!TW!
Obudziłam się w jakiejś szpitalnej sali. Pierwsze co zobaczyłam to jakąś panią pielęgniarkę obok siebie. Następnie przekręciłem głowe w prawo i zobaczyłam Dylan z łzami w oczach opierającego się o szybę. Pielęgniarka gdy zobaczyła że się obudziłam usmiechneła się szeroko i spytała - jak się czujesz kochanie? - Chyba dobrze -odpowiedziałam. Boli cię coś ?-dopytywała pielęgniarka. Pokiwałam przecząco głową. Odwróciłam głowe w stronę szyby i zobaczyłam w niej patrzącego już prosto na mnie uśmiechniętego od ucha do ucha Dylana. Poklikał coś w telefonie i po chwili u jego boku pojawili się Shane i Tony. Pielęgniarka uśmiechneła się najpierw do mnie a potem do nich i spytała - Słonko chcesz żeby weszli? - Tak bardzo bardzo bardzo chcę ich zobaczyć -odpowiedziałm uśmiechając się do pielęgniarki. Ona odwzajemniła uśmiech i wyszła z sali wpuszczając tym samym moich barci do środka. Dylan od razu się do mnie rzucił i mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk. Nigdy więcej nie rób mi takich numerów dziewczynko wiesz że bym sobie bez ciebie nie poradził bardzo cię kocham -wyszeptał mi do ucha. Też cię bardzo kocham Dylan -odpowiedziałam. Gdy się od mnie odlklejił żucił się na mnie Shane. Pszepraszam pszepraszam pszepraszam że nic nie zauważyłem -szeptał z smutkiem i flustracją do mnie . Nie pszepraszaj to nie twoja wina tylko moja -odpowiedziałam mu także szeptem. A on umucnił uścisk. Proszę nigdy więcej nie rób takich rzeczy -powiedział już trochę głośniej ale wciąż szeptem. Pomachałam tylko trochę potwierdzająco głową. Gdy Shane mnie puścił podszedł do mnie Tony. Od razu mnie przytulił i zaczą mówić - Pszepraszam że byłem dla ciebie nie miły. Pszepraszam że myślałaś że cię nienawidzę. Pszepraszam za to wszystko co ci zrobiłem. Pszepraszam pszepraszam pszepraszam -poczułam już łzy Tonego na ramieniu -Pszeprazsam kurwa Hailie że byłem tak okropny. Pszepraszam że cię tak oschle traktowałem. Na prawdę pszepraszam. -jego głos zaczą się załamywać. Ej Tony wszystko jest okej nic się nie stało -odpowiedziałam bardzo spokojnym głosem próbując go uspokojić. A on tylko umocnił uścisk. Po chwili spojrzał mi prosto w oczy i spytał -Wybaczysz mi to wszystko kiedyś ?- jego oczy były takie piękne chyba po raz pierwszy byłam z nim tak blisko. Już ci wybaczyłam -odpowiedziałm a on umocnił uścisk jeszcze bardziej. Kocham cię bardzo młoda - powiedział po chwili. Wow Tony powiedział że mnie kocha i jeszcze mnie pszeprosił to było dla mnie na prawdę szokujące. Też cię bardzo kocham Tony -odpowiedziałam. Tony wypuścił mnie z swojego uścisku a do sali praktycznie wbiegli Will z Vince'm. Will od razu podszedł do mnie i mnie przytulił. Jak się czujesz ? -spytał. Dobrze -odpowiedziałm z uśmiechem. Następnie gdy Will mnie puścił podszedł do mnie Vincent. Najpierw chwycił mnie lekko za brodę i podniusł ją do góry by zobaczyć pewnie jak mocno się okaleczyłam. Gdy upewnił się że wszystko jest okej przytulił mnie i powiedział - Następnym razem przyjdź do mnie to pogadamy - i uśmiechną się do mnie lekko. Po chwili odezwał się Dylan - Możecie na chwilę wyjść ? Muszę o coś zapytać Hailie - Vincent na te słowa skiną głową i wraz z resztą moich braci (oczywiście po za Dylanem) wyszli z sali. Dylan usiadł na końcu mojego łóżka i zaczą mówić - Widziałem