Doce

491 8 1
                                    

— Co ty na to, żebyś przeprowadziła się do mnie?

Myślę, że się przesłyszałam. Pedro nie mówił poważnie. Przetarłam ponownie oczy. Pod kołdrą uszczypnęłam się, tak dla pewności by zobaczyć, czy to napewno nie jest sen.

Muszę to przemyśleć.

Znaczy, to nie tak, że nie chcę z nim mieszkać, bo chcę, ale moim zdaniem to trochę za szybko. Muszę skończyć najpierw szkołę, której został mi jeszcze rok.

— Pedro... — zaczęłam — ...bardzo chciałabym z tobą zamieszkać, lecz dopiero wtedy, gdy skończę szkołę.

Mam nadzieje, że go nie uraziłam.

— Spoko, aczkolwiek ja nie widzę problemu, byś ze mną zamieszkała. Już teraz.

Jesteśmy razem jakieś trzy tygodnie. Tak tylko przypominam.

***

Dzisiaj jest piąty sierpnia, co oznacza osiemnaste urodziny Gaviry. Z tego co mi wiadomo Pablo, miał w planach zrobienie ogromnej imprezy, w jednym z najlepszych klubów Barcelony.

Jak zwykle nie miałam się w co ubrać.

Postawiłam dzisiaj na czarną, długą sukienkę i czarne sandały na wyższej podeszwie. Wyszłam odpierdolona jak szczur na otwarcie kanału, ale cóż.

Wchodziłam do mieszkania Pedra. Zobaczyłam owego bruneta, w samych spodenkach. Bez koszulki. Wyglądał... gorąco.

— Gwiazdeczko, ja rozumiem, że bardzo mnie kochasz i uwielbiasz moje umięśnione ciało, ale żeby się tak na nie gapić? — zapytał z rozbawieniem, na co przewróciłam oczami.

— Ubieraj się lepiej. Zaraz się spóźnimy.

Pedro ubrał się w jakieś spodnie, które były totalnie nie w jego stylu, ale bardzo mu pasowały, i biała koszulkę z adidasa.

Wzięliśmy prezent, (którym były skarpetki, które jak spał, albo u mnie, albo u Pedra, kradł).

Albo on miał małą stopę, albo ja miałam ją dużą.

***

Wszystkiego najlepszego! — krzyknęliśmy z Pedrem. Oczywiście się spóźniliśmy. Muzyka grała już głośno, przez co nie było nas chyba słuchać.

— Przyszli. Zakochańce. — prychnął Gavira, dziękując i przyjmując prezent.
Widać i czuć od niego było alkohol.

Cały klub został wynajęty przez Pabla, więc mieliśmy go na wyłączność. Ruszyłam do baru, po jakiegoś drinka. Spotkałam przy nim Aurorę, siostrę Pabla i Mikky, dziewczyną Frenkiego.

— Cześć kochana! — powiedziała na przywitanie Aurora. Kiedyś zamieniłam z nią kilka słów. Z Mikky również.

Cały wieczór przesiedziałam z dziewczynami, od czasu do czasu tańcząc z Pedrem czy innymi chłopakami.

Czas mijał mi szybko. Wypiłam chyba z pięć drinków. Wchodziły we mnie jak jakieś powietrze.

— Może już ci starczy.

W piciu kolejnej szklanki trunku, przerwał mi mój cudowny chłopak. Ten za to wyglądał jakby nie wypił nawet kropli alkoholu.  Chociaż siedział cały czas z Gavirą, który znając życie zgonuje już gdzieś pod stołem.

— Nieeeeee. Kochanie napij się ze mną. — powiedziałam nieźle najebanym głosem.

— Aprilia, starczy. Wracamy do domu. — jego stanowczy ton i zabijający wzrok nie wróżył nic dobrego.

Pedro burknął coś pod nosem, coś nie zrozumiałego dla mnie. Po chwili poczułam uścisk w miejscu nadgarstka. Ciągniecie nie sprawiało mi bólu, ale było to bardzo niekomfortowe. Brunet podziękował solenizantowi za zaproszenie, po czym opuściliśmy barceloński klub.

— Piłeś? — zapytałam z tylnego siedzenia, gdy zobaczyłam bruneta,który zasiadł za kierownicą zielonego mini coopera.

Dostałam przecząca odpowiedz, przez co zrobiłam się nieco spokojniejsza. Nagle moje powieki stały się jakoś bardzo ciężkie, więc stwierdziłam, że przymkne je. Położyłam się na tylnej kanapie, po czym odetchnęłam.

***

Obudziłam się w mieszkaniu, jak się domyśliłam Pedra. Ból głowy, oraz nie przyjemne uczucie w gardle, były straszne. Nagle poczułam jakieś niezidentyfikowane mdłości, przez co pognałam do łazienki.

Zwymiotowałam wszystkim, co wczoraj wypiłam i zjadłam. Nie było to miłe uczucie.

Poczułam się bardzo spragniona, przez co ruszyłam do kuchni. Na blacie, zostawiona była mała kartka.

Butelki wody są w szafce nad zlewem, a tabletki w szufladzie nad piekarnikiem. Nie ma za co :*

Wzięłam więc wszystkie rzeczy. Połknęłam tabletki, by po chwili popić je wodą. Zbawienie.

Właśnie uświadomiłam sobie, jak bardzo Pedro mnie kocha. Z resztą, ja jego też.

//
TAK SZYBKIEGO POWROTU TEJ KSIĄŻKI CHYBA NIKT SIĘ NIE SPODZIEWAŁ

wiem ze rozdział krótki, ale nie chciałam was zanudzać.

Chciałabym tutaj podziękować za prawie 2,1 tys odsłon! Dobiliście tyle, gdy książka była zamknięta

Zapraszam jeszcze na ig: han_ia1919

Buziaczki:*

Always with him | Pedri |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz