Rozdział 6

551 17 0
                                    

Kolejny dzień sami skazaliśmy na straty. Oprócz Lando i Charlesa, wszyscy walczyliśmy z potwornym kacem. Nie włączyliśmy nawet telewizora, bo przeszkadzał nam najmniejszy dźwięk. Cierpieliśmy po równo. Na blacie w kuchni stały dwie zgrzewki wody i dwa opakowania aspiryny, po które z samego rana pojechał Norris. Nic nie mogłam poradzić na to, że co chwila śmiałam się w duchu z własnej głupoty. Naprawdę prawie nie tykałam alkoholu. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam kaca. Nie miałam za sobą żadnych nastoletnich przygód w których traciłam kontakt z rzeczywistością czy rzygałam po krzakach. Po prostu byłam grzeczną dziewczynką. Ten wyjazd zapoczątkował lawinę wydarzeń, które totalnie zmieniały to co znałam do tej pory, jak i mnie samą. Nie spodziewałam się po sobie takich decyzji, a to, że sama zaproponowałam Charles'owi relacje typu przyjaciele z benefitami, było chyba najgłupszą z nich. Właściwie w naszym przypadku nie powinno się to nazywać „Friends with benefits" ale „enemies with benefits". Naprawdę nie mogłam się wplątać w coś głupszego, nawet jeśli miało to trwać zaledwie kilka dni. Oczywiście, że na to przystał, w końcu był facetem, i to takim, któremu zależało tylko na seksie i przyjemnościach.

Boże, sama podałam mu się na tacy. Kretynka, idiotka wrzeszczałam na samą siebie w myślach.

Ale przecież jest naprawdę dobry w łóżku, czekają cię tylko same przyjemności szeptał diabelski głosik, wychodząc z ukrycia.

Miałam kaca i gadałam sama ze sobą. To się prosiło o umówienie terapii z jakimś specjalistą.

Siedziałam skulona w fotelu, z nogami podciągniętymi pod siebie. Trzymałam przed sobą otwartą książkę, od pół godziny na tej samej stronie. Totalnie nie mogłam skupić się na tym co czytałam, wciąż przesuwając wzrokiem po tej samej linijce tekstu. Lando i Mia leżeli przytuleni na kanapie. Chłopak opiekuńczo obejmował ją ramieniem, głaskając po włosach. Dziewczyna miała zamknięte oczy i zapewne spała, regenerując się. Druga sofa okupowana była przez George'a i Carmen. Chłopak siedział z laptopem, a dziewczyna opierała się o jego bok plecami i przeglądała jakieś kolorowe magazyny. Arthur i Carla chwilę temu wyszli na spacer. Isa i Carlos siedzieli na dywanie przy kominku, w którym trzaskał ogień. Blondynka usadowiła się między nogami Hiszpana i opierała plecami o jego tors. Chłopak trzymał tablet, przeglądali oferty i rozmawiali o planach na urlop tylko we dwoje, ale dziewczyna i tak co chwila zerkała na mnie i na Charles'a, który siedział w fotelu nawprost mnie. Rozdzielał nas długi stolik kawowy. Próbowałam na niego nie patrzeć, wiedząc że kobieca wersja Sherlocka Holmes'a ciągle mnie obserwuje, ale było mi naprawdę ciężko. Zwłaszcza, że on też co chwila na mnie patrzył. Kilka razy przyłapałam go na tym, a on wtedy mrugał jednym okiem albo patrzył w sufit i poruszał brwiami, proponując w ten sposób, żebyśmy udali się na piętro. Tak jak by nikt miał nie zwrócił uwagi na to, że nagle we dwoje idziemy do sypialni. Ignorowanie go było wręcz niemożliwe. Zrobił głupią minę i z trudem powstrzymałam śmiech, od razu zerkając w stronę przyjaciółki, by sprawdzić czy to zauważyła.

- Słuchasz mnie? - usłyszałam pytanie Carlosa skierowane do niej i już wiedziałam, że nic jej nie umknęło.

- Och, tak, oczywiście Kochanie. Malediwy, hmm sama nie wiem. Pokaż jeszcze raz te zdjęcia... - rzuciła mi krótkie spojrzenie, po czym utkwiła wzrok w ekranie tabletu.

Obserwowałam jak trzyma dłoń na przedramieniu Carlosa i głaszcze go opuszkami palcy. A on opiera brodę na jej ramieniu i co chwila całuje w policzek albo szyję. Drobne gesty, na które oni sami pewnie nie zwracali większej uwagi, robili to mechanicznie. Dla mnie, obserwatorki, były bardzo romantyczne i urocze. Przygryzłam wargę, bo po raz pierwszy w obecności moich przyjaciół pomyślałam, że też bym czegoś takiego chciała. Czułości, romantycznych gestów, bliskości, drugiej osoby, partnera. Obserwowałam ich jeszcze chwilę, uśmiechając się nieznacznie. Powędrowałam wzrokiem po pokoju, aż zatrzymałam się na brunecie. Przyglądał mi się uważnie. Przez głowę przemknęła mi głupia myśl, że może umie czytać w myślach. Zaśmiałam się z samej siebie i tych idiotycznych pomysłów. Zamknęłam książkę, wiedziałam, że i tak nic nie przeczytam. Skuliłam się bardziej, układając głowę na oparciu i zamknęłam oczy. Może drzemka pomoże mi choć trochę uspokoić szaleńce myśli.

Into YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz