Przemierzałam dzielnice wymęczoną wojną. Odbudowa się już powoli zaczęła. Zauważyłam flagę wiszącą na czupku wieży. Stanęłam chwilę nad nią i uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Tylko ja wiedziałam, że za kilkanaście dobrych lat, nasze społeczeństwo się rozwinie. Teraz znowu zostałam uwięziona w czasach, ale już powojennych.
Dotarłam do mojego małego skromnego mieszkanka. Zawachałam się przed wejściem do środka. Nie chciałam widzieć tak naprawdę ojca, ale mimo wszystko tęskniłam za nim i za Basią.
Przenikłam przez drzwi w których na starcie byłam światkiem dużej kłótni.
- To napewno było samobójstwo - warknął ojciec.
- Nie! - zaprzeczyła Basia - to nie może być prawda, Hania by nigdy nie była do tego zdolna!
- Przecież była zwykłą wariatką! - ojciec uderzył pierścią w stół.
- Ojcze ty niczego nie rozumiesz - rozpłakała się - to ona tak naprawde była przy mnie gdy zmarła mama czy nasz brat...
Po tych słowach łzy ponownie napłynęły mi do oczów. Tak bardzo chciałam ją teraz przytulić i powiedzieć jej, że jestem tutaj, że już nic złego się nie wydarzy, że obie damy radę przejść przez wszystko. Jednak okazało się to nie możliwe. Stałam obok niej, a ona mnie nawet nie widziała...
Cieszyłam się, że mogę w dalszym ciągu widzieć jej miłość i troskę do mnie.
- Ojcze straciliśmy prawie całą rodzinę! - wrzasnęła po chwili - naprawdę ciebie to nie rusza?
- Trzeba się z tym pogodzić i tyle - burknął i wyszedł trzaskając drzwiami domu.
Siostra opadła z płaczem na ziemię, a ja nie pomogąc na to patrzeć, podbiegłam do niej i ją objęłam. Podłoga w tym momencie zazgrzypiała, a Basia zadrżała.
- Czuje twoją obecność - powiedziała cicho - jesteś tutaj.
- Jestem - odpowiedziałam z uśmiechem.
Jednak ta patrzyła w pustą ścianę, nawet nie w moim kierunku. Wydaje mi się, że mnie nie usłyszała, dlatego jeszcze raz gwałtownie ruszyłam po drewnianej podłodze.
Znowu podłoga wydała głośny zgrzyp, a Basia się jednocześnie ucieszyła, a jednocześnie wystraszyła.
Zaczęłam testować jak mogę sie z nią komunikować, ale nie chciałam jej też straszyć.
Nagle ojciec wparował do domu, miał reklamówkę, gdzie nie trudno było usłyszeć szczelające o siebie piwa.
- Tato! Ona tutaj z nami jest! - podbiegła do niego.
- Jaka ona? - zdenerwował się.
- Twoja córka Hania... - zesmutniała Basia.
- Nie mam żadnej córki która jest wariatką - otworzył jedno piwo.
- Ona nie była wcale wariatką! - Basia w dalszym ciągu nie przestawała, być po mojej stronie.
- Milcz! - wrzasnął jak jeszcze nigdy - zamknij się, bo ciebie też zamknę w psychiatryku!
W tym momencie uderzył ją tak mocno, że aż upadła na ziemie z wielkim hukiem.
- Dajcie mi już kurwa spokój - wziął reklamówkę z piwami i poszedł do swojego pokoju, w którym jak jeszcze pamiętam, sumiennie pracował. Teraz było o wiele inaczej i o wiele gorzej...
Było mi szkoda Basi, która z płaczu zwijała się na podłodze z bólu. Gdybym żyła i jakbym mogła coś zrobić, nie przepuściłabym ojcu takiego zachowania, tak łatwo.

CZYTASZ
Wojenna Miłość część 2
Ficción históricaBudze się w wojennych czasach. Moje ciało staje się martwe i odpychające. Ale ja niczego nie czuje i przyglądam się samej sobie. Ruszam w wędrówkę do swojej wojennej rodziny i w poszukiwaniu swojej zaginionej miłości...