"I'm so hungry for your love!"
05 września 1996
Jasmine otworzyła oczy, ale nie poczuła niczego specjalnego. Skończyła właśnie szesnaście lat, mogła legalnie kupować alkohol, ale nic jej to nie dało. Od swojego wypadku cały czas miała wrażenie, że coś jej umyka, że mimo opowieści rodziny o tym co działo się przez te sześć lat, o czymś jej nie powiedzieli. Marie zapewniała ją, że to normalne przy utracie pamięci.
Westchnęła cicho rozglądając się po swoim pokoju. Był dziwnie pusty i obcy. Cały ten kraj był na niej obcy, miała kilka koleżanek i kilku kolegów, którzy zostali dziś zaproszeni na jej urodziny przez Joelle, która bardzo na to nalegała. Jasmine, która kochała swoją starszą siostrę nie mogła się nie zgodzić. Dziewczyna była już dorosła, w tym roku miała wyjechać na studia dziennikarskie w Berlinie, więc szesnastolatka chciała spędzić z nią dużo czasu.
Nie lubiła być sama, oprócz Twista nie miała do kogo otworzyć wtedy ust i opowiadać swoich historii. Podobno przez te sześć lat była coraz lepsza w tym.
– No Twist – zwróciła się do zwierzaka, który leżał na jej kolanach. Pomachał ogonem, ale nie chciało mu się podnosić głowy. – Dziś moje urodziny – powiedziała. – Możemy się zabawić.
Nie cieszyła się jakoś bardzo. Miała mieć później przyjęcie, ale mimo tego, że lubiła Lenę, Nele, Farbisa i Colina, nie czuła się w ich towarzystwie do końca sobą. Sięgnęła po swój nowy aparat, który leżał na komodzie i zrobiła zdjęcie Twistowi, który rozczulał ją. Był już staruszkiem, ale weterynarz zapewniał ją, że jeszcze długo pożyje. Żałowała trochę, że jej oryginalny aparat uległ zniszczeniu podczas wypadku. Nie miała pojęcia, że tak naprawdę znajdował się bezpieczny w kartonie na strychu i skrywał tyle zdjęć z trasy z 1995 roku razem z rodziną Kelly.
Nagle drzwi do jej pokoju stanęły otworem, a do jej pokoju weszła Marie z dużym tortem, w którym znajdowało się szesnaście świeczek. Tata trzymał kamerę, a Joelle torbę z prezentem. Szybko ubrała się w uśmiech i zeszła z łóżka podchodząc do rodziny, która śpiewała jej Sto lat.
– Pomyśl życzenie, kochanie – powiedziała cicho Marie.
Jasmine zamknęła oczy. Chciałabym, aby wróciła mi pamięć. Zdmuchnęła świeczki, po czym została uściskana przez uśmiechniętą szeroko siostrę, która wręczyła jej prezent.
– Mogę otworzyć? – spytała, ale nie czekała na odpowiedź, bo już zaglądała do środka. – Dziękuję – powiedziała, patrząc na ładny notes i nową koszulkę. – Idę zaraz na spacer z Twistem – oznajmiła, zerkając z uśmiechem na mamę, która zmarszczyła brwi w trosce.
– Weź ze sobą Joelle – powiedziała Marie, głaszcząc córkę po włosach.
Jasmine westchnęła cicho, zerkając na siostrę. Kochała ją i chciała spędzać z nią jak najwięcej czasu, ale serio nie mogła nawet wyjść sama na piętnaście minut? Gdy była młodsza, mama pozwalała biegać jej po małym miasteczku w Holandii. Oczywiście Joelle często wychodziła z nią na spacer, po czym się rozstawały, a rodzice nic o tym nie wiedzieli, ale dalej szesnastolatka czuła się zirytowana, gdy Marie za każdym razem kazała chodzić im razem.
– Dobrze – mruknęła. – Za piętnaście minut idziemy – zwróciła się do Twista i do siostry.
Marie, Eugene i Joelle opuścili jej pokój i dziewczyna znów została sama w swoim niezwykle pustym pokoju. Czuła się trochę dziwnie, gdy nie miała żadnych plakatów jak jej koleżanki, a mama zawsze uważnie sprawdzała czego słucha, co było bardzo dziwne dla szesnastolatki. Może i miała ten wypadek, nie pamiętała kilku lat, ale nie stała się przez to niepełnosprawna.
CZYTASZ
Looking for Love
FanfictionJasmine i Paddy poznali się jako dzieci. Od razu złapali świetny kontakt i stali się najlepszymi przyjaciółmi. Szybko jednak okazało się, że zaczęli łapać uczucia. Jasmine do Paddy'ego, a Paddy do Joelle. Szukali miłości, która okazała się trudna...