Lauren's POV:
Mam wrażenie że minęły lata a to dopiero pięć dni drogi odkąd pożegnaliśmy się z Camilą. Z obarczywej nudy, nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam, dźwięki zostały przygłuszone przez fale obijające się o ściany statku.
-- Lauren
Rozbrzmiał głos starający się mnie wybudzić. Mruknełam coś sennie z nadzieją że która kolwiek z dziewczyn sobie odpuści, a ja dalej będę mogła śnić o mojej elfce o orzechowych oczach.
Zaraz.. Mojej?
-- LAUREN DO CHOLERY!
Wzdrygnełam się lekko i z ciężkim westchnieciem potarłam wpół otwarte oko.
-- O co chodzi? -- pytam zerkając na Normani przy moim boku.
Nie odpowiada. Jedynie dosiada się obok mnie, również opierawszy o barierke i zarzuca włosy na lewe ramie. Aż ponownie na mnie patrzy
-- Minęło dopiero pięć dni. A Ty już za nią tęsknisz?
Czuje jak na moje poliki wpływa salwa gorąca.
-- Skąd ten pomysł? -- mamrocze opierając ramie o barierke.
Normani parska śmiechem i zaczyna kręcić głową aż ponownie skupia uwagę na mnie.
-- Hm no niewiem.. -- cmoka z rozbawieniem rozkładając ramiona -- Może dlatego, że siedzisz tutaj odkąd się pożegnałyście? Albo że od dwóch dni chodzisz z głową w chmurach? A może dlatego że...
Wydaje z siebie przeciągły jęk zmęczenia co skutecznie zamyka jej zuchwałe usta.
-- Okej, tęsknię za nią. Ale dziwisz mi się?
Milczy. Zerkam na nią kątem i dostrzegam zmarszczone brwi oraz skupiony wzrok na podłodze.
-- To znaczy? -- przerywa ciszę -- Co jest w niej takiego, że już Ci jej brakuje?
Wszystko.
-- Ona jest.. -- zwilżam usta -- Jest troskliwa, bywa miła, ma piękny śmiech. I uśmiech, i jeszcze ten błysk w oku gdy do głowy wpadnie jej jakiś pomysł Dzięki któremu wyjdziemy z problemu i jeszcze...
-- O bogowie! -- przerywa mi ciężko wzdychając. -- Ty naprawde się w niej zakochałaś!
Czuje jak oblewa mnie rumieniec aż po czubki uszy. Chrząkam cicho odwracając wzrok.
-- Nie, nie ja tylko...
-- Nie mogę uwierzyć -- kręci głową mnie opuszcza zawstydzenie -- Zabujałaś się w tak oschłej, zimnej, opryskliwej...
-- Ona. Taka. Nie. Jest -- warcze akcentując każde słowo -- Mówisz tylko o tym co widzisz ty!
Marszczy brwi patrząc na mnie zdziwiona, i zmieszana. Jakby nie spodziewała się że będę bronić Camili, naprawde od początku pojawienia się Normani w wyprawie tolerowałam jej podejrzliwe spojrzenia które kierowała za każdym razem gdy Camz stawała blisko mnie.
-- Mam już powyżej uszu twojego zachowania! Od początku byłaś do niej wrogo nastawiona tylko przez rase. Rase, do kurwy nędzy! Nigdy nie postanowiłaś poświęcić choćby krzty czasu by ją poznać -- gestykuluje ręką by bardziej wyładować mój gniew -- Gdybyś poświęciła na to, choćby odrobinę czasu, wiedziałabyś że jest jak Lekanto*
Biorę głęboki oddech by się uspokoić i patrzę spode łbą na czarnowłosą której wzrok teraz jest niepewny i wstydliwy. Wydaje się z trudem utrzymywać kontakt wzrokowy.
-- Chrupowata na zewnątrz, a piękna w środku.
Kończę i odsuwając się od barierki zmierzam na dół pokładu do swojej kajuty na zasłużony relaks. Idąc korytarzem zauważam dinah grywającą z Lucy w karty, przystaje by się im przyjrzeć. I napawa mnie refleksja: Czy dinah nie martwi się oto że Camila została tam sama? W końcu może mieć problemy, jako samotna elfka, próbująca wrócić do domu z nieznanej wyspy. W dodatku na terenie imperium gdzie jest poszukiwana, bogowie wiedzą za co.
CZYTASZ
Za twoim murem [Camren PL]
FanfictionCamila,elfka pochodząca z Seiiki, została wysłana chwilowo na zachód by zostać chwilową "złodziejką" gdy pewnego wieczoru ma za zadanie zdobyć pewną figurkę która jest dostatecznym powodem by mogła wrócić na wschód. Co się stanie jeśli podczas tej...