Rozdział 3

1.5K 48 14
                                    

Mason

Dzisiaj za dużo się działo. Jeden klient zrezygnował z nas, a następny, chciał przyspieszyć projekt.

Czy on serio myślał, że my mamy czas, aby przyśpieszyć czas pracy? Nie. Jeszcze i tak nie dostałem projektu pleneru, ponieważ ktoś, a mianowicie panna irytująca Evans. Dlaczego, akurat taką osobę, musieli wybrać w tym Portland. Przecież, ona się co chwilę wykłóca.

Fakt, że wole, aby była posłuszna, albo milsza, bo w końcu jestem jej szefem, ale ma coś w sobie z tym charakterkiem.

Niestety, czasami mam ochotę ją przełożyć przez kolano i zdzielić jej, aby się nauczyła manier.

Zasady zasadami, nie mógłbym tego, ale jej by się należało.

Wziąłem wszystkie papiery i wyszedłem z biura najszybciej jak mogłem. Trzeba było się spakować, na jutro. Bo w końcu lecimy na cztery dni, raczej nie chciałbym chodzić w tym samym garniturze cały czas.

Miałem jednak nadzieję, że ten wyjazd szybko minie.

Chciałem jeszcze spędzić czas z synem. Nie widziałem go miesiąc, bo wyjechał gdzieś do babci, z moją byłą żoną.

Oliver, gdy nie był zmęczony, to codziennie do mnie dzwonił na FaceTime, aby ze mną porozmawiać. Mimo, że dużo zamieszania było, to starałem się przekładać wszystko, aby z nim porozmawiać.

Za tydzień kończy trzy lata i moim zadaniem jest dogadać się z Hailey, aby mu zorganizować najlepsze urodziny.

Mimo, że między mną, a nią uczucia są skończone i to od dwóch lat, to dziecko zawsze w jakimś procencie, będzie nas łączyło.

Wsiadłem do auta i ruszyłem w stronę domu. Była godzina późna. Dla mnie różnicy to nie robiło, bo i tak pracuję po nocach, ale wypadałoby przez ważnym spotkaniem się wyspać.

Dojechałem do domu i od razu pierwsze co, zdjąłem marynarkę, oraz buty. Poszedłem do kuchni, zaparzyć sobie kawę. Dzisiaj dzień, był totalną klapą. Projekt nie został dokończony, dla klienta, ani nie podpisałem umowy, która była ważna. Dzisiaj nic nie wychodziło.

Jeszcze jak na złość Evans, musiała go bardziej popsuć, wylewając kawę swoją, tym razem na moje buty. Kobieta jest fatalna.

Moje zdenerwowanie w myślach, przerwał mi telefon. Doskonale wiedziałem kto to, więc z lekkim uśmiechem wyjąłem telefon i odebrałem od razu.

— Tata! — krzyknął radosny chłopiec, który jak zawszę, był uśmiechnięty.

— Cześć mały chłopcze, co tam u ciebie? — uśmiechnąłem się również. — Grzeczny byłeś?

— Oczywiście, że tak. Mama nawet w nagrodę dała mi kinderka! Nawet go jeszcze nie zjadłem, bo czekałem, aby zjeść go przy tobie.

Wziął wyjął coś z kieszeni, a gdy zobaczyłem jego zawstydzenie lekkie, pokręciłem głową.

— Zjadłeś?

— Tak...ale postaram się, jutro też być grzeczny, aby dostać. — uniósł dumnie głowę, a potem westchnął. — Tęsknie tato, wiesz?

Zasady uczuć [18 +]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz