𝓟𝓪𝓻𝓽 5

203 24 13
                                    

Kyle powoli się ode mnie odsunał i przetarł oczy -długo spałem?- spytał.

-Nie za długo, jest za dziesięć osiemnasta (17.50, daje jak coś)
-To za dużo nie pospałem, ale chociaż lepiej się czuję
-Źle się czułeś?-spytał blondyn
-No trochę-odpowiedział drapiąc się po karku

--------------

Już prawie dziewiętnasta. Wszyscy w domu zaczęli się zbierać i wychodzić.
A wychodząc widzieliśmy już chyba wszystkie dziewczyny siedzące przy ognisku. Były one tam wszytskie oprócz.. Wendy?...

Wszyscy którzy już byli usiedli na miejscach, powoli zaczęli smażyć kiełbasę, otwierać alkohol, i inne rzeczy. Nie dawało mi spokoju to że Wendy nie ma, nie została by przecież bez powodu w domku. A może jeszcze się szykuje?

Po minięciu jakiś 10 minut stwierdziłem że pójdę sprawdzić czy wszystko z nią okej. Wszedłem do domku dziewczyn i zacząłem się po nim rozglądać. Nagle usłyszałem ciche chlipanie z łazienki.
-Wendy?.. Jesteś tam?-spytałem
-Stan? po co tu przyszedłeś? idź sobie
-Wendy otwórz, proszę

Po chwili kruczo włosa otworzyła drzwi. Moim oczą (om, ą?) ukazała się zapłakana dziewczyna. Przysunąłem ją do siebie i przytuliłem.
-Dlaczego płaczesz?- zapytałem zatroskanym głosem.

Dziewczyna odsunęła się ode mnie i zaczęła patrzyć się prosto w moje oczy.
-Stan, chodzi o nas. Bardzo mi na tobie zależy, i żałuję wszytskiego co źle wcześniej zrobiłam proszę cię wybacz mi- mówiła łkając
-Wendy-zacząłem wycierać jej łzy chusteczką znalezioną w łazience-Ja wybaczam ci wszystko ale musisz zrozumieć, że nie czuję do ciebie już tego samego co wcześniej. Bardzo cię przepraszam, ale nie dam rady być znowu w związku z tobą.

Wendy wzięła chusteczkę z mojej ręki i wytarła sobie łzy.
-Rozumiem-zaczęła-jak coś Stan, to nie jestem na ciebie zła. Rozumiem, że już nie chcesz być ze mną w związku. Ale dlaczego mi nie odpisywałeś?
-Poprostu jakoś wstydziłem się i nie wiedziałem jak ci to powiedzieć, poza tym bardzo cię lubię nie chciałem niczego pomiędzy nami zepsuć.
Też cię przepraszam.
-Nic się nie stało, to ja cię nękałam ciągłym wypisywaniem.

Chwilę pogadaliśmy ale zorientowaliśmy się, że mieliśmy iść na ognisko. Szybszym krokiem wyszliśmy z domku i szliśmy w stronę ogniska. Usiedlismy na miejscach. Ja przy Kyle'u i Kennym a Wendy obok Bebe i Heidi.

Clyde podał mi butelkę z wiadomą zawartością. Otworzyłem ją i zrobiłem łyka. Zaraz następnego, i następnego, następnego i jeszcze jednego. I się tak stało jakoś że wypiłem trzy butelki. Dobrze że nie mam aż takiej słabej głowy, chociaż muszę przyznać trochę mi się kręciło.

Nagle Bebe wzięła pustą butelkę bo piwie i stwierdziła że pogramy w butelkę. Ja chciałem uniknąć chociażby początku tej gry więc powiedziałem że mi zimno i idę po bluzę.

Wróciłem się do naszego domku, który z wszystkich domków był najbliżej miejsca do ogniska ale za to najdalej od centrum. Wszedłem po schodach na górę i zacząłem szukać bluzy. Nie mogłem jej nigdzie znaleźć, była tylko kurtka na którą jest za gorąco. Mój wzrok przykuła niewinnie leżąca na łóżku bluza rudego przyjaciela. Nasze rozmiary się za bardzo nie różniły także

Podszedłem do okna z przodu, z bluzą. Zacząłem krzyczeć do czerwonka.
-EJ! KYLE!!-Chłopak się odwrócił z moją stronę
-CO CHCESZ?!?!-odkrzyczał
-MOGE TWOJĄ BLUZE?!
-CO?!?
-CZY. MOGĘ. TWOJĄ. BLUZĘ?!-wykrzyczałem ponownie
-MOŻESZ!!!

Ucieszony założyłem ciuch, wróciłem do o Kenny chwycił za butelkę i nią zakręcił. Wypadło na spaślaka.

-Pytanie czyy wyzwanje?-spytał
-Pytanie
-Czy to prawda że to tyy obgryzłeś wszytskie moje kurczaki ze skury?
-Możliwe
-TY JEBAN-wstał i nie dokończył ponieważ cofnęło mu się i zwymiotował.

Bo tym co się stało Butters poszedł z nim do jego pokoju (Kennego).
Kontynuowaliśmy grę. Grubas wziął butelkę i wypadło na Kyle'a. Eric się na mnie spojrzał, nie wiem co on planuje ale już się boję.
-Żydzie, pytanie czy wyzwanie?
-Niech będzie wyzwanie-Grubszy się uśmiechnął.
-A więc pocałuj mnie-
-NIE BĘDĘ CIE CAŁOWAĆ FUJ!!!-Przerwał mu czerwono włosy.
-Może dałbyś mi skończyć, pocałuj mnie ALBO swojego przyjaciela po twojej lewej

Kyle spojrzał się na Erica jak na głupiego, a potem na mnie.
-Moge wsiąść jednak pytanie?-spytał się z nadzieją w głosie
-Nie możesz, a teraz wybieraj ja albo twój chłoptasiu-odpowiedział Cartman.
Po chwili reszta zaczęła naciskać na chłopaka by to zrobił. Kyle nie jest na tyle "głupi" żeby to zrobił, co nie?

Rudy odwrocił się w moją stronę wkurzony, złapał za moją twarz i przybliżył ją do swojej. Złączył on nasze usta w krótkim i delikatnym pocałunku. Odsunął się ode mnie, wstał od kułka i poszedł do domku.
A ja? Ja zostałem nieruchomo na miejscu z oczami jak pięć złoty, jak ostatni pacan.

Czy to normalne żeby przyjaciel całował przyjaciela? Zastanawiałem się siedząc cały czas przy ognisku. w dodatku ja nie mogę tam wrócić, nie dam rady jemu spojrzeć w oczy. Nie po tym jak go pocałowałem, a raczej on mnie..

_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_
-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-

Trochę czasu nie było rozdziału ale
jestem na wyjeździe i wiecie zabardzo nie mam czasu

może jeszcze jutro albo dziś będzie rozdział bo zaczęłam robić

Wszytkie słowa:
813

Gwiazdkę?★

✁𝓢𝓽𝔂𝓵𝓮 / 𝓢𝓸𝓾𝓽𝓱 𝓟𝓪𝓻𝓴 / 𝓝𝓲𝓮 𝓹𝓸𝔀𝓪𝔃𝓷𝓲 ✃Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz