"Jestem pewna (chyba)"

867 25 6
                                    

-Jesteś pewna że ty chcesz to zrobić?- spytała mnie po raz setny tego wieczoru Madison.
-Jestem pewna- odpowiedziałam jej wywracając oczami będąc zmęczona już  ciągłymi pytaniami.
-Ja cię tam samej nie puszczę nie ma opcji- wyrwał się nagle Ethan.
-Chyba cię głowa boli jeżeli myślisz że puszczę cię samą na rozmowę z tym świrem -dokończył wsakzując na mnie palcem.
-Przecież nie będę sama będzie ze mną Adrien -broniłam się. Ostatnio z Adrienem  miałam bardzo dobrą trochę bardziej niż przyjacielską relacje. Więc gdy powiedziałam mu o całym zdarzeniu od razu zaproponował mi pomoc. W zasadzie stwierdził że idzie ze mną i nie mam nic do powiedzenia na ten temat.  Oczywiście wszystko zostało między nami a moji bracia nawet nie wiedzieli że mam z nim jakikolwiek kontakt.
-I tak idę z tobą - wzruszył ramionami. Ethan nie dawał za wygraną. Był uparty jak osioł. Spojrzałam na Madison aby u niej poszukać trochę poparcia ,że branie tam Ethana jest zbędne a, może nam tylko przysporzyć większych kłopotów.

-Nie patrz tak na mnie ja uważam że to dobry pomysł- Madison uniosła ręce w obronnym geście. Spojrzałam więc na Monę  który także przytakneła na to że Ethan powinnie iść z mną. Odwróciłam więc wzrok w stronę Noemi i Susan. One jednak nie miały na ten temat żadnego zdania i wzruszyły tylko ramionami w geście że popierają wersję reszty przyjaciół. Moją ostatnią nadzieją byli Connor i Alex. Spojrzałam na nich błagalnym wzrokiem.
-Nawet nie próbuj młoda nie ma opcji że pójdziesz tam sama- pogroził mi palcem Connor.
-Adrien się nie liczy- dodał Alex gdy zobaczył że już otwieram usta aby , zaprzeczyć. 
- Czyli idziemy razem - stwierdził Ethan z swoim triumfalnym uśmieszkiem. Wywróciłam znowu oczami i spojrzałam na Madison aby zobaczyć jej reakcje. Moja czerwono włosa przyjaciółka była szefową tego wszystkiego i to zawsze ona wszystkimi "sterowała". To ona podpisywała  umowy. Dlatego to w niej szukałam potwierdzenia słów szatyna.
- Tak Ethan idziecie razem. Ale masz nic nie odjebac rozumiesz?
- Rozumiem - przytaknął mój przyjaciel.
- Skoro wszystko już ustaliliśmy wydaje mi się możemy już iść do domów- powiedziała Madison i wstała od stołu. Jako pierwszej podeszła do mnie przytuliła mnie i szepneła do ucha.
- Będzie dobrze młoda. Jesteś w to dobra inaczej dawno już byśmy wszyscy w pierdlu siedzieli. Nie stresuj się tym. I dostajesz moje pozwolenie na przyjebanie Ethan'owi gdy coś odjebie. -na końcu lekko się zaśmiała.  Mówiąc "To" miała na myśli moją gadane. Wszyscy się z sobą pożegnaliśmy a ja obiecałam że napiszę do niech przed rozmową i po gdy będę już wszystko wiedziała. Umówiłam też się z Ethan'em kiedy i gdzie się spotkamy. Następnie wsiadłam do mojego złotego Porsche i ruszyłam w stronę rezydencji Monetów.

***

-Jak się bawiłaś na spotkaniu z Moną? -Spytał Dylan gdy tylko przekroczyłam próg domu.
-Cześć ciebie też miło widzieć- odpowiedziałam sarkastycznie po czy dodałam.
-Świetnie - zdjełam buty i kurtkę a następnie ruszyłam w kierunku schodów.
Jednak Dylan mnie zatrzymał.
-Piłaś? -zapytał. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu prosto w oczy.
-Nie -odpowiedziałam po chwili.
-A jak cię poproszę żebyś dmuchneła w alkomat to dmuchniesz? -drążył Dylan.
-Dmuchne - odpowiedziałam bez zawahania.
-Podejdź tutaj - westchnełam i podeszłam do brata bliżej. Zaczą mi się dokładnie przyglądać. Po chwili obwąchał mnie także czy nie pachne alkoholem albo co by było nawet gorsze perfumami jakiegoś mężczyzny. Gdy Dylan skończył swoje dochodzenie pogłaskał mnie po głowie i powiedział
-Grzeczna dziewczynka - na co ja tylko parsknełam śmiechem. Poszłam prosto do mojego pokoju a gdy do niego weszłam jedyne o czym marzyłam był sen. Mimo że była dopiero 18:00 ja już padałam z nóg. Wiedziałam też że jutro czeka mnie rozmowa z kuzynem Adriena i że ten dzień  będzie mógł zmienić wszystko. Bardzo mnie to stresowało. Nie wiedziałam czego będzie od mnie żądał ten nieokiełznany psychicznie człowiek. Pocieszał mnie jednak fakt że będzie tam z mną Adrien. Wiedziałam że w jego obecności nic mi się nie stanie i że zawsze będę bezpieczna. Ale co jeśli jednak ten świrus postanowi mnie zabić? Jeżeli bedę myślała o najgorszym to jego inne żądania nie będą na mnie robiły takiego wrażenia. Z tą myślą poszłam wziąć prysznic. Po prysznicu myślałam tylko o jednym. Że jutro mogę umrzeć. Że to może być mój ostatni wieczór w życiu. Przebrałam się w piżamę i patrzyłam jeszcze przez chwilę na siebie w lustrze odpływając myślami. Wizuoalizowałam sobie jak bym wyglądała cała w krwi z raną postrzałową. Ciekawe w jaki sposób chciałby mnie zabić? Wolałby mnie udusić? Czy może postrzelić? Wzdrygnełam się gdy o tym pomyślałam. Aby o tym wszystkim zapomnieć postanowiłam poczytać. Książki zawsze pomagały mi uciec od szarej rzeczywistości. Jednak nie tym razem. Wogule nie mogłam się skupić przez co czytanie szło mi bardzo opornie. W końcu usnełam z książką na twarzy.

Skomplikowane życie słynnej Hailie Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz