14

89 8 0
                                    

Z samego rana cicho wstałam i przebrałam się w standardowy strój do ćwiczeń po czym ruszyłam na dół tym samym wejściem którym w nocy wchodziłam pijana. Na dole obok garażu znajdowało się jeszcze jedno pomieszczenie w którym była siłownia. Spojrzałam na rozpiskę od Leona i zaczęłam wykonywać zapisane polecenia.

Po dobrym półtora godzinnym treningu zdecydowałam że pójdę pobiegać po okolicy i przy okazji kupię coś na obiad. Złapałam zwój telefon i pobiegłam wzdłuż ulicy.

Lando

Obudziłam się w pokoju sam słysząc jak ktoś rozbija się w kuchni więc szybko ubrałem się w jakieś rzeczy i ruszyłem w tamtą stronę.
-co wy robicie? - zapytałam widząc chłopaków chodzących w tą i z powrotem
-chcieliśmy zrobić coś na śniadanie ale nie mieliśmy pomysłu - powiedział Alex
-zadzwoniliśmy do Lisy ale nie odbiera - dodał Pierre
-nie ma jej w domu? - zapytałem zdziwiony
-od dobrych dwóch godzin - rzucił Carlos
-czekaj, nie ma jej od dobrych dwóch godzin nie daje znaku rzucił a wy zastanawiacie się co zrobić na śniadanie - posiedziałam patrząc na każdego po kolei a oni chyba zrozumieli moją aluzje. Usiedliśmy w salonie i dzwoniliśmy na zmianę do dziewczyny która pewnie nie miała zapisane większości naszych numerów.
-nic z tego - powiedział Pierre rzucając telefon na stolik
-dobra jedziemy szukać po okolicy - powiedział Daniel. Zebraliśmy się szybko i schodziliśmy już po schodach kiedy usłyszeliśmy jak drzwi od domu się otwierają a w przejściu staje Beth z torbą pełną zakupów w ręce
-japierdole - westchnął tylko francuz
-co robicie? - zapytała zamykając za sobą drzwi
-właśnie mieliśmy jechać szukać twojego ciała - powiedział Max
-co? - spojrzała na nas jak na głupków
-nie dawałaś znaku życia od ponad dwóch godzin - powiedziałem a ona szybko złapała swój telefon
-telefon mi się rozładował ale zostawiłam kartkę - powiedziała mijając nas na schodach i kierując się prosto do kuchni. Złapała jakąś kartkę z lodówki i pokazała nam ją

Idę na trening i zakupy

Zaśmiała się widząc nasze miny po czym zaczęła rozpakowywać zakupy.
-jak ty żyjesz po wczorajszym piciu? - zapytał Max
-dobrze się wyspałam i od razu poszłam ćwiczyć na siłowni - wzruszyła ramionami
-Gdzie ty masz tu siłownię? - zapytał Gasly
-na dole za garażem - uśmiechnęła się układając ostatnie jabłko w misce - a teraz wybaczcie ale idę wziąć prysznic po takim bieganiu - minęła nas z uśmiechem znikając w swojej sypialni.
-ona chyba nie przestanie mnie zaskakiwać - rzucił Pierre łapiąc jedno z jabłek
-czym? - zapytał Albon
-jak to czym, sobą - powiedział Francuz patrząc na niego zdziwiony - nie jedna dziewczyna po takich słowach od Charlesa rozpłakałaby się i uciekła a ona jeszcze mu nawtykała
-pracuje dla Red Bulla, jej psychika musi być mocna skoro wytrzymuje tam tak długo - powiedział Carlos
-każdy kto pracował dla Red Bulla jest w jakiś sposób zniszczony - szepnął Daniel
-co zjecie na śniadanie? - do kuchni wpadła nagle dziewczyna ubrana w najzwyklejsze czarne dresy i bluzę z mokrymi jeszcze włosami
-wszystko co zrobisz - uśmiechnął się Fewtrell
-No to dzisiaj zdrowe kanapeczki - uśmiechnęła się delikatnie uderzając mnie biodrem w moje biodro.

Zrobiła chyba najlepsze kanapki jakie kiedykolwiek jadłem więc każdy prawie rzucił się na ostatnią. Prawie bym ją złapał gdyby dziewczyna nie zabrała jej w ostatniej chwili od razu gryząc.
-mmm dzisiaj to mi wyszły pyszne kanapki - uśmiechnęła się kończąc jedzenie.

Siedzieliśmy w salonie oglądając to co się nawinęło w telewizorze aż telefon dziewczyny zadzwonił. Szybko odłączyła go od ładowarki i odebrała z uśmiechem
-hej mamo co tam? - zapytała od razu siadając z powrotem na kanapie między mną a Gaslym - co?! - wrzasnęła nagle a uśmiech na jej twarzy zastąpiły czerwone oczy napełniające się łzami i drżąca warga - będę najszybciej jak się da - powiedziała po czym szybko się rozłączyła i schowała telefon biegnąc do pokoju. Spojrzeliśmy po sobie z chłopakami nie wiedząc co się stało a z pokoju wyleciała zapłakana Beth szybko chowając do torebki telefon i ładowarkę, w ręce trzymała też niedużą torbę wypakowaną ubraniami.
-Beth co się stało? - zapytałam podchodząc do dziewczyny, złapałem ją delikatnie za dłonie które cały czas się trzęsły
-mój brat - powiedziała tylko wybuchając płaczem - miał wypadek jest w szpitalu w okropnym stanie - dodała po chwili wycierając oczy - muszę tam jechać
-Lisa do Barcelony jest prawie 7 godzin jazdy autem - powiedział Pierre
-nie jeśli ja prowadzę - powiedziała wycierając mokre policzki
-nie możesz prowadzić w takim stanie - powiedziałem szybko
-NIE BĘDZIESZ MÓWIĆ MI CO MAM ROBIĆ! - krzyknęła na mnie wyrywając drugą rękę z mojego uścisku. Spojrzałem na nią zdziwiony
-w takim razie jedziemy z tobą - rzuciłem zbierając szybko swoje rzeczy. Chłopacy pognali po swoje rzeczy na górę a chwilę później dziewczyna zamykała drzwi od domu głęboko oddychając.
-nie powinnaś prowadzić - powiedziałem cicho
-jest dużo rzeczy których nie powinnam - powiedziała
-za ponad 30 minut odlatuje samolot do Barcelony - powiedział Carlos
-w takim razie jedziemy na lotnisko - powiedziała ruszając do Mercedesa amg g63. Szybko rzuciła torbę do bagażnika a my zaraz za nią
-w garażu stoi gt 43 kluczyki są przy wejściu po prawej - rzuciła do Carlosa który od razu otworzył garaż i zabrał kluczyki otwierając auto
-Ty kupuj bilety - rzuciła do francuza. W połowie drogi na lotnisko Gasly poinformował nas że bilety już są kupione. Na lotnisku szybko zabraliśmy swoje rzeczy z auta i zostawiliśmy je na podziemnym parkingu po czym pobiegliśmy do samolotu. Przeszliśmy przez szybką odprawę i każdy usiadł na wyznaczonym miejscu i niestety każdy osobno.
Siedziałem niedaleko dziewczyny i widziałem jak stara się nie płakać ale nie za bardzo jej wychodzi, miałem ochotę do niej podejść ale nie mogłem więc napisałem.

EVERYTHING AND NOTHINGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz