby Lilith była w stanie go odepchnąć. Słodycz rozlewała się po jej ciele przyjemnym ciepłem.

Ta chwila przyjemności nie trwała niestety długo. Sebastian odsunął się minimalnie. Jego usta pozostały lekko rozchylone, a w oczach błyszczały nowe łzy.

- Uważaj na siebie, proszę - szepnął drżącym głosem. - Nie mogę... Nie mogę cię stracić.

Zamrugał szybko, by odgonić łzy.

- Będzie dobrze - odpowiedziała tylko, równie cicho. - Będzie dobrze - powtórzyła z większą pewnością w głosie.

Z niechęcią wyswobodziła się z ramion Sebastiana. Jeszcze przez chwilę wpatrywała się w jego błyszczące oczy, po czym pokiwała głową (bardziej do siebie niż do niego) i odwróciła się w stronę rezerwuaru.

Teraz, po tym pocałunku, nie miała innego wyjścia, jak ujarzmić tę moc.

W cieniu magii | Sebastian SallowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz