Epilog

258 3 0
                                    

Kiedy Iris weszła do szkolnej biblioteki, dostrzegła Iana, który siedział i czytał książkę, wydawało się jej, że na nią czeka.

Uśmiechnęła się, kiedy ten na nią spojrzał i wstał, podeszła do niego i uściskała.

— Wróciłeś — powiedziała, nie mogąc ukryć ulgi w głosie.

— Dzięki tobie i Ignazowi. — Odparł, odwzajemniając uścisk. — Co z Belosem?

— Już go nie ma. — Odparła i przez moment przypatrywała się swojemu siostrzeńcowi.— Myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę.

— Czasem najgorsze przeczucia są najmniej wiarygodne — popatrzył na nią.

— Musiałam zwariować. Lubię cię nawet wtedy, gdy popadasz w ten nadęty ton. —Odparła i położyła mu swoje dłoniach na ramionach i uśmiechnęła się. — Możemy już wracać do domu.

— Tak.— Przytaknął. — Szkoda, że tak wiele mnie ominęło.

— Spokojnie jeszcze zatęsknisz za byciem posągiem. — Zażartowała Iris.

Ian uśmiechnął się, kręcąc głową.

— Zawsze uważałem, że za mało się uśmiechasz, ale teraz zaczynam żałować tych słów. — Odparł z lekkim niepokojem, bo nigdy nie był w stanie zorientować się, kiedy Iris żartuje, a kiedy mówi poważnie.

Dłuższy czas później.

Wielu z was zapewne wie, co działo się z Luz i jej przyjaciółmi, ale warto z kronikarskiego obowiązku wspomnieć o tych, którzy chcieli pozostać w cieniu, ale co byłby ze mnie za przyjaciel gdybym na to pozwolił?

Iris podjęła decyzję o rozwiązaniu wszystkich sabatów włącznie z cesarskim. Niektórzy odetchnęli z ulgą, że ta nieprzewidywalna organizacja przestała istnieć. Pozostali woleli pamiętać o dobrych uczynkach cesarskiego sabatu i o tym ile istnień uratowały osoby, które w nim służyły.

Ci, którzy w nim służyli, wrócili do dawnego życia, ale pamiętali, że udało się im przetrwać koniec świata. Koniec, który chciał sprowadzić jego twórca Belos, dlatego kiedy Alador Blight opracował sposób na zdjęcie przypisania i powrót mieszkańców Wrzących Wysp do korzystania z magi jak za dawnych czasów z imienia Belos zrobiono ostrzeżenie. Każdy nauczyciel i uczeń, który praktykował magię musiał poznać jego historię i zrozumieć, że strach i szaleństwo mogą być bardzo niebezpieczne i dlatego tak ważna jest harmonia i dyscyplina, tylko dzięki nim Wrzące Wyspy nie doświadczą ponownie tego koszmaru, ale czy to wystarczy? Czas pokaże.

Co stało się z pozostałymi?

Iris jako najwyższa rangą w Cesarskim Sabacie została poproszona o pomoc i nadzór na odbudowującymi się Wrzącymi Wyspami. Później przez pewien czas nauczała jak posługiwać się dziką magią. W końcu kto jak kto, ale ona wiedziała na ten temat całkiem sporo. W końcu znalazła też czas na swoją pasję, jaką było wydanie oficjalne książki na temat istot zamieszkujących Wrzące Wyspy, spory jej fragment poświeciła Kingowi, ale to w końcu mały Tytan, więc czego się spodziewać? Zresztą i dla mnie znalazło się w niej miejsce.

Ian za namową Iris również zaczął nauczać magi, a jego ludzkie i praktyczne podejście przysporzyło mu sporo fanów i to, pomimo że był uważany za najsurowszego z nauczycieli. Bowiem jego chłodne i stanowcze podejście przynosiło efekty. Plotka głosi, że zaczął kręcić z Emirą Blight. Nie wiem jak ta dwójka się spiknęła, ale słabość do rodziny Blightów jest w tej rodzinie normą. No cóż, nie oceniam. W każdym razie Emira nie jest taka jak jej matka i być może coś z tego będzie.

Kirke wróciła do domu, gdzie ze względu na jej zdolności widzenia została przyjęta w szeregi rady, której zadaniem było dbanie o innych mieszkańców. Swoją drogą nic mi nie wiadomo skąd Kirke pochodzi i czy jej rodacy wyglądają tak jak ona, ale jedno jest pewne, że z nią u boku na pewno nie zginą no i jeśli czas jej na to pozwala odwiedza stare śmieci snując historie, które zawsze ściągają wielu słuchaczy.

A co do mnie? Cóż... moje zadanie skończone. Nie wiem, czy klątwa została zdjęta, ale postanowiłem skupić się na pomaganiu moim pobratymcom w asymilacji. W końcu my też jesteśmy częścią Wrzących Wysp. To była ciekawa przygoda i cieszę się, że mogłem być jej częścią i opowiedzieć wam o cichych bohaterach tej całej historii. Oczywiście, nadal usłyszycie historię. Ubarwiane tu i tam, choć ich sedno pozostaje prawdą. Narodziła się kolejna legenda.

Żegnajcie czy jak to powiedziała Luz Człowiek: Narka! (śmieszne słowo)

Ignatius "Ignaz" Blackwall

Koniec

Sowi Dom Zapomniana OpowieśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz