Następnego dnia, stwierdziłam, że przejdę się z moim psem - Lori'm.
Ubrałam jasne szorty, biały top i buty do biegania. Wzięłam też ze sobą okulary i szary plecak, do którego spakowałam butelkę wody, bidon z wodą dla psa i smakołyki.Taki spacer dobrze mi zrobi, szczególnie mojej nodze.
Zabierając ze sobą smycz, pomyślałam, że mogłabym wrócić na treningi siatkówki. Przez dużą ilość nauki zrezygnowałam z nich. Zapytam się taty czy mogę wrócić.Zapiełam Lori'ego i wyszliśmy przez bramę. Wybrałam spacer nad plażą, więc poszliśmy w prawą stronę. Pobiegłam wolnym truchtem, by z początku się nie zmęczyć.
Biegliśmy tak już kilka minut, aż w końcu dotarliśmy na plażę. Usiadłam na jednej z ławek, a Husky położył się u jej boku. Włączyłam telefon, zrobiłam zdjęcie pięknego morza i wstawiłam je na Instagrama.
— Przepraszam, Aprilia Hernández? — usłyszałam za plecami lekki, młody, dziewczęcy głos.
— Tak. W czym mogę Ci pomóc? — odwróciłam się i uśmiechnęłam.
— Mogłabym prosić o zdjęcie?
Zdziwiłam się. Jeszcze nigdy nikt nie poprosił mnie o zdjęcie. Nie wiedziałam jak zareagować.
— Tak, oczywiście. — powiedziałam bez chwili namysłu.
Dziewczynka podeszła do mnie z telefonem w ręce. Wybrała aplikację aparatu i objęłam ją jedną ręką. Zrobiła 2 zdjęcia, podziękowała i pogłaskała mojego psa.
Na odchodne powiedziała mi, że prowadzi o mnie fanpage na Instagramie. Podała nazwę i wróciła do swoich rodziców.
Póki pamiętałam wpisałam nazwę dziewczyny. Po wyświetleniu jej profilu zaobserwowałam ją i polubiłam kilka postów. Byłam na nich głównie ja, ale czasem przewiały się też zdjęcia Pedra, jak się domyślam, z gali.
Posiedziałam jeszcze chwilę i wybrałam się do lodziarni. Widziałam, że dużo osób się na mnie gapiło, jakbym miała co najmniej dwie głowy. Szeptali do siebie cały czas.
Doszłam do mojej ulubionej lodziarni, wybrałam lody śmietankowe z polewą karmelową. Ruszyłam w stronę mojego domu bardzo wąską uliczką. Siedziało w niej wiele podejrzanych typów. Trochę się bałam.
— Młoda, lepiej się tu nie szwędaj — powiedział jeden głos przedemną.
— Zaraz Cię jakiś zboczuch złapie i o! — kolejny głos odezwał się w ciemnościach.
Wyszłam z tamtąd jak najszybciej tylko mogłam i wróciłam na normalną ulicę.
15 minut zajęło mi dojście na podwórko. Spuściłam psa ze smyczy i weszłam do domu.
— Hej Tato! — Przywitałam się z tatą.
— Hej Valerciu! — Jeju jak ja kocham to zdrobnienie.
Poszłam do pokoju i usiadłam do biurka, by zrobić internetowe zakupy. Wybrałam mój ulubiony sklep odzieżowy i rozpoczęłam zakupy.
Wybrałam już kilka rzeczy, gdy nagle zadzwonił mój telefon.
— Hej gwiazdeczko! — Pedro odezwał się pierwszy.
— Hej... em, nie wiem jak Cię nazywać... — Zaśmiałam się do głośnika.
— Może być... najlepszy, jedyny chłopaku na świecie. — Mimo, iż go nie widziałam, wiedziałam, że się uśmiecha. — Dobra nie ważne. Przyjdziesz dziś na trening?
Krótka chwila ciszy zrobiła się trochę niezręczna.
— Mmm... najlepszy, jedyny chłopaku na świecie, tak przyjdę.
— To fajnie. Pa pa gwiazdeczko! Kocham Cię!
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo usłyszałam dźwięk kończącego się połączenia. Cóż, mam już plany na popołudnie. Wróciłam do robienia zakupów.
Po skończeniu dodawania ciuchów do koszyka, wyłączyłam laptopa. Przebrałam szorty na zwykłe kolarki.
Powolnymi krokami zbliżały się moje 18 urodziny. Pomyślałam, że mogłabym zrobić listę gości i utworzyć playlistę moich ulubionych piosenek.Chcę zaprosić w pierwszej kolejności rodzinę, potem znajomych. Impreza odbędzie się raczej na podwórku przy moim domu. Teren jest ogromny!
Po skończeniu wypisywania członków rodziny i znajomych, włączyłam Spotify, utworzyłam nową zakładkę, którą nazwałam ,,Hot 18🥳❤️✨️". Tak wiem, bardzo skromnie.
Wybrałam piosenki Arctic MonkeysI wanna be yours, Do I wanna know? Why'd You Only Call Me When You're High? Black Treacle, R U Mine? — To są moje ulubione piosenki. Wybrałam też dużo kawałków Eminema, Lady Gagi, The Weeknd, Ariany Grande, Shawn'a Mendesa i Ed'a Sheerana.
Było też kilka pojedynczych, hiszpańskich piosenek.Łącznie wyszło mi ponad 200 utworów. To dużo. Zeszło mi z tym wszystkim około godziny. Wróciłam z powrotem do kuchni, w której na laptopie pracował tata.
— Mogę jechać z tobą na trening? — Zapytałam, wyciągając z górnej szafki szklankę.
— Oczywiście. Bądź gotowa za godzinkę.
— Dzięki. — Nalałam sobie wody do naczynia i ruszyłam w stronę schodów.
Strasznie mi się nudziło. Siedziałam na łóżku i oglądałam 5 Minute Crafts. Jest to bez sensu wiem, ale z nudów człowiek ogląda różne rzeczy.
Napisałam też do dziewczyny, która robi przepiękne zaproszenia. Powiedziałam jej jaka chcę, by była tematyka i okazja.Usłyszałam pukanie do drzwi. Wyłączyłam telefon i poprosiłam osobę przed drzwiami, by weszła do pokoju.
— Jedziesz, czy nie? — zapytał tata, uchylając lekko drzwi.
— Tak, tak już idę. — powiedziałam, schodząc z łóżka.
Jechaliśmy w ciszy, którą w końcu przerwałam.
— Mogłabym wrócić na treningi siatkówki?— Jeśli chcesz to tak. — uśmiechnęłam się, gdy tata odpowiedział na moje pytanie, tak, jak chciałam.
Cisza obowiązywała cały czas. Oglądałam przez szybę budynki Barcelony, chociaż znałam je na pamięć.
Strasznie dużo czasu zajęła nam droga na stadion. Lecz w końcu dojechaliśmy na miejsce.
Weszłam na murawę jak do siebie. Próbowałam znaleźć wzrokiem mojego chłopaka. Niestety na marne. Widziałam za to Pabla, któremu pomachałam.
Przyszedł. Wielki Pedro González. Podeszłam do niego, a on mnie pocałował.
— Czy ty właśnie pocałowałeś moją córkę?
CZYTASZ
Always with him | Pedri |
FanfictionAprilia Hernández, to siedemnastoletnia dziewczyna mieszkająca w Barcelonie. Jest córką Xavi'ego Hernándeza, trenera tamtejszego klubu. Przez wypadek, który stał się na jednym z treningów, młoda Hernández zakochała się w jednym, dwudziestoletnim pił...