13 ~męszczyzna w czarnym płaszczu

307 17 3
                                    


Pov: Sunghoon

Obudziła mnie pielęgniarka, która zaczęła mierzyć mi ciśnienie. Moje ciało było tak słabe że czułem mocny ból od ciśnieniomierza. Następnie podali mi śniadanie, zostałem zmuszony do zjedzenia go ponieważ nie mialem apetytu. Oprócz tego, co chwile były jakieś wizyty że nie miałem ochoty już na nic.

Nagle usłyszałem głośne kroki które przybliżały się do mojego łóżka. Stał przede mną duży facet w czarnym płaszczu. Nie wiedziałem kto to ale czułem, że go znam i że to nie jest dobra osoba.

-Sunghoon?-Powiedział z nudzeniem na twarzy przybliżając się do mnie.

-Tak?-Zdziwiony spojrzałem się na niego.

-Dla mojego Brata byłeś bardzo cennym. Jak się urodziłeś, cały czas za tobą łaził żebyś tylko nie upadł i nie uderzył się. Hmmmm ale jak ja jego Brat potrzebowałem pomocy to mnie zignorował. Czemu? Bo był zapatrzonym tatusiem na swoje małe maleństwo.- mężczyzna oparł się o komodę koło łóżka.

-Kim Pan jest? Co Pan tu robi? Nie znam Pana!- Spanikowałem bo jakiś psychol mnie zaczepił, odrazu czułem że coś z nim nie tak.

-hahaha to nawet mnie nie pamiętasz? Widzę że mocno upadłeś na głowę, to dobrze. Bo to ja zabiłem twojego ojca i teraz ciebie też zabije.- Podszedł bliżej a ja zesztywniałem ze strachu.

On zabił mojego ojca? To mój wujek?!

Wujek patrzył się na mnie takim wzrokiem jakby naprawdę chciał mnie zabić. Więc zacząłem się powoli cofać żeby go nie rozzłościć. Jednak w jednym momencie chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie, dając mi znak że od niego nie ma już ucieczki. W tym momencie przypomniały mi się wszystkie najgorsze chwile związane z wujkiem, kiedy mnie bił, mamę, siostrę i jak krzywdził rodziny moich przyjaciół. Zacząłem czuć większy strach, lecz nie mogłem się tak łatwo poddać, to był morderca i naprawdę chciał mnie zabić tak jak zabił mojego ojca. Próbowałem się od niego uwolnić więc zacząłem kopać go nogami, na jakiś czas się uwolniłem ale nie na długo. Nagle wziął z stołu nóż od mojego śniadania i ponownie zaczął się zbliżać. Nie wiedziałem co zrobić, ale przypomniał mi się przycisk, gdzie się wzywa pielęgniarkę. Podbiegłem do najbliższego łóżka gdzie znajdował się przycisk. Potem do wujka dotarło co zrobiłem i wtedy zaczęło się piekło. Zaczął mnie bić i dźgać nożem wiedząc że nie ma dużo czasu bo zaraz i tak policja przyjedzie. Z bólem na całym ciele miałem nadzieje że ktoś jak najszybciej przyjdzie i zakończy to wszystko.

W jakimś momencie straciłem przytomność i jak wstałem ujrzałem y/n.

Pov y/n :

Timeskip...

Jak lekarz już poszedł a ty mogłaś wejść do Sunghoona, on opowiedział ci wszystko co się dokładnie stało. Teraz czekaliście tylko na wiadomość co się stanie z tym mężczyzną który tak torturował bruneta. Słowa nie mogą tego opisać jak strasznie musiał się czuć Sunghoon i jak bardzo poszkodowany był...psychicznie i fizycznie.

Ty mogłaś tylko stać obok i patrzyć na rany chłopaka, to że go spotykał ból bardzo cię przygnębiało.

- y/n? Nie smuć się, jest wszystko okej, wyzdrowieje i znowu będziemy razem wieść spokojne życie.-powiedział pocieszając cię bo wiedział twoją przygnębiona minę.

-to ja powinnam tu ciebie pocieszać, a nie ty mnie.-odpowiedziałaś uśmiechając się do niego gdzie on odwzajemnił.

-ale ty mnie już pocieszasz będąc przy mnie.- złapał cię za policzek.

-już nigdy więcej nie chce żeby ci się coś takiego stało, od teraz zadbam o to.-Spojrzałaś głęboko w jego oczy następnie przytulając się do jego ręki.

