Matylda
Poprawiłam się nerwowo na łóżku obok Tytusa, próbując ukryć zawstydzenie i zmieszanie. Niestety nie udało mi się to, bo po chwili poczułam, jak rumieńce wykwitają na moje poliki. Zawsze tak było, kiedy wracałam wspomnieniami do tego dnia. Dnia, który zmienił wszystko. A wracałam do niego bardzo często..., bo to właśnie wtedy coś się zakończyło, wszystko się zaczęło i zmieniło jednocześnie. Nasza relacja się zmieniła, a w moim życiu zapanował chaos.
Pierwszy raz w życiu pozwoliłam sobie na szaleństwo, na flirt. Moje koleżanki już dawno miały za sobą swój pierwszy raz, byłam dorosła i tej dorosłości chciałam namacalnie zasmakować, poczuć ten dreszczyk podniecenia. Alkohol przyczynił się do tego, że zachowywałam się jakbym nie miała żadnych hamulców moralnych. Tytus powodował, że brnęłam dalej w jakąś dziwną grę, której zasad nie rozumiałam. Nie miałam czasu nawet poznać zasad w niej panujących, bo osaczył mnie jak jakiś drapieżnik. Starałam się dorównywać mu kroku. Pech chciał, że trafiłam na dobrego gracza i to ja zamiast rozstawiać go po kątach, byłam ustawiana jak pionek na planszy, a moja słabość do mężczyzny siedzącego obok była zgubą.
Poruszyłam się nerwowo na hokerze.
Zażenowanie zakryłam szerokim uśmiechem, niepewność wyparowała wraz z kolejnymi procentami buzującymi w krwi, a złość uwolniła skrywaną we mnie zadziorę. Nie wiem, dlaczego za moimi plecami nazywał mnie Królową Lodu, ale dziś po prostu kłębiące się we mnie emocje wymieszane z alkoholem spowodowały mój wewnętrzny bunt. Chciałam, mu pokazać, chciałam mu usilnie udowodnić, że się myli i nie jestem wcale taka zimna, za jaką mnie uważał.
Byłam po prostu rozsądna.
– Co masz na myśli? – spojrzałam na Tytusa, mrużąc oczy. Alkohol dawał mi się już lekko we znaki.
Przysunął się jeszcze bliżej, rękę położył na krześle, nogę oparł o moje krzesło, a oczy wlepił w moje. Natychmiast poczułam lekkie podenerwowanie wymieszane z podekscytowaniem, bo tymi gestami dał mi zrozumienia, że: po pierwsze nie mam ucieczki, po drugie muszę wysłuchać tego, co ma mi do powiedzenia, a po trzecie nie byłam przekonana czy chcę tego wysłuchiwać.
To był właśnie ten impas.
Powstrzymałam histeryczny śmiech, przełknęłam ślinę, oczekując w zniecierpliwieniu co mam mi do powiedzenia.
– Widzisz, ptysiu – mówił, muskając oddechem moją twarz. Wyczułam alkohol z cytryną, nerwowo oblizałam usta, na co wzrok Tytusa stał się bardziej ostry. – Tak jak wspomniałem nie chciałbym, abyś sprawdzała czy ktokolwiek inny na ciebie działa.
Przyjęłam znudzona pozę, ale nasza bliskość, jego ton i surowość zadziała na mnie natychmiast. Poczułam przyjemny ścisk w podbrzuszu i wilgoć na stringach.
– Nadal nie bardzo rozumiem, bo nie zamierzam iść do zakonu, jeśli to masz na myśli – odparłam natychmiast.
Tytus roześmiał się jakoś dziwnie, natychmiast się spięłam. Nie chciałam, aby traktował mnie z góry. Zawsze był wobec mnie w porządku, stawał po mojej stronie, nie oceniał, a wspierał. Co prawda momentami miałam wrażenie, że za bardzo przejmuje się mną niż wymagałaby tego sytuacja, ale wydawało mi się to miłe i odnosiłam wrażenie, że wynika z czystej troski.
– Jeśli ktokolwiek położy na tobie łapy, to mu je ujebie – powiedział twardo i z nieschodzącym mu z twarzy uśmiechem, a ja mało co nie spadłam z krzesła, analizując czy dobrze wszystko usłyszałam.
Przyjaciel taty patrzył na mnie wyczekująco, jakbym miała złożyć mu w tym momencie deklarację czystości. Nie wyglądał na kogoś kto żartuje.
CZYTASZ
Burza serc
Romance"Mężczyźni pragną zawsze być pierwszą miłością kobiety. Kobiety zawsze pragną być ostatnim romansem mężczyzny" Oscar Wilde Matylda Grajek jest 21-letnią studentką, córeczką tatusia i pozornie grzeczną dziewczyną. Ułożona, skromna, idąca przez życie...