Skates

367 14 0
                                    

João, który jeszcze chwilę temu stał za mną teraz podszedł do mnie i zaczął mówić.

- O tym, że poznaliśmy się wcześniej, kiedy przyszła na jeden z meczy Atletico.

Odetchnęłam cicho i w myślach podziękowałam chłopakowi, bo sama nie mogłam wydusić z siebie słowa.

- I właśnie to chciałaś tak strasznie ukryć? - Pokręcił głową ze śmiechem Mason.

- Tak, właśnie to.

- Nieważne - Anglik odwrócił się do mojego chłopaka i uśmiechnął się - idziecie z nami pograć lub coś obejrzeć?

Zerknęłam przez ramię na Portugalczyka, który na twarzy miał wymalowane poirytowanie.

Niczego nieświadomy Antony chwile zastanawiał się nad odpowiedzią na pytanie, jednak szybko to przerwałam.

- Nie zgadam się - pokręciłam głową i podeszłam do chłopaka - jutro wyjeżdża, więc chce spędzić z nim czas - złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę pokoju - sam na sam! - dodałam, a potem weszliśmy do pomieszczenia oczywiście bez wody.


***


Przeczesałam swoje blond włos szczotką i założyłam na głowę czarną czapkę z daszkiem. Wyciągnęłam z szafy czarny top z długim rękawem i głębokim dekoltem, jasne jeansy, a na ramię wzięłam jedną z czarnych torebek.

- Wychodzę! Widzimy się później!

- Jasne, do zobaczenia i powodzenia! - krzyknęłam do brata, który brał ostatnie rzeczy i wychodził z domu.

Poprawiłam złoty naszyjnik z księżycem, który dostałam od brata jak jeszcze byłam małym dzieckiem. Nałożyłam na palce kilka pierścionków. Spojrzałam w lustro i uniosłam kącik ust.

Rzuciłam się na łóżko i przetarłam dłońmi twarz. Kilka głębszych oddechów jakoś pomogło. Chociaż niektórych rzeczy nie da się wymazać z głowy, a myśli ciągle powracają. Sięgnęłam po telefon i odebrałam przychodzące połączenie od przyjaciółki.

- Gdzie jesteś?

- Właśnie wsiadam do auta - skłamałam i zaczęłam się podnosić z łóżka.

- Dobra to się pośpiesz, bo ja za dwie minuty będę na stadionie.

- Jasne, to ja kończę.

***

Dwie minuty po rozpoczęciu drugiej połowy Chelsea trafiło na 1:1. Razem z przyjaciółka podniosłyśmy się z siedzeń, ciesząc się z remisu.

Nasza radość nie trwała zbyt długo, bo dziesięć minut później sędzia pokazał czerwony kartonik, a João schodził z boiska ze spuszczona głową i chęcią rozwalenia wszystkiego. Czerwona kartka w debiucie nie brzmi zbyt dobrze.

Koniec meczu był jak kubeł zimnej wody, bo w 78 minucie przeciwnicy wyszli na prowadzenie. Wiedziałam, że przez kolejną porażkę drużyna nie miewa się najlepiej, jednak nadzieja na poprawę zawsze była.

- Muszę lecieć, więc idź do nich sama - przyjaciółka poklepała mnie po ramieniu i wyminęła mnie.

Podeszłam do siedzących już przebranych Kaia i João.

- Lily - Havertz przytulił mnie, a nawet posłał mi lekki uśmiech.

- Przykro mi - przytuliłam mocniej chłopaka.

- Musimy coś z tym zrobić - stwierdził, na co mu przytaknęłam.

- Wiecie, za ile wyjdzie Mase?

- Myślę, że max 5 minut i będzie - odezwał się w końcu João.

Last moment|| João FélixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz