Mateo pov's
Musiałam sprawić, żeby Scarlett Baker minimalnie mnie polubiła i zgodziła się na mój układ. Nie było innego wyjścia. Potrzebowałem jej teraz bardziej niż kiedykolwiek.
Chociaż wiem, że prawdopodobieństwo wynosiło jakieś jeden procent postanowiłem spróbować. Zależało mi akurat na Baker, bo Cassie zawsze - nie wiem, dlaczego - była jakaś zazdrosna o nią. Co naprawdę mnie dziwiło, bo ja i ona od zawsze sobie dokuczaliśmy. Ale o Baker zawsze była jakaś kłótnia.
Dlatego to był idealny cel
Pani Adelia poszła po jakieś narzędzia, a ja nie spoglądając na dziewczynę przy biurku ruszyłem prosto do toalety. Spojrzałem na prysznic faktycznie dostrzegając słuchawkę leżąca ma kafelkach. Nie było to trudne zadanie wystarczyło jedynie bardziej to przykręcić i wszystko będzie działać jak nowe. Poczekałem chwile za mamę Baker i gdy przyniosła mi wszystkie potrzebne rzeczy szybko upierałem się z przykręceniem.
– Dziękuje ci bardzo – poczułem dotyk dłoni na ramieniu, spojrzałem na kobietę, która wdzięcznie się do mnie uśmiechała.
– Nie ma problemu, zawsze do usług – odwzajemniłem uśmiech i obaj wyszliśmy z pomieszczenia.
– No nareszcie – mimo że było to ciche to i tak to usłyszałem. Spojrzałem w stronę blondynki, która nadal siedziała z nosem w książce.
– A ty mi nie podziękujesz?
– Ta i jeszcze co. Nie ja cię o to prosiłam – prychnęła nawet nie uraczając mnie spojrzeniem. Jej mama zostawiła nas samych zamykając drzwi. – Jeszcze tu stoisz? Radzę wyjść.
– Słuchaj...
– Nie zamierzam cię słuchać – odparła od razu. – Więc tylko stracisz swój czas...i mój przy okazji też.
– Czemu ty taka jesteś co? – zapytałem pochodząc bliżej niej. Zwróciła głowę ku mnie spoglądając mi w oczy i wygięła brew ku górze
– Taka to znaczy jaka?
– Taka irytująca – wydusiłem z siebie – Posłuchaj ja też za tobą nie przepadam, ale bardzo chce, żeby Cassie widziała nas razem. Tylko dwa miesiące.
– Larsen...słuchaj – podkuliła nogi opierając brodę na kolanach – Nie damy rady.
– Skąd to wiesz?
– Bo wiem, że to nie wypali. Po prostu.
– Niby dlaczego?
– Jezu nie rozumiesz, że nie umiemy wytrzymać ze sobą paru minut, a co dopiero udawać związek! – powiedziała podnosząc ton.
– Chociaż spróbujmy – mruknąłem a ona na chwile zamilkła – Zabiorę cię na lampiony nawet, jeśli to nie wypali...
– Serio?
– Tak.
Przeczesała dłonią długie blond włosy spuszczając wzrok na swoje stopy. Widziałem, jak zagryza wargę porządnie nad czymś myśląc. Miałam ogromna nadzieje, że to wypali inaczej będę w czarnej dupie.
– Niech będzie... – wyrzuciła z siebie, a ja nagle zerwałem się z miejsca podbiegłem bliżej, ale ona skutecznie mnie zatrzymała. – Zrobisz chociażby jeszcze jeden krok w moją stronę, a nasza umowa przestanie istnieć czaisz?
– Czaje – zasalutowałem i wyszedłem z jej pokoju w dobrym humorze wracając do siebie.
Nie wierze namówiłem ją....
***
Scarlett pov'sUbrałam zieloną sukienkę w białą kratkę z bufiastymi ramionami a do tego z szafy wygrzebałam moje stare białe sandałki. Włosy spięłam klamrą wyciągając pojedyncze pasemka z przodu. Wszystko uzupełniłam biżuteria i zabrałam torbę z lekcjami, po czym ruszyłam na dół. Nakarmiłam kota i zachowałam ściąganie w pośpiechu wychodząc.
CZYTASZ
To the stars
RomansaScarlett Baker na codzień nie wyróżnia się niczym specjalnym. Chodzi do szkoły i żyje nastoletnim życiem. Zazwyczaj dla wszystkich stara się być miła i w oczach jej znajomych jest niczym chodzący promyczek. Jednak jej sąsiad Mateo Larsen to osoba, k...