u ciebie w pokoju żyletkę - przęknełam głośno ślinę. Pokaż mi proszę swoje nadgarstki - powiedział to tak łagodnie że od razu posłuchałam jego polecenia i wyciągnełam do niego ręce. On przysuną się bliżej i podwiną rękawy mojej bluzy. Pod nimi jedyne co zobaczył to banderze. Zaczą je rozplątywać. Może lepiej tego nie rób...? -powiedziałam nie pewnie. On nie posłuchał i po chwili zobaczył już mój pierwszy cały poharatany nadgarstek. Aż się trochę wzdrygną. I zabrał się za rozplątywanie drugiego. Gdy już to zrobił spojrzał mi prosto w oczy i spytał - Po co ? Chwilę się zastanawiałam ale w końcu się odezwałam - W ten sposób mogłam trochę zapomnieć o innym bólu jaki czułam -wytłumaczyłam. Dylan złapał mnie za dłonie i przysuną się jeszcze bliżej - Następnym razem gdy chociaż o tym pomyślisz przyjdź do mnie nie ważne co by się nie działo przyjdź do mnie jak już to zrobimy to razem. Pokiwałam głową a łzy zaczeły mi spyływać po policzkach. No chodź do mnie -powiedział Dylan otwierając szeroko ramiona. Od razu się rzuciłam aby go przytulić. Wiem też że nie jesz od prawie 2 tygodni -powiedział po chwili wciąz mnie przytulając. Posmutniałam trochę. Wiem też że specjalnie robiłaś sobie za mocne trening i spedzałaś na siłowni za dużo czasu aby podupaść na zdrowiu -kontynuował. Posmutniałam jeszcze bardziej wiedziałam że Dylan to zauważył. Odgarnął mi włosy z twarzy i spojrzał prosto w oczy a następnie zaczą mówić nie odwracając od mnie wzroku - Dziewczynko mam do ciebie tylko jedną prośbę gdy masz zamiar robić takie rzeczy albo nawet już je robisz przychodź zawsze najlepiej przed wszystkimi do mnie i mów mi o wszystkim co się dzieje bo jesteś moją najukochańszą i najlepszą na świecie siostrzyczką i bardzo ale to bardzo mocno cię kocham rozumiesz ? Pomachałam tylko potwierdzająco głową. Dziewczynko proszę użyj słów -powiedział Dylan. Rozumiem i też cię bardzo kocham -odpowiedziałam mu tym razem pełnym zdaniem tak jak chciał. Wiesz że musisz im powiedzieć -zaczął Dylan. Wiem...-zamilkłam bo bardzo nie chciałam wiedzieć ich reakcji. Będę z tobą czały czas będę ci pomagał mówić -zapewniał mnie brat. Nie możesz powiedzieć za mnie? -spytałam. -Wiesz że woleli by to usłyszeć od ciebi - Wiem...- znowu zamilkłam. Dylanowi zaburczał telefon coś w nim poklikał i znowu zwrócił swoją pełną uwagę na mnie. Jesteś bardzo dzielna dziewczynko dasz radę ja będę cały czas obok ciebie okej? -powiedział. No...okej -powiedziałam smutna. Jeszcze chwilę przytulałam się z Dylanem a on nagle spytał - Zawołać już ich ? -pomachałam lekko głową twierdząco i odczepiłam się od niego. Dylan klikał coś w telefonie. Dylan bo ja mam jeszcze pocięte kostki... -przyznałam się z bólem w oczach a on tylko wspierająco się do mnie uśmiechną. Następnie wstał przytulił mnie i powiedział - Wiem dziewczynko wiem - pocałował mnie jeszcze w czubek głowy jak w zwyczaju miał Will i ustał obok mnie trzymając mnie cały czas za ramię. Po chwili do sali weszli moji pozostali bracia.
CZYTASZ
Skomplikowane życie słynnej Hailie Monet
Tienerfictie!TO NIE JEST PRAWDZIWA HISTORIA! Jest to historia wymyślona przez mnie na podstawie książki "rodzina monet" od "Werkapisze" Będzie się tu przewijał wątek problemów psychicznych itp dlatego na początku każdego rozdziału będzie TW jeszcze raz powtarza...