*Ponieważ są walentynki, to dodałam rozdział. Miłego czytania*
Emory
Nie wiesz jak funkcjonować, gdy twój świat kręci się wokół jednej rzeczy. Jest to męczące i to cholernie bardzo.
Z jednej strony chcesz robić wiele rzeczy, ale z drugiej, nie możesz. Jest wiele czynników na to.
Moja jest jasna i oczywista.
Wzięłam głęboki wdech i wydech i spojrzałam na siebie w lustrze. Moje poliki były chudsze niż jeszcze tydzień temu, tak samo jak moje ciało. Byłam bladsza i coraz bardziej słabsza. Spojrzałam sobie samej w oczy i zagryzłam delikatnie wargę.
Poprawiłam sukienkę, która opinała moje chude ciało. Kolor butelkowej zieleni idealnie, kontrastował z moimi oczami. Sukienka była mi do kolan, co było dobrym wyborem do pracy. Mimo, że każdy prawie chodził tam na luźno, jak zazwyczaj i ja, to dzisiaj preferowałam elegancję. Poprawiłam również włosy, które wyprostowałam. Były długie i zwiewne, co momentami mnie drażniło, ale miałam nadzieje, że żadnego wiatru dzisiaj nie będzie.
Wzięłam torebkę do rąk i ostatni raz poprawiłam sukienkę. Nie wiem czym tak naprawdę się stresowałam, dzień jak dzień, jednak mimo wszystko gdzieś w głowie, że coś się dzisiaj nie uda.
Co konkretnie? Nie wiem.
Spojrzałam na siebie w lustrze ostatni raz i wyszłam z mojego małego mieszkanka. Zamówiłam taksówkę, którą przyjechałam do pracy na czas.
Przywitałam wszystkich uśmiechem i ruszyłam do swojego biura.
Zasiadłam za biurkiem i od razu odpaliłam laptopa. Wpisałam hasło i login, po czym weszłam na służbowego maila. Nie było nic od szefa, ani od klienta, więc wzięłam się za rozpracowywanie planu. Nie dano mi nic nowego, więc też zbytnio nie miałam co robić.
Najwidoczniej dzisiaj dzień laby.
Pomyślałam i spojrzałam się za okno, obracając się do tyłu.
Miasto było pobudzone. Każdy szybko szedł do pracy, szkoły i na studia. Auta śmigały, mimo wiecznych korków na ulicach. Światło dzisiaj świeciło na cały boston. Nie było żadnej chmury na niebie.
Wzięłam głębszy oddech i uchyliłam trochę okno. Świerze powietrze zaatakowało moje nozdrza. Przymknęłam oczy, uciekając w inny wymiar. Mogło się to wydawać absurdalne, ale dla mnie było chwilą odpoczynku.
— Panno Evans?
Odwróciłam się gwałtownie, gdyż nawet nie usłyszałam, że ktoś wchodzi do gabinetu. Spojrzałam w stronę drzwi, gdzie stał szef. Wciągnęłam więcej powietrza i odwzajemniłam jego spojrzenie.
— Dzień dobry, panie Harris. W czym mogę pomóc?
Wszedł wgłąb mojego biura, zamykając za sobą drzwi. Podszedł do mojego biurka i wziął między palce mój różowy długopis z breloczkiem w kształcie serduszka. Westchnął i spojrzał mi w oczy.
— Zastanowiła się już pani?
Niby nad czym miałam się zastanowić?
CZYTASZ
Zasady uczuć [18 +]
Roman d'amourŻyciowa szansa. Taką szansę właśnie dostaje Emory Evans. Młoda dziewczyna chorująca na raka, która dostała awans na który, pracowała 2 lata. Ma szansę na lepsze stanowisko i lepsze życie. Musi się jednak pogodzić z tym, że to prowadzi to przeprowadz...