5. part1

7 1 0
                                        

W części piątej chciałabym wam opowiedzieć o kolejnym chłopaku, który był w moim życiu. Byliśmy razem ponad 15miesięcy. Wydaje się mało, aczkolwiek dla 13 latki ponad rok związku to coś, co nigdy się nie rozsypie.

W końcu po kilku miesiącach od zniknięcia pana T z mojego życia założyłam kolejne konto na facebooku. Sytuacja w klasie była dalej gorąca. Tata również się nie zmienił cały czas pił. Zmieniła się tylko ilość alkoholu, który w siebie wlewał, dzięki czemu nie było już nocnych przygód. Moje rodzeństwo też było już dużo starsze i tata wiedział że brat może w końcu stanąć w obronie matki.

Wracając. Odnowiłam kontakt ze znajomą z koloni, którą poznałam w 3 podstawówce. Mama dostała ofertę z MOPSu aby zapewnić dziecku wycieczkę na kolonię za darmo. Jedyne koszta jakie ponosi, to zeby dać mi coś na zakupy tam oraz kilka rzeczy z listy np. Jakieś ręczniki i inne takie. Ogólnie okazje miałam takie dwie. Po 3 klasie (po komuni) oraz jakos w wieku 12 lat jak jeszcze miałam kontakt z panem T. Ale wracając:

Poznałam tam dwie kolezanki niestety kontakt się zerwał aż w końcu odnalazłam je i odnowiłyśmy relację. Okazało się że jedna z nich ma chłopaka. Oczywiście życzyłam im szczęścia, natomiast (nazwijmy ją Ina) Ina postanowiła że zapozna mnie i swojego wybranka. Zgodziłam się więc zrobiła grupę na facebooku. Popisaliśmy trochę i jakiś czas później. Nie wiem miesiąc może? Panu K oraz Inie związek zaczął się sypać. Aż w końcu rozstali się. Ina jakoś tego nie przezywała natomiast pan K szukał pocieszenia w mojej osobie.

Dużo razem pisaliśmy. Zwierzał mi się ze wszystkiego oraz mówił że też mogę mu zaufac. Tak więc zaufałam i też zaczęłam zwierzać mu się ze wszystkiego. To był jakoś okres wiosenny zbliżało się lato. A latem moje urodziny. Sytuacje w szkołach mieliśmy podobne więc rozumieliśmy się doskonale.

Postanowiliśmy że czas się spotkać. Wsiadłam więc na rower i pojechałam. Do niego miałam jakieś 6 może 7 kilometrów. Mieszkał w sąsiedniej wiosce. Spotkaliśmy się w umówionym miejscu i zabrał mnie na spacer. Chodziliśmy w okolicach leśnych (cisza, spokoj, bezludzie takie klimaty uwielbialiśmy) byłam trochę spięta bo pierwszy raz zobaczyłam go w realu. Spotkanie nie trwało długo. Jakoś po 2 godzinach postanowiłam wracać, jak na pierwszy raz mi wystarczyło. Jak miałam odjeżdżać to mnie objął jak przyjaciółkę i pojechałam.

Minął tydzień od pierwszego spotkania. Cały tydzień dużo pisaliśmy. pan K był zadowolony ze spotkania ze mną. Poszedł też krok dalej i pokazał mi swoje ręce. Było tam sporo blizn jak i nowych nacięć. Wystraszyłam się, wcześniej takie rzeczy widziałam tylko na filmach w necie. Pytałam dlaczego to robi. Powiedział że nie daje już sobie rady z tym, co go spotyka w szkole, tym że jego mama jest dla niego wredna, a ojciec jak wraca z delegacji zza granicy to traktuje go jak śmiecia. Więcej szczegółów opowiadać na razie nie chciał. Przeprosił mnie za to że mi pokazał i poprosił abym nikomu nie mówiła. Mimo obawy o niego nic nie powiedziałam.

Na kolejnym spotkaniu zabrał mnie na most, znajdujący się nad torami w lesie, niedaleko jego domu. Rower zostawiłam u niego, a tam poszliśmy pieszo. Był kawałek a do tego czasami jeździły auta. Za każdym razem jak patrzył mi prosto w oczy serce jakby przyśpieszało. Gdy wracaliśmy mijaliśmy tunel szliśmy calą jego szerokością aż nie usłyszeliśmy że jedzie auto, w tedy staneliśmy pod ścianą. On oparł się o nią a ja stałam bardzo blisko niego, aby mieć pewność że samochód nie zachaczy mnie lusterkiem. Była to tylko chwileczka ale przez tę chwilę patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Serce zaczeło walić mi w tedy jak szalone. Zaczęłam delikatnie zbliżać się do niego twarzą. Samochód przejechał a my dalej patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Nasze twarze dzieliła niewielka przestrzeń. Niestety zaczął padać deszcz przez co pan K rozproszył się i zaproponował abyśmy usiedli tutaj i przeczekali.

Zgodziłam się oczywiście. Siedzieliśmy więc pod ścianą i milczeliśmy. Czułam się trochę nieswojo, jakbym zrobiła coś złego. W końcu pan K odezwał się. Powiedział że przestało już padac i że możemy iść, żebym zdążyła do domu.

Zbyt młodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz