11| Why do I get the feeling you're following me?

218 10 26
                                    

Truchtem biegłam do domu, tą samą drogą, którą trochę ponad godzinę temu kierowałam się na zajęcia. Starałam się nie używać telefonu biegnąc po ulicy, gdzie w każdym momencie mógł pojawić się samochód, jednak nie miałam wyboru, gdy Evelyn zaczęła rozmowę wideo na naszej grupie.

Dołączyłam jako ostatnia, próbując wmieszać się w temat rozmowy.

- Okej, skoro są już wszyscy to...- nie dokończyła, a kiedy spojrzałam w telefon zobaczyłam, jak wpatruje się w ekran z wybałuszonymi oczami. Po chwili zrozumiałam dlaczego.- Mattheo, czy ty, do cholery, siedzisz na kiblu?

Przeniosłam wzrok na Matt'a, który faktycznie zdawał się na czymś siedzieć, a po tle wywnioskowałam, że z pewnością była to toaleta.

- A co miałem zrobić?- oburzył się.- Rzadko kiedy dzwonimy na tej grupie, myślałem, że to coś ważnego!

Wszyscy, z wyjątkiem chłopaka, zaczęli się śmiać. Evelyn dokończyła dopiero, gdy Matt opuścił łazienkę.

Ten obraz będzie mi się śnił po nocach...

- Dobra, dzwonię, bo mam zajebisty pomysł!- odparła entuzjastycznie.

Postanowiłam zrobić sobie krótki postój, żeby łatwiej skupić się na jej planie. Stanęłam na poboczu drogi, opierając się o płot czyjegoś domu.

- Pomyślałam sobie dzisiaj, że ostatnio spędzamy dość mało czasu ze sobą- kontynuowała, a gdy już miałam się odezwać, dodała- mówię o czasie nie spędzonym na chlaniu.

- No dobra, to jaki masz pomysł?- rzucił od niechcenia Nathaniel. Nigdy nie śpieszyło mu się do rozmów na kamerkę z nami.

- Sądzę, że powinniśmy się spotkać, pójść razem na jakiś obiad czy coś- zaproponowała.

- W sumie to nie najgorszy pomysł- odezwał się chyba pierwszy raz Luke.- Jesteście jutro wolni?

Wszyscy zaczęli odpowiadać, że tak, za to ja w głowie przypominałam sobie jutrzejszy rozkład zajęć. W czasie, gdy inni potwierdzali swoje przybycie, ja musiałam odmówić.

- Mam lekcje gry na pianinie, nie dam rady.

- Nie możesz odpuścić sobie tą jedną lekcję?- westchnęła Sophie.

- Wystarczy już, że tydzień temu je opuściłam- odparłam równie przejęta co oni.- Matka mnie zabije, przed tym długo torturując z ojcem- robiłam wszystko, by druga część zabrzmiała żartobliwie.

- Kurde- skomentowała dziewczyna.

- A nie możemy wyjść na przykład w sobotę?- zaproponowałam, szukając możliwego wyjścia.

- Miałam nadzieję, że jutro pójdziemy na miasto, a w sobotę na imprezę. Ale dobra, jesteście wtedy wolni?- spytała Evelyn

Wszyscy znów zaczęli się zgadzać, a ja zwróciłam uwagę na zbliżającą się w moją stronę czyjąś sylwetkę. Może i bym się wystraszyła, gdyby nie to, że już po paru sekundach rozpoznałam, że to Noah.

- Dobra, super, że wszyscy mogą iść, ale muszę już kończyć- odezwałam się do telefonu, nie spuszczając wzroku z uśmiechającego się cwaniacko chłopaka.

Bez żadnego pożegnania rozłączyłam się, a urządzenie schowałam do kieszeni dresów. Skrzyżowałam ręce na piersi, po czym odezwałam się.

- Czemu mam wrażenie, że mnie śledzisz?- spytałam półżartem.

- Nie schlebiaj sobie- przewrócił oczami, podchodząc coraz bliżej, przez co musiałam lekko unieść głowę.- Jesteśmy prawie że w jebanym centrum miasta.

Nie Lekceważ Anioła [wstrzymane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz