Changbin westchnął ciężko, gdy Han i Felix wyszli z komisariatu. Z rozmów z Felixem udało mu się już wcześniej wywnioskować, że Han był dość opiekuńczy wobec niego, ale nie sądził, że w takim stopniu. Oczywiście, że spodziewał się, że Felix zwierzy się przyjacielowi, ale tak otwartego ataku się nie spodziewał.
Nie zaprzeczał, że zawalił. Jednak ten atak zdecydowanie był nieuzasadniony...
Prawda?
No dobra, może były podstawy do takiego zachowania ze strony chłopaka, ale Changbin nie był z tego zadowolony. Już wystarczał mu Chan, który wypisywał do niego od rana jak mu poszło i działał mu na nerwy. Przecież to była sprawa między nim a Felixem, kogo to powinno obchodzić?
Oczywiście, że osób, do których szli po pomoc. Chcieli znać dalsze historie, to było oczywiste. Wciąż jednak potrafiło być irytujące.
Mężczyzna wycofał się do windy i wcisnął guzik 5 piętra, gdzie znajdował się depozyt. Musiał zakończyć papierologie, którą zostawił na później, aby nie tracić czasu z Felixem na takie pierdoły. Nie było tego dużo, ale gdy był tu z chłopakiem wolał skupić się na nim.
Oj doskonale słyszał teraz słowa Chana, że nie powinien tak się zachowywać. Chrzanić to. Felix rumienił się na każde jego spojrzenie, czym bardziej powinien się przejmować niż tym chłopakiem? Mężczyzna wszedł do pomieszczenia, spoglądając na stół, przy którym jeszcze kilka minut temu stał z Felixem i uśmiechnął się na wspomnienie swoich myśli. Byli tu sami, a stół był wystarczająco stabilny, aby móc z niego skorzystać. To by było dość ekscytujące, ryzyko przyłapania, gdy jego dłonie mogłyby dotykać ciała chłopaka w jednoznaczny sposób.
Przyjemny sposób.
Oczywiście, że tym razem nie doszło do niczego naprawdę zdrożnego, ale... to na pewno będą miłe wspomnienia.
Changbin przepuścił chłopaka przodem w drzwiach, uśmiechając się do niego niewinnie. Prawda była taka, że nie spodziewał się, że chłopak przywiezie ze sobą kogoś więcej. Raczej obstawiał, że jednak naprawdę tego nie przemyśli i po prostu przyjedzie tutaj jedynie ze swoim kierowcą... no i w sumie nie wiele się pomylił, ale obecność Hana była dość dużym zaskoczeniem. Ale nie dał tego po sobie poznać.
-Dość sporo tego miałeś... - powiedział spokojnie, kładąc na stole walizkę i podchodząc do szafy, wyciągając z kieszeni klucze. Otworzył odpowiednią szufladę i wyciągnął z niej schludnie zapakowaną biżuterię. Wrócił do stołu, rozkładając drogocenne przedmioty na jego blacie. - Wszystkie są oczywiście autentyczne. Całe i zdrowe. - wyjaśnił z uśmiechem, obchodząc powoli stół, aby zatrzymać się przy chłopaku, który pochylał się nad błyskotkami. Zatrzymał się dość blisko, opierając jedną rękę o blat, obserwując chłopaka z góry. Nie został jeszcze zauważony i w sumie dobrze. Jeśli Felix ma uciekać przed nim to lepiej, aby zrobił to chwilę później. Bo teraz chciał się jeszcze tym nacieszyć.
Miał solidne postanowienie, aby zdobywać chłopaka powoli, małymi krokami, ale najważniejsze, aby do przodu. Nie podda się łatwo, nie da się zniechęcić. Nie da się odstraszyć. Miał pewność, że chłopakowi nie przeszkadzają związki z mężczyznami. Ten problem dość szybko się rozwiązał. Dodatkowo powodował u niego rumieńce. Lekką panikę. Ale nie odczytywał jej jako coś złego. Panika nie była oznaką, że Changbin był jakimś oprawcą. Że Felix nie życzy sobie jego bliskości.
Nigdy tego nie powiedział, a przecież gdyby tak było, chłopak miał mnóstwo okazji, aby go odrzucić. Powiedzieć mu STOP.
Nie zrobił tego. Ani razu.
Dlatego mężczyzna wierzył, że ma możliwości na osiągnięcie swojego celu.
-Najbardziej ujmujący jest ten diadem. - powiedział nagle, pochylając się lekko, udając, że musiał to zrobić, aby wskazać na przedmiot. Zauważył, że chłopak spiął się, gdy zrozumiał, jak blisko jest mężczyzna. Kątem oka dostrzegł rumieniec na jego policzku, nieco zasłonięty przez kosmyki włosów. Dzisiaj były całkowicie rozpuszczone. Detektyw chwycił diadem, zabierając go z blatu, prostując się powoli. Chłopak również się wyprostował, odwracając się do mężczyzny zaskoczony. Changbin zdążył wychwycić, jak jego źrenice rozszerzają się, gdy dostrzegł, jak blisko siebie są. Ale nie zrobił nic, aby zwiększyć dystans.
CZYTASZ
Modus Operandi - Changlix
FanfictionModus operandi definiowany jest jako szczególny, charakterystyczny i z zasady powtarzający się sposób zachowania... "-Changbin, mówiłem Ci już... -Oh, więc to musiał być naprawdę ciężki dzień. - mężczyzna przerwał mu, odkładając zakupy na blat. Feli...