Timeskip...

Byłaś przy nim cały dzień i wspierałaś go przy różnych zabiegach. Oboje chociaż w złym wstanie to i tak miło spędziliście czas. Jak już był wieczór, odwiedzili was przyjaciele.

-Sunghooonieeee!- do pokoju wpadł Sunoo uradowany rzucając się chłopakowi na szyje.

-Aah Sunoo jeszcze mnie trochę boli.-Wykrztusił z siebie brunet na co młodszy się odsunął.

-słyszeliśmy co się stało, dobrze chociaż że ten gnój będzie teraz w areszcie.-odparł Jake witając obejmując was na powitanie.

Widziałaś jak Sunghoon był szczęśliwy z towarzystwa i jak znowu ma swoich wiernych przyjaciół powrotem. Jednak jedna rzecz która nie dawała ci spokoju to zostawienie go kolejną noc samego w szpitalu. Czy mogłaś temu zaradzić?

Wyszłaś niezauważalnie z pokoju żeby dowiedzieć się czy jest może taka możliwość żebyś została tu na noc. Miałaś nadzieje że ktoś zrozumie twoja sytuacje po dzisiejszym zdarzeniu.

-Przepraszam pana, mam pytanie.- Zatrzymałaś lekarza który właśnie zajmował się twoim chłopakiem.

-Tak? O co chodzi.- zdjął okulary uśmiechając się.

-Pana pacjent , Sunghoon.

-Tak to ten z tego nieszczęśliwego wypadku z dzisiaj.- Pokazał współczująca twarz przerywając cię.

-Tak, czy jest możliwość żebym tu nocowała i nie zostawiała go samego na kolejną noc po dzisiejszym.-miałaś nadzieje że się zgodzi i zrobiłaś błagalne spojrzenie.

-Normalnie niezbyt bo pacjent nie jest dzieckiem, a jest pani rodziną?

-Jestem.

-To możemy zrobić wyjątek, ale proszę się nie wygadać. Będzie mogła pani zająć łóżko obok pacjenta.- Powiedział lekarz oddalając się od ciebie.

- Dziękuję naprawdę to doceniam.- uśmiechnięta wróciłaś do pokoju gdzie przebywał twój chłopak i jego przyjaciele.

Usiadłaś na krześle na przeciwko nich i przyglądałaś się jak szczęśliwy był Sunghoon. Wreszcie mógł być wolny od wujka i od innych nieprzyjemnych sytuacji, nic mu już wiecej nie groziło. Nie wtrącałaś się w ich rozmowy, bo wiedziałaś że później będziecie sami.

...timeskip

- Czemu się nie odzywałaś? Wszystko okej?- zapytał brunet.

- Wszystko okej, chciałam tylko żebyście sobie trochę pogadali i ponieważ....- przerwałaś tajemniczo.

- No mów bo już nie wytrzymam.- zaśmiał się.

- Nocuje tu z tobą dziś.- podeszłaś do niego i usiadłaś na łóżku.

- Czyli ja i ty... sam na sam?- zrobił zboczoną minę i złapał cię za talię.

Zatonęłaś w jego ciemno brązowych oczach a wasze twarze się do siebie zbliżyły. Z sekundy na sekundę zaczęliście się coraz namiętniej całować a ty nie chciałaś przestać. Po wszystkim co przeszliście razem, byłaś gotowa oddać mu całą siebie. Jego ręka powoli wędrowała pod twoją bluzkę a ty go jeszcze mocniej objęłaś za szyje.

-aaa..aua.- chłopak złapał się za klatkę piersiową i ścisnął zęby.

- Przepraszam, boli mocno?- zapytałaś zmartwiona a on kiwnął głową.- Nie powinnismy takie rzeczy teraz robić, szczególnie jak jesteś chory.- Chłopak spojrzał w dół ze smutkiem.

- przysuń drugie łóżko i się położymy razem.- wskazał palcem na łóżko obok was a ty je przesunęłaś.

Położyliście się koło siebie a Sunghoon wtulił się w ciebie dając ci znak żebyś go głaskała.
Nie minęło pięć minut a chłopak już smacznie spał.

Sooooorrrrkiii
Nie wiedziałam jak skończyć ten rozdział miałam pustkę w głowie xddd .
Anyways mam nadzieje że wam się podoba.
Nastepny rozdział za tydzień ig.
Love yaa ~ harin320

ice love| Sunghoon x Y/n| Enhypen Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz