four

568 26 1
                                    

Wchodziłam do szkoły a cała grupa dziennikarzy zebrała się tuż przy mnie z mikrofonami w rękach zadając pytania ,,Jak to jest zobaczyć martwą Casey Becker?"-,,Czy mogłaś być następna?"-,,Co robiłaś tamtej nocy w domu Casey?".Próbując przecisnąć się wśród kamer i mikrofonów wkońcu pomógł mi Dewey który odtrącił dziennikarzy i zakazał zbliżania się do mnie.
-Wszystko w porządku?Może odwioze cię do domu?-zapytał przejęty Dewey.
-Nie,wole być wśród ludzi-dodałam-czuje się bezpieczniejsza.
Pożegnałam się i weszłam do szkoły,oczewiście nie omineły mnie dziwne spojrzenia i szptanini w moją strone.
-Cherry!Jak dobrze że nic ci się nie stało-krzyknął za mną Billy który podbiegł i odrazu mnie przytulił.
-Tak,jestem cała-spojrzałam na ręce które wczoraj jeszcze miały na sobie krew biednej Casey,mojej biednej Casey.
-Martwiłem się-powiedział i jeszcze raz mnie przytulił.
-Martwiłeś się?-,,Martwił się?" powtórzyłam w myślach jego słowa,to prawda od kilku tygodni mamy świetny kontakt i często się spotykamy ale fakt że się o mnie martwił trochę mnie zdziwił zwłaszcza że chodził z Sid ,,to nic takiego" uszczypnełam się w palec.
-Muszę już iść,zaraz mam lekcję spotkamy się na lunchu-leniwie się uśmiechnełam i skierowałam się ku sali.
Cała lekcję przespałam i nasłuchiwałam jak uczniowie za mną rozmawiali między sobą o wczorajszej tragedi.Tak jak obiecałam na lunchu spotkałam sie z Billym oraz z resztą znajomych,wszyscy usiedliśmy na murku jednych z fonntan.
-Jak się czujesz Cherry?-zapytał przejęty Randy.
-Możemy tego nie wspominać?.
-Jasne,przepraszam-zarzucił ręke na szyje i dosiadł się do Sidney całując ją w policzek
,,Sid i Randy?" okazało się że byłam przez cały czas w błędzie i tak naprawde Sidney chodziła z Randym a nie z Billym.Wszyscy śmiali się i rozmawiali na przeróżne tematy co podniosło mnie na duchu, ,,Cherry mógłbym dziś do ciebie przyjść?" szepnął mi do ucha siedzący za mną Billy.Pokiwałam głową znacząco na ,,tak" i posłałam mu leniwy uśmiech.
———————————————————
Leżałam skulona na łóżku oglądając na laptopie pierwsze lepsze reality show myśląc że poprawi mi to humor,po chwili po pokoju rozległ się dźwięk pukania w szybę a na moją twarz wpadł większy uśmiech zgasiłam laptopa,odwróciłam się a w oknie ujrzałam uśmiechającego się Billego.Otworzyłam okno i wpuściłam chłopaka do środka.
-Długo się nie widzieliśmy-powiedział prześmiewczo.
-Tak,niecałe 5 godzin-zamknełam okno i wróciłam ponownie na łóżko.
Siedzieliśmy chwilę wpatrzeni w siebie wraz z panującą ciszą którą przerwał Billy zaczynając zdanie.
-Cherry,mogę coś zrobić?-zapytał i przysunął się bliżej mnie.
-Tak Loomis-zachichotałam,bo zawsze gdy wypowiadałam nazwisko chłopaka zamiast imiona udawał obrażonego.
-Zamkniesz oczy?-podrapał się po szyji i spojrzał się na mnie pytająco.
Odrazu bez zastanowienia wykonałam polecenie chłopaka i nie musiałam długo czekać gdy poczułam że nasze usta złączyły się w pocałunku,odwzajemniłam pocałunek i położyłam ręke na jego policzku.Po chwili pocałunek stawał się bardziej namiętny a usta chłopaka przeniosły się na moją szyję zostawiając na nie czerwone malinki.Przygryzłam dolną wargę a na moją twarz wdarł się cichy uśmiech.Nie potrafiłam nad sobą zapanować i przez adrenalinę z moich ust wypłyneło ,,Billy potrzebuje cię".
-Powtórz to głośniej-szepnął mi do ucha a po całym ciele przeszedł mnie dreszcz.
-Co?-spojrzałam na chłopaka pytająco.
-Chce to usłyszeć jeszcze raz.
-Billy potrzebuję cie-powtórzyłam zdecydowanie głośniej a ręce chłopaka powędrowały na moje biodra sprawnym ruchem zdejmując moją bluzę.
———————————————————
Po szkole zazwyczaj pracowałam wraz z Randym w sklepie z wideo,to było coś zdecydowanie dla nas.Od małego rozmawialiśmy na temat wideo a najbardziej chodziło nam o horrory.
-Więc ty i Billy?-zapytał odkładając ostatnie wideo na górną półkę.
-Słucham?.
-Widziałem wczoraj jak wpuszczałaś go do siebie przez okno.
,,Przecież Randy mieszka naprzeciwko" przypomniałam sobie a moja twarz płoneła z wstydu bo wkońcu wraz z Randym zawsze sobie wszystko mówiliśmy,starając się ominąc temat użyłam kontry.
-Więc ty i Sid?-powtórzyłam jego słowa przypominając mu że również nie powiedział mi kiedy zaczął chodzić z Sidney,na co z chłopakiem wymieniliśmy się spojrzeniami i wróciliśmy do pracy nie wypowiadając między sobą żadnego słowa.

Jak wam się narazie podoba ta książka?
<33

Accidentally falling in love with a ghostfaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz