-Rozdział 7.-

189 17 1
                                    

Czas płyną bardzo szybko i nastał dzień wyjazdu na święta. Helia bardzo tęskniła za swoimi ojcami, ale także zżyła się całkowicie z Emily, Luną i Viktorią. Wszystkie stały się dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. Tom stał się jej jedynym sposobem na uspokojenie się i wygadanie się na tematy, które ją dręczyły. Za to Harry ciągle był nadopiekuńczy, ale on twierdził, że to jej się tak wydaje.

Rano Helia zeszła na śniadanie do Wielkiej Sali gdzie zajęła miejsce przy stole gryfonów, między Harrym i Tori, a obok Tori-Luna i Emily. Ciemnowłosa była podekscytowana wyjazdem na święta do Londynu.

-Harry, a wiesz czy w tym roku wy do nas przyjeżdżacie, czy my do was na święta?- spytała dziewczyna zajadając się tostem z dżemem.

-Chyba wy do nas w pierwszy dzień, a w drugi my do was- stwierdził chłopak.

-Aha.

-A coś się stało?- spojrzał na nią.

-Nie, tylko chciałam wiedzieć- wyjaśniła opierając głowę na ramieniu Potter'a.

-Okej Helia, a wy jedziecie same, czy z nami?

-Harry...oczywiście, że same. To, że jesteś moim prawie bratem to nie znaczy, że ciągle będę się ciebie trzymać i twoich przyjaciół- stwierdziła, a Tom uśmiechnął się na odpowiedź dziewczyny.

-No spokojnie tylko pytam- podniósł ręce w geście obronnym- tylko jakby coś się działo to daj znać.

-Jesteś niemożliwy- zaśmiała się.

-Hel idziemy?- spytała Tori szturchając ją w ramię.

-Jasne, musimy być wcześniej by zająć dobre miejsce- zawołała radośnie Helia, dziewczyny wstały i udały się najpierw do wieży krukonów, następnie do piwnic puchonów, potem lochy do pokoju ślizgonów i do wieży gryfonów. Każda dziewczyna zabrała swój kufer i klatkę z sową lub kotem. Gdy były już ubrane w płaszcze i szaliki udały się w stronę stacji w Hogsmeade.

-Ej Hel!- zawołała nagle Tori. Black się odwróciła- orjetuj się!- rzuciła w jej stronę śnieżkę, ale dziewczyna zdążyła zrobić unik.

-Pięknie Helia!- zawołał Tom.

-O ty!- zawołała i zebrała śnieg, po czym rzuciła mniej ładną śnieżkę niż ta przyjaciółki, ale za to trafiła w blondynkę. Helia, Emily i Luna się zaśmiały.

-Nie no!- krzyknęła Moon otrzepując się ze śniegu. Nachyliła się i rzuciła w śmiejącą się Helię, która, aż się przewróciła a Luna i Emily śmiały się dalej- a ty z czego się śmiejesz?- rzuciła w jasnowłosą, po czym w puchonkę. Luna od razu przestała. Helia i Tori spojrzały na krukonkę i puchonkę, i zaczęły się śmiać. A Emily leżała w śniegu. Dopiero po chwili się podniosła.

-Wszystko w porządku Emily?- spytała Helia.

-Tak, dzięki Hel.

-Dobra idziemy, bo się spóźnimy- zawołała Tori wstając z ziemi. Wszystkie wróciły do spaceru na stację. Gdy dotarły na peronie stał już pociąg Londyn-Hogwart, a pierwsi uczniowie wchodzili już do środka.

-Szybko, bo zajmą nam wszystkie przedziały!- zawołała Luna.

-Nie przesadzaj Luna!- zaśmiała się Emily wbiegając za krukonką.

Dziewczyny bardzo szybko znalazły wolny przedział i się w nim rozgościły. Helia wypuściła Racket'a z klatki. Sówka usiadła na kolanach właścicielki i prosiła się o głaskanie. Przyjaciółki spędziły podróż na śmianiu się i rozmowach, a Helia miała też chwilę wyciszenia, pisząc w dzienniku Tom'a Riddle'a. Jej przyjaciółki rozumiały, że jest introwertykiem i że woli często spędzać czas w ciszy i samotnie. Po jakimś czasie do przedziału zawitała Ginny i jej koleżanki.

Córka Księżyca i Gwiazd | córka wolfstar Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz