08

617 42 7
                                    

Po obfitym śniadaniu w towarzystwie Lucasa, wybrałam się w stronę przychodni, w której byłam umówiona z Olive. Miałyśmy dzisiaj poznać płeć dziecka i nie byłam pewna, która z nas była bardziej podekscytowana. Olive powtarzała, że cieszyłaby się zarówno z chłopca jak i z dziewczynki, ale w głębi duszy wiedziałam, że skakałaby z radości gdyby okazało się, że nosi w sobie małą kopię siebie.

- Myślisz, że to co zrobił Xavier nadaje się już na policję?- zapytała, rozłożona na leżance w przydługiej, białej koszuli.

Westchnęłam i usiadłam tuż obok, zajmując miejsce na niewielkim stołku. Oparłam dłonie o łóżko, na którym leżała i wygięłam plecy, próbując zwalczyć nieprzyjemny ból karku.

- Nie wiem.- odpowiedziałam bez większego zastanowienia się.

Blondynka rzuciła mi powątpiewające spojrzenie spode łba, nawiązując do ostatniego zajścia z moim ex. Szczerze nie chciałam mieć z nim nigdy więcej do czynienia więc ta opcja wydawała się mało rozsądna. Nie zamierzałam wchodzić z nim w jakiekolwiek dalsze konflikty byle tylko uniknąć oglądania jego twarzy. Nawet jeśli kolejne wiadomości i liczne telefony sprawiały, że szlak mnie jasny trafiał to i tak nie zamierzałam się w to bardziej zagłębiać. Zamierzałam po prostu zmienić numer telefonu i próbować udawać, że zajście spod mojego rodzinnego domu wcale nie miało miejsca, a on sam dziwnym trafem zapomni gdzie mieszkam.

- Już dawno ci mówiłam, że ten typ ma nierówno pod sufitem. Najpierw cię zdradza, zwalnia z pracy by po kilku miesiącach przypomnieć sobie jak bardzo spartaczył?- rzuciła pytanie w przestrzeń, na co przewróciłam oczami.

- Nie chce mi się o tym gadać Oli. To zakończony temat.- mruknęłam ze spokojem, masując jej drobną dłoń.

Kiwnęła głową, mamrocząc coś pod nosem.

- Po prostu to dziwne, że pojawił się dopiero teraz.

- Umhh...

- Może jednak naprawdę żałuje?- zgadywała, na co uniosłam brew w zaskoczeniu.

- Dajmy już temu spokój. To i tak nie ma żadnego znaczenia.

Czekałyśmy już od dobrych dwudziestu minut na ginekologa, a moja cierpliwość wydawała się kończyć. Rozglądałam się po gabinecie, wypatrując czegokolwiek ciekawego co sprawi, że choć na chwilę oderwę swoje myśli od notorycznego, pojawiającego się pytania jak ma teraz wyglądać moja relacja z Benjaminem.

- W takim razie chcę cię tylko poinformować, że umówiłam cię z Noah w najbliższą sobotę w kawiarni niedaleko twojej pracy.- wyjaśniła wyłącznie, zmieniając całkowicie temat.

Oszołomiona musiałam zrezygnować z analizy ludzkiego ciała kiedy przyglądałam się medycznemu anatomicznemu wyglądowi człowieka i z nietęgą miną zerknęłam na nią, niepewna czy wszystko dobrze zrozumiałam.

- Nie wierzę w to Olive! Mówiłam ci, że nie jestem zainteresowana randkami w ciemno!

- Ale on jest świetnym facetem. Jest przystojny, ułożony, ma świetną posadę i jest przezabawny! Jestem pewna, że spodobałby ci się!- żachnęła, układając przy tym ręce na piersi.

- Jestem pewna, że to wszystko prawda, ale nie mogę.

- Niby dlaczego, co? Znowu zamierzasz powiedzieć mi, że nikogo nie szukasz...

- Wychodzę za mąż.- przerwałam jej.

- Bo miłość nie jest dla ciebie?- dokończyła w tym samym momencie.

Byłam pewna, że dopiero po chwili jej szare komórki zdołały zrozumieć przekaz słów, które do niej wypowiedziałam, ponieważ przynajmniej przez kilka minut panowała pomiędzy nami cisza a jej tępy wyraz twarzy nie wyrażał żadnych emocji.

Wiza na miłość ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz