3. Imię

35 3 2
                                    

Lauren's POV:
Otwierawszy oczy czuje jak nieprzyjemne zimno rozgościło się w moim ciele na dobre, dopiero po chwili orientuje się, że jestem związana. Czuje bolesne pulsowanie w czaszce które zdaje się ją rozsadzać. Mrugam kilka razy, by odzyskać ostrość widzenia. Nagle w mętnym świetle latarni dostrzegam jakiś kształt u steru.

-- Kapitan Ashley? -- wydukałam

Odpowiada mi głucha cisza, dokładniej kompletny brak odpowiedzi. Gdy mój wzrok nareszcie się wyostrza, widze, że to nie ashley, tylko ta sama kobieta ze Skrzydła.
Nie.
Nie,Nie i nie! Nie mamy czasu, by zbaczać z celu podróży. Szarpie się, ale związała mnie taką ilością liny, że można powiesić na niej olbrzyma. Zauważam że tuż obok również do masztu jest przywiązania Allyson. Trącam ją ramieniem.

-- Ally.. -- szepcze w obawie że, oberwie się nam mocniej niż wcześniej od tej piratki.

Nie odpowiedziała. W tej krótkiej chwili zauważam na jej skroni siniec -- Nie jest zbyt duży, ale wystarczający by stracić przytomność -- jest źle.

Obracam głowe i przyglądam się porywaczce. Ma na oko dwadzieścia cztery lata, szczupła, przez podmuch wiatru zauważam jej elfie uszy, włosy okalają jej twarz.

-- Kim jesteś? -- Wołam do niej. Czując nieprzyjemmą suchość w gardle, porównywalną do piasków pustyni. -- Dlaczego uprowadziłaś nasz statek?

Milczy.

-- Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że dopuściłaś się piractwa -- wycedzam, oblizując suche usta -- Zawróć natychmiast albo twój czyn zostanie odczytany jako wypowiedzenie wojny Inys, gdzie włada królowa Andrea.

Milczenie.

Kimkolwiek jest ta niemowa, ma drugi klejnot. Czyli to los złączył nasze ścieżki.
Nie mogłam wypatrzeć gdzie mogłaby go trzymać. Z bezsilności zmorzyło mnie i drzemałam jakiś czas, niestety wyczerpanie dawały mi się we znaki. Ból głowy jest nieznośny, otwieram oczy gdy czuje tykwę przystawioną przy moich ustach, jest noc, pije, nie pytając o nic. Chwile później Ally również oprzytomniała i zaczęła rozglądać się po pokładzie aż wbiła wzrok w kobietę u steru; gdy podsunęła jej tykwę, również wypił ile nadążył. Następnie porywaczka przemówiła do niego w obcym języku. Zmarszczyłam brwi.

-- Ally -- wymamrotałam -- rozumiesz ją?

Miała mętny wzrok, ale chyba trzymała się lepiej odemnie.

-- Tak, milady. Pochodzi z Seiiki -- wyrzekła powoli. -- Pyta, skąd wiesz o klejnocie.

Gdy to powiedziała, porywaczka kucnęła przed nami zaczynając przypatrywać się naszym twarzom. Przez światło latarni, którą przyniosła wyraźnie ujrzałam jej blizne od policzka do oka. Wyglądała trochę znajomo...

-- Powiedz jej, że wiem gdzie jest jego "bliźniak" -- spojrzałam jej w oczy. Ally przetłumaczyła, A ona odpowiedziała.

-- Mówi, że jeśli mówisz prawdę, to będziesz w stanie odpowiedzieć na pytanie: jaki ma kolor?

-- Coś na wzór Zielonego

W momencie gdy Ally skończyła przekładać moje słowa na jej język, złapała mnie za przód tuniki.

-- Gdzie? -- spytała.

A więc mówi, co nieco po inysycku. Ma głos tak samo zimny jak jej oczy.

Przełknęłam gulę w gardle.

-- Inys.

Zamknęła usta wciąż mnie nie puszczając. Ma usta o pięknym kroju, wyglądają jakby nieczęsto gościł na nich uśmiech ani nic podobnego do uśmiechu. Moment.. O czym ja myślę?

Za twoim murem [Camren PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz