Usiadłam na łóżku i przyłożyłam urządzenie do ucha, a po pierwszym sygnale już usłyszałam głos mojego brata.
- Lily no w końcu.
Mimo woli na moją buzię wpłynął uśmiech. Brakowało go jak cholera przez te dwa dni.
- Przepraszam - powiedzieliśmy niemal w tym samym momencie, na co oboje się zaśmialiśmy.
- Och tęskniłam za twoim irytują głosem.
- I nawzajem - odpowiedział ze śmiechem. - Antony się o ciebie pytał. Strasznie się martwił.
- Tak wiem gadałam z nim już.
Tak właśnie zaczęła się nasza godzinna rozmowa, podczas której jak zwykle gadaliśmy o samych głupotach.
- Zanim się rozłączysz chce cię zapewnić, że odkupię talerz - dodałam na zakończenie.
- Dobra duszyczka z ciebie.
- Do zobaczenia Mase.
- Cześć Lily - po tych słowach usłyszałam dźwięk przerwanego połączenia.
- No w końcu - jęknął Griezmann.
- O no nie przesadzaj.
- Idziemy z Enzo już na zewnątrz wy się zbierajcie i pogadajcie - powiedział, a potem ciągnąc za sobą Argentyńczyka wyszedł z pokoju.
-Przepraszam za wczorajszą noc wiem, że zachowałem się głupio - usiadł obok mnie, a ja przeniosłam na niego wzrok - ale kompletnie nic nie pamiętam.
- Więc skąd wiesz, że zachowałeś się głupio i dodatkowo mnie za to przepraszasz.
Tu cię mam. Szach-mat Fèlix.
- Dobra przepraszam za wczorajsze męczenie cię, niepozwalanie na zaśniecie, no i tekst o Antonym.
- To było strasznie głupie zgadzam się.
- Wiesz jak zachowuje się po alkoholu i przepraszam, że to znowu ty musiałaś mnie znosić w takim stanie.
- Jest okej João, serio nie mam żalu.
- Nie poukładało się tak jak chcieliśmy, a raczej, tak jak ty chciałaś, bo wątpię, że planowałaś mnie znosić dzień w dzień, spać ze mną w jednym łóżku, jeździć ze mną na łyżwach, czytać plotki o naszym rzekomym związku, konfrontować się z Victorią, jeździć ze mną do Barcelony, spotykać mnie w swoim domu, kiedy spędzasz czas z chłopakiem i jeżdżąc na mecze nadal widywać tam mnie. Zrywając ze mną stwierdziłaś, że nie chcesz mnie już więcej widzieć.
- To co powiedziałeś to prawda, ale naprawdę wcale nie przeszkadzasz mi w codziennej rutynie tak jak myślisz - zaśmiałam się i szturchnęłam go ramieniem.
- Nie bierz tego do siebie, bo to po prostu czysta ciekawość - zaczął,a ja spojrzałam na niego pytająco. - Gdybyś nie poznała Antonego i spotkała mnie - zatrzymał się na chwile - myślisz, że mielibyśmy jakieś szansę na naprawienie tego wszystkiego.
- Nigdy do nikogo nie czułam czegoś takiego, jak do ciebie, ale nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, bo ona nigdy już nie będzie taka sama - odpowiedziałam szczerze, a potem wstałam i ruszyłam w stronę drzwi z zamiarem wyjścia z pokoju.
***
Zajęliśmy swoje miejsca i czekaliśmy na wyjście zawodników.
Na stadionie rozbrzmiał hymn Fc Barcelony, a wszyscy kibice podnieśli się z miejsc w tym też my. Zawodnicy po wyjściu na murawę ustawili się w równym szeregu.
Rozbrzmiał pierwszy gwizdek, a Barcelona zaczęła już budować pierwsza akcje.
CZYTASZ
Last moment|| João Félix
FanficOtwórz oczy kochanie i zobacz jaki świat jest naprawdę, bo każdy uśmiech ma swoją drugą stronę, trochę tak jak boisko, dasz wejść przeciwnikowi do swojego pola karnego i nie żyjesz. 2 część książki „Last dance" Można przeczytać bez czytania poprzed...