Nastał listopad dokładniej 3 listopada- urodziny jednego z ojców Helii. Dziewczyna zrobiła orginalny prezent dla Syriusza: breloczek do kluczyków od motoru zrobiony z nitek w różnych kolorach oraz list.
W dzień urodzin mężczyzny rano wysłała z pomocą Racket'a list i prezent. Gdy udała się na śniadanie do Wielkiej Sali wracając z sowiarni spotkała Viktorię, która szła zaspana na śniadanie z wieży gryfonów.
-Hej Helia- uśmiechnęła się na widok ciemnowłosej.
-Hej Tori- przytuliła ją Black.
-Gdzie byłaś tak wcześnie?
-Byłam wysłać prezent, bo jeden z moich ojców ma dzisiaj urodziny- wyjaśniła.
-Ale jak jeden z? To ty masz więcej niż jednego?- zdziwiła się Tori.
-Oczywiście, że ma bo jest wspaniała!- zawołał Tom niesłyszalnie dla Tori.
-No mam ich dwóch to są moi rodzice, nie mam mamy, ale mam dwóch ojców- uśmiechnęła się Helia delikatnie, ale oczy miała zaszklone.
-Twoja mama nie żyje?
-Co?! Ja nie miałam nigdy mamy.
-To kto cię urodził?- po tym pytaniu Helia stanęła w miejscu- Helia co się dzieje?
-Nigdy nie rozmawiałam o tym z rodzicami- wyszeptała- naprawdę to nie jest możliwe, że to nie matka urodzi dziecko?
-No to kobiety rodzą.
-Black jest adoptowana? A to ciekawe, wiedziałam, że coś jest z tobą nie tak- za plecami usłyszały śmiechy dziewczyn z Ginny na czele.
-To ty prędzej jesteś adoptowana!- krzyknął znów Tom.
-Przestań Ginny, to nie jest śmieszne. Chodź Helia idziemy na śniadanie- Viktoria pociągnęła Helię za rękę w stronę Wielkiej Sali.
Dziewczyny usiadły tak, że Helia siedziała między Harrym, a Viktorią. Helia mieszała tylko łyżeczką w owsiane powstrzymując łzy.
-Nie przejmuj się tą szmatą Helia!- mówił do niej Tom.
-Hel co się stało?- szturchnął ją Potter.
-Nic takiego- wyszeptała, a łzy zakręciły się w jej oczach- jak wrócimy do domu to muszę porozmawiać z Syriuszem i Remus'em.
-Nie musisz mi mówić. Chcesz się przytulić?- wystawił ręce w jej stronę. Helia nie odpowiadając wpasowała się w ramiona Harry'ego- pójdziemy do profesora Snape'a? Da ci zwolnienie na dzisiaj.
-Nie, lekcje pozwolą mi się skupić na czymś innym- stwierdziła.
-Dobrze, tylko jakby coś się działo to powiedz komuś i ktoś zareaguje- pocałował ją w czoło- dbaj o siebie, bo jesteś dla mnie jak siostra, rozumiesz?
-Yhm, też cię kocham Harry- wyszeptała- Tori idziemy?
-Jasne, chodź Hel- blondynka obięła przyjaciółkę i ruszyły na Zielarstwo, które było pierwszą lekcją, która była ich wspólna.
***
Helia spokojnie przetrwała wszystkie zajęcia, gdyż skupiała się na lekcjach i Tomie. Gdy nadszedł czas na obiad razem z Tori, Emily i Luną udały się do Wielkiej Sali.
-Jak się czujesz Hel?- spytał Harry.
-W porządku, nie mogę się martwić, nie będąc pewna czy to prawda i jaka jest prawda- wyjaśniła.
-No, no, no Black, jestem dumny- oznajmił Tom.
-A teraz idę na błonia, więc pa- ciemnowłosa wstała i odeszła od stołu kierując się do wyjścia. Jej przyjaciółki chciały już wstać i iść z nią, ale je zatrzymała- muszę pobyć sama.
CZYTASZ
Córka Księżyca i Gwiazd | córka wolfstar
FanficHelia Black to 11-letnia czarownica. Wychowywana przez Syriusz'a Black'a i Remus'a Lupina. Teraz pójdzie na pierwszy rok do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. O czym się dowie? Jak spędzi pierwszy rok w Hogwarcie? "Bo przecież dziecko wolfst...