6. Impreza w maskach

84 1 0
                                    

Scarlett pov's

Ubrałam na siebie przylegającą pastelową różową sukienkę, która wręcz idealnie komponowała się z moją różową maską. Sięgnęłam za białe bolerko i torebkę wyciągając z niej perfumetki. Popryskałam się z nimi i założyłam narzutę wychodząc z pokoju.

Zeszłam po schodach, nikogo nie było w domu, bo mama była u mojej ciotki a moja siostra...w sumie nie wiem. Ubrałam białe obcasy i żegnając się z futrzakiem wyszłam na zewnątrz. Przez to, że zbliżało się lato było naprawdę ciepło. Szybko pokonałam dzieląca mnie odległość do auta i od razu do niego wsiadłam. Wyciągnęłam telefon z torebki pisząc Meg szybką wiadomość, że wyjeżdżam po czym odpaliłam playliste i ruszyłam.

Z jednej strony byłam naprawdę podekscytowana pierwszą imprezą, a z drugiej cholernie się bałam co może się tam wydarzyć. Wiedziałam jedno na pewno nie tknę alkoholu. Nie chce za bardzo się upić, a potem gadać jakieś żenujące rzeczy. Poza tym prowadzę co daje mi kolejny argument. Kiedy zatrzymałam się pod domem Meg ta już stała pod drzwiami i gdy tylko mnie dostrzegła od razu ruszyła w moją stronę. Wsiadła siadając na miejsce pasażera spojrzała na mnie, po czym zagwizdała.

– Wyglądasz cholernie gorąco kwiatuszku – powiedziała, a ja uśmiechnęłam się delikatnie. Megan zawsze lubiła się stroić, dlatego nawet się nie zdziwiłam, kiedy zobaczyłam ją w czarnej krótkiej sukience i wysokich szpilkach. Na jej ustach prezentowała się bordowa czerwień, która tylko dodawała jej atrakcyjności. Była przepiękna.

– W porównaniu do ciebie jestem jak kostka lodu – powiedziałam, a ona głośno się zaśmiała. Wrzuciłam odpowiedni bieg i ruszyłam spod jej mieszkania. Miejsce, gdzie odbywała się impreza nie było jakoś daleko, dlatego po niecałych dziesięciu minutach zaparkowałem auto pod domem, gdzie wszystko się odbywało. Wysiadłyśmy i udaliśmy się prosto do wejścia.

– Będzie super!!! – złapała mnie za dłoń niemal, że podskakując. Zaśmiałam się głośno, bo naprawdę cieszyłam się, że byłam tu z nią. Weszłyśmy do budynku, gdzie od razu poczułam mocny zapach papierosów, alkoholu i ludzi. W pomieszczeniu grała głośna muzyka i wszyscy naprawdę dobrze się bawili. Oczywiście nikogo nie poznawałam, bo mieli maski.

Przyjaciółka zaciągnęła mnie do kuchni, gdzie na blacie znajdowało się wiele różnych alkoholi. Brunetka nalała sobie w kubeczek trochę wódki i wypiła to na raz.

O fuj

Nienawidzę wódki

Skrzywiłam się na sam widok. Rozejrzałam się wokół sobie dostrzegając parę osób, które ze sobą rozmawiali albo pili.

– Siema Megan! – podszedł do nas jakiś chłopak przez co moja przyjaciółka się spięła i nerwowo przegryzła wargę.

Oho to chyba musiał być ten lowelas

– Hej Caleb – podeszła do niego obejmując go.

– Wyglądasz ślicznie – powiedział w jej stronę na co ona cicho się zaśmiała zakładając pasemko włosów za ucho.

– To moja przyjaciółka, Scarlett – wskazała na mnie dłonią na co pomachałam chłopakowi. Ten jedynie delikatnie się uśmiechnął i ponownie zagadując moja przyjaciółkę. Super

Odeszłam od nich siadając na jednej z kanap. Przymknęłam powieki i wzięłam głęboki oddech. Gdy znowu je uchyliłam z daleka dostrzegłam...

Jebanego Larsena

Czy on mnie prześladuje?

Miałam nadzieje, że mnie nie rozpozna, bo wcale nie mam ochotę na konfrontacje z nim. To miał być miły wieczór. Aktualnie stał z jakąś ciemnowłosa dziewczyną, która co chwile wybuchała śmiechem. Widać, że chłopak dobrze się bawił flirtując z dziewczyną.

To the starsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz