Scena siódma

103 12 21
                                    

Cześnik, Rejent, Papkin, Podstolina, Klara, Wacław.

Podstolina i Papkin siedzą przy stole i jedzą śniadanie z resztek weselnych.

Podstolina
Ależ nocka! Mój Papkinie,
Nie myślałam, że w twym ciele
Taki ogier się nawinie,
Który w uczuć pięknych dziele
Mnie, Haneczkę, tak urzecze!

Wchodzi Cześnik i Rejent

Cześnik
Któż od rana tu tak skrzecze?!
Drwiąco
Ach, to pani Podstolina,
Co wychodzi za Papkina.

Wchodzi Klara i Wacław

Klara
Za Papkina?

Wacław
                        Dobry Boże...

Papkin
Wstaje oburzony wymachując szpadą
A co? Papkin to nie może?
Tylko młodym ślubu chluba,
A staremu jeno zguba?

Podstolina
Wstaje i głaszcze po policzku Papkina
Puść to mimo swoje uszy.

Papkin
Uradowany siada z Podstoliną
I od razu lżej na duszy!

Klara
Do Rejenta
Czemuś tatuś cichy taki?
Ni pół zdania? Ni pół słówka?

Wacław
Pogardliwie
Pewnie usnął między krzaki
I od rana boli główka.

Rejent
Krzaki? Główka? Czcza wymówka.

Cześnik
Zaniepokojony
Cóże gadasz? Co za mówka?

Podstolina
Zainteresowana
Czyżby jakaś tu intryga?

Cześnik
Niech nie mówi!

Papkin
                                Stary wyga!
Tak, jak zwykle, mówić wzbrania
Od samego już śniadania!
Daj powiedzieć Rejentowi,
Niech się Milczek raz wysłowi.

Rejent
Jak to ująć...

Papkin
Zajadając się
                         Jak najprościej!

Rejent
Gniewnie
Milcz, waszmości, bo wychłoszczę!

Papkin
Już zamilkłem.

Rejent
Niepewnie
                             Ad rem zatem...

Cześnik
Niecierpliwie do Wacława
Spałem dzisiaj z twojem tatem!

Rejent
Sycząc
Jak ty gadasz, do kaduka!
Mowa prosta jak hajduka!

Cześnik
Zdenerwowany, do Rejenta
Może prosta, ale szczera!
Łatwo dostrzec, co zawiera.
Do Wacława
A zawiera słówka czułe,
Że się kocham z twym tatulem!

Wacław
Zaskoczony
Cóż to znaczy?

Klara
                            Ojcze?! Stryju?!

Cześnik
Trzymając mocno szablę
Nie wylewać nań pomyjów!
Ani na mnie, bo szabelką
Myśl okrutną utnę wszelką!

Klara
Któż tu mówi, że zło jakie!
Niecodzienne wieści takie...

Wacław
Łapie Klarę za dłoń
Nam wybaczcie te zdziwienia,
Wszystko wina zaskoczenia.

Podstolina
Któż by myślał, że w tym domu,
Pośród smrodu swady sromu,
Cześnik, taki pobudliwy,
Się okaże nader tkliwy
I pokocha tu Rejenta...

O tym mówić nie wypada! - czyli "Zemsty" Aleksandra Fredry ciąg dalszy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz