16| Nevermind, let's go

100 3 3
                                    

Następnego dnia planowałam wstać trochę wcześniej, by umyć się przed szkołą, dlatego poprosiłam mamę, by mnie obudziła. Zwlekłam się leniwie z łóżka, ziewając przy tym. Postanowiłam nie tracić czasu, więc od razu ruszyłam do łazienki.

Chciałam dzisiaj ładnie wyglądać, ponieważ nie mieliśmy wf'u, dlatego wysuszyłam i wyprostowałam włosy. Całą moją stylizację niszczył mundurek, ale jakoś to przecierpię.

- Angel!- usłyszałam pukanie i stłumiony krzyk mojego ojca zza drzwi łazienki.- Długo jeszcze będziesz tam siedzieć?

- No- odpowiedziałam bez skrupułów, skupiając się na nie poparzeniu przez prostownicę.- Idź do toalety dla gości albo poczekaj.

- Tyle że ja chciałem się umyć przed pracą, a tam nie ma prysznica- burknął zły, jednak po chwili odpuścił i zszedł na dół.

Wyjęłam telefon z kieszeni, by szybko zerknąć na godzinę, która wskazywała siódmą dziewięć. Miałam jeszcze dwadzieścia pięć minut do wyjścia, więc na szybko dokończyłam prostowanie i wzięłam się za makijaż. Nie miałam dużo czasu, a przez to, że rodzice byli w domu, nie mogłam wyjść zbyt późno. Pomalowałam rzęsy, wykonałam kreskę brązowym cieniem, nałożyłam trochę korektora, a na koniec sięgnęłam po błyszczyk. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia, stwierdzając, że wyglądam dobrze, po czym wróciłam do swojego pokoju i przebrałam się w mundurek.

- Wychodzę!- krzyknęłam, kończąc wiązanie butów. Nie usłyszawszy odpowiedzi, wyszłam z domu, kierując się do swojego czarnego lamborghini.

Włączyłam spotify, a dokładniej piosenkę Infinity, i odjechałam z pod domu. Co jakiś czas zerkałam na telefon, upewniając się, że nie pisali nic na grupie. Kiedy po czasie nikt się na niej nie odezwał, postanowiłam podgłośnić muzykę i wrzucić urządzenie do kieszeni spódniczki.

- Cause you're the reason I believe in fate, you're my paradise- zaśpiewałam cicho, wystukując palcami rytm muzyki o kierownicę.

***

Zaparkowałam pod szkołą, a wychodząc z samochodu zauważyłam Victora, stojącego niedaleko miejsca moich codziennych spotkań ze znajomymi- czyli pod jedną z bocznych ścian budynku. Zmarszczyłam brwi, jednak załapując z nim kontakt wzrokowy nie byłam w stanie powstrzymać uśmiechu.

- Hej- odezwał się pierwszy, podchodząc o krok, by mnie przytulić.

- Hej.

- Idziemy do szkoły?- spytał, kiwając głową w stronę wejścia.

- W zasadzie...

Planowałam powiedzieć, że zazwyczaj czekam na przyjaciół, jednak chyba się nie obrażą, jeśli ten jeden raz pójdę z kimś innym, co nie?

- Nieważne, chodźmy.

Victor wyciągnął rękę, jakby zapraszał mnie do tańca, więc splotłam nasze dłonie. Razem szliśmy w stronę budynku, a z mojej twarzy nie schodził uśmiech.

- Co teraz masz?- zagadnął.

- Matmę, a co? Odprowadzisz mnie?- zaśmiałam się lekko

- Nawet lepiej, posiedzę z tobą do końca przerwy.

Po chwili siedzieliśmy już pod salą. Do lekcji zostały dwie minuty, a ja nie widziałam jeszcze nikogo ze znajomych. Najwyraźniej Matt się spóźni, bo to z nim dzieliłam matematykę, a zazwyczaj siedział już pod salą.

Wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam krótką wiadomość na grupie, by na mnie nie czekali, bo jestem już w szkole. Fakt, mogłam to zrobić wcześniej, jednak nie chciałam psuć tej romantycznej chwili, gdy szłam z Victorem do szkoły.

Nie Lekceważ Anioła [wstrzymane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz