Jechali w ciszy, każdy z nich pogrążony w swoich myślach. I o ile Felix znał swoje myśli, tak bardzo chciał wiedzieć, o czym rozmyśla jego towarzysz. Czy też myśli nad tym, co może się wydarzyć dzisiejszej nocy?
Bo Felix o tym myślał. Myślał nad słowami Hana, wypowiedzianymi miesiąc temu. Jak trudno będzie mu to wszystko powstrzymać, gdy pozwolił zburzyć swój mur. Han miał racje – oczywiście, że miał, nie mogło być inaczej. Ale Felix nie sądził, że tak mocno będzie chciał zrobić kolejny krok. Ostatnio miał wrażenie, że między nim a Changbinem narasta napięcie, które może wybuchnąć w każdej chwili. I to w najmniej spodziewanym momencie.
Felix nigdy wcześniej nie czuł czegoś takiego. Czasem przerażało go jak prymitywne było jego pragnienie bliskości. I chociaż zawsze zaprzeczał, że cokolwiek łączy go z Changbinem, sam przed sobą nie umiał ukryć, że jego myśli krążyły wokół ciała mężczyzny.
Jego dotyku.
Jednak to wszystko nie miało znaczenia w obliczu tego, do czego zobowiązała go jego matka.
-To był naprawdę przypadek, że na siebie trafiliśmy? – aby pozbyć się zbędnych myśli, model wolał skupić się na rozmowie. Zresztą naprawdę był ciekawy.
-Wydaje mi się, że niekoniecznie. Han wysłał mi adres z dopiskiem, że nie pożałuję. No to z ciekawości podjechałem.
-Han!? – Felix spojrzał na mężczyznę zaskoczony i westchnął cierpiętniczo. – Czemu on się wpierdala tam, gdzie go nie zapraszają? – mruknął już bardziej do siebie, masując sobie skronie. Czy jego przyjaciel naprawdę nie umiał się powstrzymać od mieszania się w ich sprawy?
-No cóż... gdy przyjechałem i ogarnąłem, że w budynku jest zamknięta impreza, uznałem, że może jednak pomylił adresatów i zamierzałem wrócić do domu, ale właśnie wtedy zobaczyłem, jak wychodzisz. I nie żałuję, że jednak się tu pojawiłem. – mężczyzna posłał mu szczery uśmiech. – Wyglądasz niesamowicie z tymi włosami. Do twarzy Ci w blondzie.
-Niby przyzwyczaiłem się już po całym dniu, ale pewnie jutro rano wciąż będę w szoku. Plus... te doczepy. Mogliby ich nie dawać. – powiedział szczerze, przeczesując palcami włosy. – Zdecydowanie za długie. Dobrze, że nie są na stałe.
-Ja tam nie narzekam. Wyglądasz w nich naprawdę uroczo.
-Ja Ci dam uroczo. – chłopak spojrzał na mężczyznę, mrużąc oczy. – Nie mam wyglądać uroczo. Jestem modelem. Mam być hot as fuck. – chociaż Felix był całkowicie poważny, jego słowa wywołały śmiech u detektywa.
-Felix. Bardziej hot as fuck nie możesz już być. Już dawno przekroczyłeś skale. Daj światu chwilę odsapnąć od swojego piękna, bo ludzie zaczną mieć kompleksy...
-Kiedy to świat nie chce dać mi odsapnąć od siebie... - mruknął pod nosem, nieco urażony, odwracając głowę. Zadrżał delikatnie, czując dłoń na swoim udzie.
-Wiem. Ale dzisiaj świat już po Ciebie nie sięgnie, obiecuję Ci to. Dzisiaj już masz wolne. – powiedział spokojnie, zatrzymując się pod Lotty Tower. – Jesteśmy.
-Wejdziesz? – Felix nie zdążył nawet pomyśleć o tych słowach, gdy już zawisły między nimi. Nie zdarzało się, aby Felix sam z siebie zapraszał Changbina do mieszkania. Raczej to detektyw wchodził tam bez zaproszenia, a Felix po prostu mu pozwalał.
-I tak nie zamierzałem czekać na Twoje zaproszenie. – bezczelny uśmiech zawitał na twarzy mężczyzny, a chłopak wywrócił oczami, słabo kryjąc swój uśmiech. Wyszedł z auta, idąc przodem do budynku, nie oglądając się. Wiedział, że Changbin potrzebował jedynie 2 sekund, aby znaleźć się obok niego.
CZYTASZ
Modus Operandi - Changlix
ФанфикModus operandi definiowany jest jako szczególny, charakterystyczny i z zasady powtarzający się sposób zachowania... "-Changbin, mówiłem Ci już... -Oh, więc to musiał być naprawdę ciężki dzień. - mężczyzna przerwał mu, odkładając zakupy na blat. Feli...