Per. Wilbur =]
Biegłem jak opętany zamiast pojechać autobusem ale w tej chwili nie interesowało mnie nic poza tym że chcę być obok Alexa i wiedzieć że nic mu nie jest. Gdy dobiegłem do jego domu zadzwoniłem dzwonkiem drzwi otworzył mi ojciec Alexa
- dzień dobry- powiedziałem zdyszany
- dzień dobry? Co tu robisz?-
- chciałem porozmawiać z Alexem-
- taa on tu już nie mieszka mieszka z Matką-
- co? Jak to?-
- mieszka na ulicy ****** numer domu to chyba 47-
- dobrze dziękuję dowidzenia I przepraszam za najście-
- dowidzenia i nic się nie stało-
Wyciągnąłem telefon wpisałem podaną mi ulicę i numer domu
- kurwa daleko trochę... może jest jakiś autobus czy coś-
Poszedłem do najbliższego przystanku i sojrzałem na rozkład jazdy. Na całe szczęście był autobus na tą ulicę za 17 minut. Usiadłem i Czekałem na autobus. Gdy przyjechał wszedłem i zająłem miejsce. W pewnym momencie jakieś stare baby zaczęły się wydzierać na jakieś osoby o głupoty tak jak to stare baby w zwyczaju mają po jakiś kilku minutach darcia ryja przez te psychopatki w końcu mogłem wysiąść i tego nie słuchać.
Wyszedłem z autobusu i zacząłem szukać domu z podanym mi wcześniej numerem. Po znalezieniu odpowiedniego domu wachałem się czy zadzwonić dzwonkiem i czy to dobry dom na 100%. Zadzwoniłem i drzwi otworzył mi odrobinę wyższy odemnie mężczyzna
- dzień dobry? Jak można wiedzieć to kim pan jest?-
- dzień dobry przepraszam bardzo za najście ale ten adres został mi podany bo mieszka tu chyba mój przyjaciel Alex ********-
- tak a coś się stało że tu przyszedłeś?-
- chcę z nim porozmawiać bo od jakiegoś czasu unika mnie i nie wiem co z nim jest-
- jasne wejdź- facet otworzył szerzej drzwi i mnie wpuścił
Wszedłem zdejmując buty. Szatyn pokierował mnie do pokoju Quackitiego
- hej Alex masz gościa-
-huu? Jakiego nikogo nie zapraszałem-
Wszedłem do pokoju a Alex siedział jak zaczarowany i się na mnie gapił
- dobra Alex ja muszę już do pracy lecieć jeśli coś to dzwoni- po tych słowach mężczyzna pospiesznie wyszedł z domu
- hej dlaczego nie powiedziałeś mi ani dla Tommiego że się wyprowadziłeś się z tamtego domu?-
- nie ważne czego chcesz?-
- a co tak agresywnie? Żadnego hej ani pierdol się? -
- czego chcesz?-
- spytać się czemu unikasz mnie i Tommiego martwimy się o ciebie-
- nie macie poco się martwić-
- Alex kurwa co ci jest?-
- nie twój interes idź sobie do twojej dziewczyny-
- kurwa serio obraziłeś się za to?-
- domyśl się-
- okres masz czy co?-
- nie bo chłopem jestem-
- a co do tej dziewczyny to nie ma jej nie chodziło mi o żadną dziewczynę-
- co? To o kogo kurwa?!-
- chciałem Ci to powiedzieć jutro ale powiem dziś Alex kocham cię od dawna i czy chcesz być moim chłopakiem? Jeżeli nie ja wszystko zrozumiem oczywiście ale proszę żebyś też nie zerwał naszej przyjaźni- po tym była straszna cisza bałem się co zrobi Alex że jednak zerwie naszą przyjaźń
- Will ja...-
- rozumiem że nie chcesz zemną być nie dziwię się-
- nie nie chodzi mi oto ja też cię kocham ale ztrasznie mnie to zaszokowało- po tych słowach chłopak przykleił się do mnie i zaczął płakać też go przytuliłem i Siedzieliśmy tak w ciszy jakiś czas
- Will naprawdę przepraszam cię że was unikałem naprawdę przepraszam-
- nic się nie stało spokojnie-
Po jakimś czasie chłopak już ochłoną i przestał płakać
- to jak będziesz moim chłopakiem?- spytałem nie pewnie
- oczywiście że tak!- chłopak rzucił mi się na szyję
_________________siemanzeczko______________
Jak tam?
Fajny rozdział?
Podobał się?
<555 słów>
CZYTASZ
¿Za Młody? <Quackbur>
PoesiaWilliam kończący prawie 3 klasę technikum jest bardzo popularny i lubiany nie miejąłcy żadnych problemów chce w końcu sobie kogoś znaleźć. Pomimo tego że wokół jego płata się wiele dziewczyn które są w nim zakochane żadnej z nich nie chce. Alex koń...