Rozdział 20

1.2K 51 27
                                    

Emory

Święta, to jedyny czas w roku, który jest dla mnie nijaki. Owszem, cieszę się, że są, ale fakt, że cały czas bez ojca, to mnie dobija. To jak co roku, kupuje mu prezent. To jak, mam nadzieje, że kiedyś go otworzy, a jego usta ułożą się w uśmiech, a ciepło jego ramion mnie otuli, męczy mnie. Zawsze, co roku, prezent dla niego stoi pod choinką. Po świętach, każdy prezent dla niego, jego chowany w jego dawnym biurze.

Tylko ja i mama. Obie spędzamy zawsze święta. Rok temu jednak spędziła z nami moja przyjaciółka, ale to tylko dlatego, że nie chciała jechać do rodziny. Wtedy miała problemy u siebie w życiu i nie chciała ich martwić. Tutaj jest jej drugi dom. Zawsze był i będzie.

Ciepło tego domu, otulało mnie przez materiał mojego, czerwonego swetra. Płomień z kominka, uwydatniał małe iskierki, tak samo jak przytulne ciepło.

Kocham przy nim siedzieć, mam same dobre wspomnienia z ojcem. Jak czytaliśmy różne powieści i jak podziwialiśmy nasz ulubiony obraz, który do teraz widnieje nad kominem.

Dante i Beatrice

Jedyny obraz, który pokochałam całym sercem. Jedyny, który widnieje w domu i jedyny, który jest dla mnie ważny.

Widziałam go również ostatnio w apartamencie Masona. Po coś go ma, albo i lubi. Wtedy, gdy go zobaczyłam, poczułam ciepło na sercu. Poczułam, jakbym była we właściwym miejscu.

— Dante i Beatrice. Wspaniały obraz, nie sądzisz? — zerknął na mnie.

Uniosłam kącik ust i kiwnęłam głową. Fakt. Jest wyjątkowy i cudowny.

— Historia również tego obrazu, jest ciekawa. — odparłam. — Ona była jego muzą.

— Wiele osób też mówiło o niej, że nie jest kobietą, ale jednym z najpiękniejszych niebiańskich aniołów. — spojrzał na mnie, wymawiając te słowa. — Beatrice, była wyjątkowo piękna na zewnątrz, ale czy piękna w środku?

Wzruszyłam ramionami i jedynie co miałam w głowie, to to, że była czyjąś muzą. To musiało być cudne uczucie, mimo, że nie wiedziała.

Spojrzałam w oczy szefa i uniosłam usta ku górze. Chciałam mu powiedzieć. Wszystko powiedzieć, co łączy mnie z tym obrazem, ale jednak było to cięższe niż sobie zdawałam sprawę. Niby zwyczajny temat, ale delikatny.

Miałam się czego bać? Nie. Chyba nie.

Odwróciłam od niego wzrok, gdy tylko usłyszałam głos swojej mamy z kuchni. Poszłam do niej i oparłam się tyłem o blat.

— Coś się stało? Pomóc ci w gotowaniu?

Spojrzała na mnie i pokręciła głową. Zaśmiała się i westchnęła.

— Dużo mi pomogłaś dziecko, serio. Cieszę się, że przyjechałaś i to sama, czy z towarzystwem. — mruknęła, obejmując mnie delikatnie — Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś, że twój szef, to taki bardzo przystojny mężczyzna co?

— Bo jest moim szefem i nie zamierzam patrzeć na niego w ten sposób mamo. Fakt, że nasza relacja uległa zmianie, to nic więcej. — wzruszyłam ramionami — Lubie go, ale nie w ten sposób, aby coś czuć.

Zasady uczuć [18 +]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz