Avalon i Elisabeth

166 5 28
                                    

Avalon i Elisabeth siedzieli przy stoliku w ogrodzie druidki, popijając kawę zaparzaną przez nią i delektując się świeżymi bułeczkami. Słońce świeciło jasno, a ptaki ćwierkały radośnie. Był to piękny poranek, idealny na spokojną rozmowę i wspominanie wspólnej przeszłości.

-Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? - zapytała Elisabeth, uśmiechając się do Avalona znad glinianego kubka zdobionego w ręcznie malowane kwiaty. Skromny prezent od tutejszej rzemieślniczki.

-Oczywiście, że pamiętam - odpowiedział Avalon zsuwając kaptur z głowy, by móc spojrzeć bez przeszkód kobiecie w oczy. - Jak mógłbym zapomnieć? Byłaś taka piękna i tajemnicza. A ja taki zakłopotany i nieśmiały.

-Nie byłeś wcale nieśmiały - zaprotestowała Elisabeth. - Byłeś odważny i szarmancki. Zaimponowałeś mi swoją wiedzą o historii i literaturze. A ja byłam taka zafascynowana tobą. Rudowłosa położyła delikatnie swoją dłoń na jego i nieco ścisnęła.

-I tak się zaczęło - podsumował Avalon z niewielkim uśmiechem. - Nasza wielka miłość, która trwa do dziś. Przeszliśmy przez wiele razem. Radości i smutki, sukcesy i porażki, spory i pojednania. Ale zawsze byliśmy sobie wierni i oddani. - Odwzajemnił uścisk, zaplatając swoje palce o jej.

-Tak, zawsze - potwierdziła Elisabeth. - I jestem ci wdzięczna za to. Za to, że jesteś przy mnie, że mnie wspierasz, że mnie rozumiesz. Jesteś najlepszym mężem na świecie.

-A ty najlepszą żoną - odparł Avalon. - I najlepszą przyjaciółką. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Kocham cię ponad wszystko.














Bum skarbie!

Pierwszy rozdział za nami. Strasznie słodko się zrobiło, ale jestem zadowolona z tego one-shota.

Nie uważam, że trzeba pisać dużo i długo by napisać coś dobrego. Wystarczy czasem tylko 100 słów (pod warunkiem, że chociaż się potrafi pisać)

Tak, wiem że oni nie są małżeństwem. Ale kto zabroni mi marzyć?

Kosz Pełen Jabłek o Smaku SłonecznikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz