5;

254 13 3
                                    


Stiles opadł z jęknięciem na kanapę. Scott obok zajadał się szkolnym lunchem, tacka podrygiwała na jego kolanach, które drżały ze stresu i ciekawości. Przed chwilą napisali jeden z ważniejszych sprawdzianów i obaj mieli nadzieję, że go zaliczyli.

- Nie mam pojęcia, co tam pisałem – Śmieje się Scott – Lałem wodę tam, gdzie nie znałem odpowiedzi.

- Czyli wszędzie? – Stiles także się śmieje – Miałem chwilę na naukę po nocnej jeździe z Derekiem, więc jestem pewien pozytywnej oceny.

- Liam powiedział, że ładnie pachnie.

- Och, tak – Stiles wręcz mruczy, przypominając sobie zapach mężczyzny. Zapach oceanu, męskich perfum i zakazanego owocu, który kusił, by go spróbować. – On nie tylko ładnie pachnie.

- Co się między wami wydarzyło?

- Nic. Niestety.

I Stiles streszcza, po co Derek był w szkole. Jak zabrał ze sobą trofeum niedźwiedzia i wyszedł ze szkoły, z miejsca przenosząc się do Olimpu. Brunet nie mógł doczekać się nocy, aż ponownie ujrzy Dereka. Poczuje jego zapach. Zamarzy o jego wargach, dłoniach na swoim ciele. A ponad wszystko pragnął rozwikłać tajemnicę, jaką brunet wprowadził: O co tutaj tak naprawdę chodziło?

- Jesteś na niego napalony – Odzywa się nagle Scott. Odłożył tackę na podłogę i wpatruje się intensywnie w przyjaciela.

- Widziałeś, jak on wygląda?

- Nie muszę, by wyczuwać twoje emocje. Nie zapominaj, że jestem alfą.

- Nigdy tego nie zapomnę.

To nie jest ich pierwsza zagadka. To nie pierwsza sprawa, którą wspólnie rozwiązują i szukają odpowiedzi. Byli w Beacon Hills, w którym działo się wiele dziwnych, nadnaturalnych rzeczy, które, przy okazji, skupiały się wokół nich.

Tylko Stiles z całej paczki był człowiekiem. Scott i Liam to wilkołaki, z czego McCall był prawdziwym alfą. Ugryziony kilka lat temu przez tajemniczego wilkołaka, ciężko znosił pierwsze pełnie księżyca, ale gdy opanował swoją siłę i moc, a do tego doszło kilka kolejnych zagadek, zyskał moc alfy. I przy tym nikogo nie zabił, zachowując czystość swojego serca oraz duszy.

Lydia była banshee; na początku tylko znajdowała trupy, ale później okazało się, że, jak to sama nazywała, ma przeczucia. Że coś nie gra, że ktoś będzie w niebezpieczeństwie; miała wizje, które prowadziły paczkę do poznania prawdy.

Stiles niekiedy żałował, że zabrał Scotta tamtej nocy do lasu. Że ich życia tak bardzo się zmieniły. Ale nigdy by nie zamienił tych przeżyć na nic innego.

- Mam coś! – Krzyczy Lydia, gdy podbiega do nich. Scott i Stiles zrywają się z miejsca i kierują do biblioteki, by tam porozmawiać dyskretniej.

- A ty skąd o wszystkim wiesz? – Pyta Scott.

- Stiles napisał mi wszystko po trzeciej w nocy – Kobieta wzrusza ramionami – Poza tym miałam nadzieję, że nasz kochany Mieczysław przestał być w końcu dziewicą i musiałam poznać wszystkie szczegóły!

Stiles rumieni się i przekręca oczami. Lydia wygląda na wypoczętą, jej makijaż jest nienaganny i pełna jest gotowości do działania.

- Jeśli chodzi o trofeum, to w archiwum szkoły nie jest o nim za wiele. Po prostu pierwsza nagroda, jaką liceum w Beacon Hills wygrało. I jest do niego kluczyk, który został pogrzebany razem ze zwycięzcą.

- Nie chcę kopać grobów – Jęczy Stiles, ale Lydia przekręca oczami. – Kto był zwycięzcą?

- Peter Hale.

Hale. Nazwisko rozbrzmiało w umyśle Stilesa dość głośno. Próbował przypomnieć sobie, czy słyszał je gdzieś już wcześniej, gdy jeszcze nie poznał Dereka.

- Przedstawił się jako Derek Hale. To jego ziemskie imiona.

- Musisz go sprawdzić na komendzie – Scott wzdycha. Z plecaka wyjmuje batonika, by zaspokoić głód, którego nie stłumił lunch.

- Nie wiem, co ten mężczyzna ma w sobie, ale nie mogę przestać o nim myśleć.

- Stiles, tylko się nie zakochaj – Lydia ma ochotę potrząsnąć brunetem – To grecki bóg, który liczy sobie tysiące lat i ma wiele, wiele dzieci, jeśli wierzyć mitologii. Do tego ma sekretną misję z tobą w roli głównej, o której nie chce nic powiedzieć. Wykorzystuje ciebie do swojego celu. A to, że jest przystojny nie sprawia, że jest zieloną flagą.

- Czerwony to i tak mój ulubiony kolor – Sarka Stiles, a Lydia uderza go w ramię.

- Nie sądzę, by to był dobry pomysł, byś polubił tego całego Dereka tak, jak chce tego twój penis. 

Zeus /sterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz