Rozdział 6

1.3K 36 5
                                    

Emory

Siedziałam na balkonie i zastanawiałam się nad jednym.

Czemu akurat ja?

Nie zna mnie, zapewne i nie cierpi, jak ja jego, po sytuacji na lotnisku, jak i nie tylko. Oboje siebie nawzajem, tak naprawdę nie lubimy i to sie nie zmieni.

To jest arogant i egoista, który myśli tylko o sobie i o nikim innym.

Nie zamierzałam się zgadzać.

Po pierwsze to urodziny, jego ojca, a po drugie, jestem pracownicą, która powinna się zająć pracą i tak też będzie.

Niestety, czy nie niestety, pan robot będzie musiał sobie znaleźć kogoś innego, do towarzystwa. Jutro gdy się spotkamy, powiem mu to. Nie mogłabym i nie chcę.

Rozejrzałam się po widoku i usłyszałam po chwili dzwonek telefonu. Wzięłam go do ręki i spojrzałam na jego ekran.

Fallon

Pomyślałam i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Przyłożyłam telefon do ucha i czekałam, na jakiś oznak życia.

— Hej, Emory. Wiem, że jest dość późno, a ty jutro masz wizytę w pracy, ale potrzebuje twojej pomocy....

— Co się stało? — spytałam z lekkim niepokojem. — Coś poważnego?

Nie ukrywając, trochę się zaniepokoiłam, bo późna godzina, a przyjaciółka zadzwoniła z pomocą.

Czekałam na jej odpowiedz cały czas, ale w słuchawce było słychać, jakby się wahała.

— Przyjedź...wyjaśnię ci wszystko na miejscu, to nie temat na telefon, okej?

Westchnęłam i spojrzałam na godzinę na telefonie, gdy go lekko odsunęłam.

Faktycznie było późno, ale nie mogłam jej zostawić. Po jej głosie, było i to bardzo dobrze słychać, że coś się stało. Dlatego znów przyłożyłam telefon do ucha i odpowiedziałam:

— Będę za 10 minut.

Rozłączyłam się i wyszłam z balkonu, aby móc pójść się ubrać.

Założyłam na siebie płaszcz i szalik, oraz włożyłam kozaki. Wzięłam klucze od pokoju i wyszłam, zamykając go.

***

Droga szybko mi minęła i gdy się obejrzałam, byłam pod mieszkaniem Fallon. Wpisałam kod, który znałam na pamięć i weszłam na ostatnie piętro i zapukałam do drzwi.

Po chwili się otworzyły, ukazując w progu zapłakaną przyjaciółkę.

Nie wiem co się stało, ale skoro płakała, wiedziałam, że coś złego.

Ruszyłam do środka, a dziewczyna zamknęła za mną drzwi.

— A więc, Fallon co sie dzieje? — podeszłam, obejmując ją w formie przytulasa. — Wiesz, że możesz mi wszystko, ale to wszystko powiedzieć, tak?

Poczułam, że kiwnęła głową i odsunęła się, po czym ruszyła do łazienki.

Odwróciłam się za nią i wracała już z niej. W dłoni, miała małe białe coś. Podała mi to do ręki i odwróciłam, patrząc co to.

Zasady uczuć [18 +]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz